To już ten prawdziwy rozdział xD
***
Adrian pov.
Po lekcjach czekałem przy bramie na Aomine. Hiney jak i Kise znajdowali się w hali, więc nie miałem do kogo się odezwać. Widząc granatową czupryne zbliżającą się w moją stronę uśmiechnąłem się. Po chwili murzyn stanął naprzeciwko mnie. Oderwałem się od ściany, którą podpierałem i podszedłem do Aomine.
- To gdzie chcesz iść?
Daiki myślał, czaicie on myślał, przez chwilę. Coś czułem, że nic nie wymyśli. I miałem rację.
- W takim razie pójdziemy do kawiarni.
- To po co się pytałeś skoro sam zdecydowałeś?
Naburmuszył się i odwrócił ode mnie wzrok. Był jak duże dziecko. Zaśmiałem się i pociągnąłem chłopaka w stronę najbliższej kawiarni.
Po drodze żaden z nas noe odzywał się. Panowała między nami nikomu nie przeszkadzająca cisza. Pierwszy odezwał się Daiki.
- Jak wyobrażasz sobie to wszystko?
- Ale w jakim sensie?
Ciemnoskóry odwrócił głowę i mruknął coś pod nosem.
- Nie dosłyszałem. Wiesz starzeje się. Jak to by wy młodzi powiedzieli: Stara dupa ze mnie.
Aomine spojrzał na mnie jak na wariata. Trudno, przyzwyczaiłem się.
- W sensie co z nami. Nie mówię, że chce z tobą chodzić. Podobają mi się kobiety , jasne? I tak musimy sobie wszystko wyjaśnić.
Lekko posmutniałem, mimo wszystko uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- Omówimy to wszystko w kawiarni dobrze?
Daiki skinął głową. Dalszą drogę przeszliśmy milcząc.
W kawiarni zajeliśmy najbardziej odosobniony stolik. Zamówiliśmy jakieś ciasto i herbatę.
- Teraz odpowiesz mi na pytania?
Skinąłem głową. Przełknąłem ślinę i zacząłem zbierać myśli. Musiałem zawalczyć o nas. Chciałem w końcu zapomnieć. Zacząć żyć od nowa z kimś kogo kocham. Już od rana ta myśl nie daje mi spokoju.
- Co by tu wyjaśniać. Podobasz mi się i czuje coś do ciebie. Nie będą to wylewne wyznania, w końcu nie jestem dziewczyną.
Aomine zaczął wpatrywać się w swoje ręce.
- Powiedź coś. Głupio mi tak jak widzę, że myślisz. To do ciebie nie podobne.
- Po prostu nie mogę odwzajemnić twoich uczuć. Nie podobasz mi się.
- Przecież ten pocałunek...
- On nic nie znaczył. To była tylko gra.
Zacisnąłem pięść pod stołem i pustym wzrokiem wpatrywałem się w ciasto przede mną. Nie zjadłem ani jednego kawałka. W ogóle nie lubiłem słodkości. Chciałem wybiec z kawiarni i zaszyć się gdzieś w parku. Jednak nie mogłem. Resztkami sił uśmiechnąłem się i spojrzałem na Aomine. Z wielkim żalem stwierdziłem, że nadal chcę na niego patrzeć.
- Może dokończymy nasze spotkanie jakimś lżejszym tematem? Może małym 1on1?
- Nie jesteś na mnie wściekły?
Pokręciłem przecząco głową i zacząłem jeść ciasto czekoladowo-wiśniowe. Nie lubiłem czekolady. Zmusiłem się do zjedzenia ostatniego kawałka.
- To co idziemy grać?
- Nie, lepiej będzie jak pójdziemy do domu.
W tym momencie moje serce zaczęło krzyczeć. Dlaczego mi to robisz?! Czym ci zawiniłem, że uciekasz ode mnie?! Dlaczego już sobie idziesz?! Brzydzisz się mną. Ja to wiem. Nienawidzisz mnie. Uważasz za odrażającego.
- W takim razie cześć.
Zabrałem swoją torbę i ruszyłem do domu. Po drodze poszedłem na chwilę do parku. Chciałem zaczerpnąć świeżego powietrza. Co ja wygaduje, chcę samotności.
Kiedy otworzyłem drzwi domu, przywitała mnie uśmiechnięta Honey. Zdjąłem kurtkę i buty.
- Opowiadaj. Jak spotkanie z Aomine?
Spojrzałem na nią, a ona od razu rzuciła się na mnie tuląc.
- Było, aż tak źle? Co ci powiedział?
- Może zrobię herbatę i usiądziemy porozmawiać.
Dziewczyna skinęła głową. Poszła do kuchni, a ja ruszyłem do salonu. Usiadłem na kanapie i podciągnąłem nogi do siebie. Oparłem głowę na kolanach i wpatrywałem się w czarny ekran telewizora. Jest tak czarny jak moje myśli. Zakryłem dłonią oczy. Obiecałem, że nigdy nie będę płakał przez mężczyzn. Załamałem się. Zachowuje się jak jakaś niedorozwinięta nastolatka. Muszę się ogarnąć inaczej załamie się. Nawet nie zauważyłem kiedy do pokoju weszła Honey. Postawiła przede mną kubek z herbatą.
- Mów jak poszło spotkanie.
- Honey na pewno chcesz wiedzieć wszystko?
Dziewczyna skinęła głową. Przetarłem oczy wierzchiem dłoni i spojrzałem na czerwonowłosą.
- Na początku ustaliliśmy, że pójdziemy do kawiarni. Znaleźliśmy jakiś słabo widoczny stolik i zaczęliśmy rozmawiać. Powiedziałem mu o swoich uczuciach, o tym że mi się podoba. Zaczął patrzeć się na swoje ręce po czym brutalnie powiedział mi, że nic z tego nie będzie. Starałem się przekonać go co do pocałunku. Jednak on wyraźnie dał mi do zrozumienia, że to była tylko gra.
Przerwałem. Nie mogłem dokończyć. To, że odmówił mi pojedynku bolało bardziej niż odrzucenie.
- Spytałem się czy nie chciałby kontynuować spotkania na innej płaszczyźnie. Mogliśmy pograć, jednak on odrzucił mnie. Widziałem to w jego oczach. Brzydzi się mną.
Głos mi się załamał. Nie sądziłem, że to będzie tak boleć.
- Wypij herbatę i idź spać. Jutro jest sobota, więc pójdziemy pograć w kosza.
Uśmiechnęła się i poklepała mnie po ramieniu. Odwzajemniłem uśmiech. Tylko Honey wie jak mnie szybko postawić na nogi.
- Po za tym mam lody bakaliowe.
Na wspomnienie bakali od razu zacząłem się śmiać.
Po zjedzeniu lodów poszedłem umyć się i iść spać. Wiedziałem, że dzięki Honey jutro zapomnę o Aomine. Zamknąłem oczy i oddałem się w objęcia Morfeusza.***
Pisząc to mialam łzy w oczach. Tak mi szkoda Adriana, ale nie mogłam tego przeskoczyć. Musiałam to napisać. Wybaczcie.A to piosenka, która mi towarzyszyła
I nadal towarzyszy bo słucham Eurovizji.
CZYTASZ
Nauczyciel- Kise x OC
FanficCześć nazywam się Hortensja Chrabąszczowska. Skąd takie imię? To proste jestem Polką. Pewnego dnia dowiaduje się, że jutro przeprowadzam się do Japonii. Mój tata jest wojskowym, więc to nic dziwnego. Ide do szkoły, a tam przypominam sobie, że nie...