ROZDZIAŁ 10

2.7K 130 10
                                    

Po spacerze czułem się jakbym mógł latać. To, że Grace dała mi kolejną szansę było niesamowite. W końcu mogliśmy zacząć wszystko od nowa i najlepiej w nowym miejscu.

Do głowy wpadł mi pomysł domu. Niedużego, bez przepychu, takiego tylko naszego. To był plan, który miałem zamiar zrealizować.

Kolejną sprawą był status naszego związku. Z całego serca pragnąłem, by Graceland Cowell nosiła moje nazwisko i została moją żoną. Na realizację tych marzeń musiałem jednak poczekać. Najpierw musieliśmy odbudować to, co się posypało.

- Trzeba położyć Meli. - powiedziała dziewczyna gdy zjedliśmy ciastka i wypiliśmy kawę.

- Mogę to zrobić. - mama weszła do kuchni i chwyciła małą na ręce - No kruszynko zrób pa pa rodzicom. - Melinda pomachała nam i wtuliła się w babcię. Spacer i zabawa w parku ją wykończyły.

Grace chowała naczynia do zmywarki, a ja nie mogłem się napatrzeć. Była cały czas tak samo piękna i pociągająca. Kochałem ją całym sobą.

Do tej pory zastanawiam się jak mogłem ją zostawić. Jak mogłem nie wrócić, kiedy dowiedziałem się o ciąży. Miała rację mówiąc, że byłem tchórzem. Bałem się jej reakcji, bałem się jej wyrzutów, ale przede wszystkim bałem się, że nie będę dobrym ojcem.

Podszedłem do niej, objąłem ją od tyłu ramionami i złożyłem pocałunek na karku. Wstrząsnął nią dreszcz, co mnie jeszcze bardziej zachęciło do działania. Przyciagnąłem ją bardziej do siebie i pocałowałem ją w zagłębieniu za uchem, a ona odchyliła głowę do tyłu i westchnęła głęboko.

- Jeśli zaraz nie przestaniesz... - nie dokończyła, bo wsunąłem dłoń pod koszulkę i przesuwałem nią po jej brzuchu.

- Mówiłaś coś? - zapytałem i podgryzłem płatek jej ucha. Czułem jak jej serce przyspiesza, jak oddech zmienia się z każdym moim dotykiem.

Gdy wsunąłem dłoń za gumkę dresów i dotarłem do złączenia ud, nogi odmówiły jej posłuszeństwa, a ja dziękowałem za codzienne treningi na siłowni. Zaczęła ocierać się o mnie swoimi pośladkami i kiedy natrafiła idealnie na wybrzuszenie w moich bokserkach jeknęła, co doprowadziło mnie na skraj. Byłem stracony.

Bez chwili zastanowienia chwyciłem ją na ręce i zaniosłem do pokoju gościnnego, gdzie było najmniejsze prawdopodobieństwo, że ktoś nas usłyszy. Położyłem Grace na łóżku i zdjąłem z siebie koszulkę, a następnie pociągnąłem za nogawki jej spodni. Kiedy znalazłem się nad nią wpiłem się w jej usta. Smakowała jak wszystko co potrzebne do życia, poprawka, była wszytkim potrzebnym mi do życia. Nie miałem wątpliwości, że jest tą jedyną.

Po chwilach pełnych uniesień leżeliśmy wpleceni w siebie. Głowa dziewczyny spoczywała na moim torsie, a ja gładziłem ją dłonią po plecach. Milczeliśmy. Słowa nie były potrzebne. Przynajmniej mi się tak wydawało.

- Ile? - zapytała Graceland, a ja nie miałem pojęcia o co może jej chodzić.

- Co ile?

- Ile kobiet dzieliło z tobą łóżko przez ostatnie trzy lata?

- Naprawdę chcesz wiedzieć?

- Tak. Muszę.

- Ale to nic nie zmieni?

- Nie.

- Jedna. - odpowiedziałem i czekałem na jej reakcję. Miałem nadzieję, że zrozumie.

- Kto?

- A podobno to ja nie myślę Gi. - zaśmiałam się.

- Chcę wiedzieć kim ona była Harry. Chcę wiedzieć kto zasłużył na to, by cię mieć. - słyszałem w jej głosie i smutek i wkurzenie.

- Znasz ją doskonale słoneczko.

- Nie ma mnie w branży od trzech lat, a ilość twoich romansów o jakich mówili sięga niebotycznych wyników. Chce szczerości. Kim ona była?

- Policz.

- Co?

- Pomyśl i policz Graceland Cowell. - powiedziałem powoli i wyraźnie, a kiedy trybiki w jej głowie zaskoczyły zrobiła wielkie oczy.

- Chcesz mi powiedzieć, że nie było nikogo? - szepnęła wpatrując się teraz w moje oczy.

- Tak. Przez ostatnie trzy lata tylko jedna zdobyła moje serce i ciało. Tylko Ty.

We hope to Three (Book3)|| Harry Styles✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz