Hortensja pov.
Zostawiłam Adriana samego z Aomine i ,, uciekłam" do Kise. Chłopak na przywitanie pocałował mnie w policzek, a ja spłonęłam rumieńcem.
- Witaj Yuicchi! Jak zwykle punktualna.
Uśmiechnęłam się i splotłam palce naszych rąk ze sobą.
- Może w końcu nauczysz mnie słówek z japońskiego?
Kise zaśmiał się i pociągnął mnie w głąb parku. Spacerowaliśmy tak już pięć minut.
- Czas chyba zacząć lekcje. Powiedz mi co umiesz Yuicchi.
Skinęłam głową i zaczęłam przypominać sobie wszystkie słówka.
- Neko to kot, Ohayo to dzień dobry tak samo jak Konichiwa, kage- cień, hikari- światło, tora to tygrys, fuji- fioletowy, watashi wa oznacza jestem, yuki- śnieg, kamisama to bóstwo, ashi- łapa, baka to głupek. To na razie tyle.
Chłopak spojrzał się na mnie i zmarszczył brwi.
- Nie jest aż tak tragicznie. Kojarzysz niektóre słowa. Jednak nadal masz problemy z wymową. Skoro źle mówisz to nawet nie będę wspominał jak pójdzie ci z pisaniem.
Spuściłam wzrok. Wiedziałam, że japoński jest trudny, ale nie aż tak. Zawsze byłam dobra z języków obcych, ale jak tak dokładnie się zastanowić tylko z tych, które używają alfabetu łacińskiego.
- Yuicchi coś się stało?
- Nigdy nie nauczę się japońskiego. Jest za trudny.
Czułam na sobie wzrok chłopaka. Przyglądał mi się już dobrą minute. Jego dłoń mocno ściskała moją rękę.
- Yuicchi, jeśli będziesz tak mówiła to tak będzie. Spójrz na to w pozytywny sposób. Nauczysz się języka zobaczysz.
Spojrzałam w te śliczne złote oczy i uśmiechnęłam się. Ryota wiedział jak mnie pocieszyć. Nagle uświadomiłam sobie, że przyjeżdżając do Japonii zmieniłam się. Teraz byłam bardziej otwarta na ludzi. Zamiast trzymać się kurczowo tylko i wyłącznie Adriana, mam innych przyjaciół. Jednak ludzie nieustannie się zmieniają.
- Co masz ochotę porobić? Sesje mamy dopiero po południu.
- Przejdźmy się jeszcze do parku i pójdzmy na lody.
W Polsce nigdy nie zaproponowałabym lodów chłopakowi, który mi się podoba. W ogóle bym nawet do niego nie zagadała. Tutaj natomiast bez krępacji mówię przy nim to co chce. Ryota pociągnął mnie w stronę fontanny. Była wiosna, więc wszystko budziło się do życia. Drzewa obsypane były pąkami, z których lada moment wyrosną liście lub kwiaty jak to bywa w przypadku drzew owocowych. Ptaki ćwierkały radośnie nad głowami. Ich melodie uspokajały mnie. Na polanach bawiły się rodziny z dziećmi i psami. Również place zabaw były pełne bawiących się pociech. Na ścieżkach rowerowych co chwila przejeżdżał jakiś rowerzysta. Niektórzy biegali, a inni tak jak ja i Kise po prostu spacerowali ciesząc się wspaniałym sobotnim przedpołudniem. Odetchnęłam głęboko i dalej podziwiałam wspaniały park.
- Yuicchi nie zechciałabyś może ze mną gdzieś wyjść? No wiesz tak na... randkę?
Spojrzałam się na blondyna. Oczywiście, że bym chciała gdzieś z nim wyjść, ale co będzie z jego fankami? Czy one dadzą mi spokój? Jednak, kiedy zobaczyłam nieśmiały uśmiech Ryoty, od razu wiedziałam co powiem.
-Tak, z chęcią pójdę z tobą na randkę.
- Serio?! To wspaniale.
Nagle otrzymałam wiadomość. Spojrzałam się na blondyna. Nie chciałam przerywać tej atmosfery.
- Sprawdź kto to. Nie będę się gniewał.
Wyjęłam telefon i odblokowałam go.Adrian: Hey, nie chce ci przerywać, ale musiałem co to napisać. Po pierwsze: JESTEM Z AOMINE ♥
Po drugie: on jest strasznym zboczeńcem. Najpierw uszczypnął mnie w pośladek a później trzymał rękę niebezpiecznie blisko mojego krocza! I tak go kocham♥Strzeliłam sobie mentalnego facepalma. Tak zniweczyć romantyczny nastrój potrafi tylko bakalia.
- Od kogo dostałaś sms?
- Od bakalii. Nie uwierzysz co ona mi napisała.
- Co?
- Adrian napisał, że jest razem z Aomine parą.
Przerwałam w tym miejscu. Nie wiedziałam czy mówić mu dalej czy nie. No niby też pomagał przy realizacji planu, no ale jednak to była prywatna wiadomość. I w tym momencie strzeliła mnie moja głupota. Ile razy ta menda mówiła komuś moje prywatne wiadomości? Przecież tego już nie da się zliczyć!
- To chyba dobrze nie?
- Tak dobrze, ale dalej Adrian pisze, że Aomine uszczypnął go w pośladek, a później miał rękę obok jego krocza.
- Cały Aominecchi.
Musiałam odpisać tej mendzie. Tylko co? Już wiem!Ja: Tylko nie próbuj tego samego bo chłopak w depresje wpadnie. Po za tym nie pisz do mnie jakbyś nie wiedział jestem z Kise. Pogadamy jak wrócę.
Spojrzałam się na godzinę i omało co nie zemdlałam. Za pół godziny mieliśmy być w studiu na sesji zdjęciowej. Nie sądziłam, że czas tak szybko leci.
- Kise-kun jeśli się nie pospieszymy, to spóźnimy się na sesje zdjęciową.
- O cholera, chodź Yuicchi.***
Tak sobie ostatnio rozmawiam z Zurą i ona wpadła na świetny pomysł!
Nazwała paringi w tym opowiadaniu:
1. Horyota
2. Dakalia
CZYTASZ
Nauczyciel- Kise x OC
FanfictionCześć nazywam się Hortensja Chrabąszczowska. Skąd takie imię? To proste jestem Polką. Pewnego dnia dowiaduje się, że jutro przeprowadzam się do Japonii. Mój tata jest wojskowym, więc to nic dziwnego. Ide do szkoły, a tam przypominam sobie, że nie...