Telefon nie przestawał dzwonić. Lucas, Harry, Jeremy, ojciec a nawet Gemma próbowali się ze mną skontaktować, a to mogło oznaczać tylko jedno. Wszyscy już wiedzieli.
Spałam na sofie w salonie i teraz płaciłam za to bolącym kręgosłupem. Kurde.
Wstałam i poszłam do kuchni. Wstawiłam ekspres do kawy, a czekając na ożywczy napój przygotowałam kanapkę.
Byłam zła na siebie i na wszystko co musiało mnie spotkać. Może powinnam była powiedzieć wszystkim o "dobrej wróżce", ale co by to dało. Policja i tak miała swoje procedury, a moi informatycy sprawdzili dokładnie skąd przyszła wiadomość. Nie znałam się na tym i nie wiele mówił mi ten informatyczny bełkot, ale jedno było pewne. Ciężko znaleźć kogoś, kto nie korzysta z serwerów krajowych.
Po głowie tłukły mi się myśli, po co matka miałaby to wszystko robić? Dlaczego wcześniej nie zarządała wizyt u mnie czy kasy od ojca? Miała możliwość... Chyba, że... Nie, to nie wchodziło w grę.
Kiedy się najadłam, z kubkiem w ręce powędrowałam na fotel. Uniosłam ekran laptopa i zalogowałam się na pocztę.
Tam była już druga wiadomość.
Od: TWÓJ SZCZĘŚLIWY DZIEŃ
Temat: MELINDA 2Witaj Graceland,
Gratuluję wykonania zadania. Rodzinka pewnie jest z ciebie dumna.Zadanie numer dwa do wykonania.
Nie będzie łatwe, ale myślę, że sobie poradzisz. W końcu jesteś najlepsza w zdobywaniu szczytów.
Tym razem podążać będziesz za upadkiem.
Za trzy godziny masz samolot powrotny do Londynu. Wszystko jest opłacone. Wystarczy, że znajdziesz się na pokładzie.
Kiedy będziesz na miejscu masz równe czterdzieści osiem godzin na zlikwidowanie Syco. Wiem, że to ty jesteś właścicielką Grace i to ty podejmujesz decyzje. Tatuś to tylko marionetka w twoich rękach.
Po wykonaniu zadania będziesz o krok bliżej Melindy i Anne.
Pamiętaj, moje oczy i uszy są wszędzie, a najczęściej giniemy od własnej broni.
DOBRA WRÓŻKA
Przeczytałam i zabrakło mi tchu.
Co ojciec zrobił takiego, że matka go tak nienawidzi?
Co zrobił, że ja muszę przez niego cierpieć?Pospiesznie ubrałam się i spakowałam podręczny bagaż.
Leciałam do Londynu, by zniszczyć wszystkich, których kocham.
Całą drogę rozmawiałam z prawnikami. Sprawa nie była prosta, a sporządzenie wszystkich dokumentów zabierało mnóstwo czasu.
Najgorsze było jednak to, że musiałam skontaktować się z ojcem i poprosić go o przybycie do firmy.
- Graceland Cowell jak tylko wrócisz, to nakopię ci do tego chudego tyłka! Coś ty wymyśliła? - usłyszałam w słuchawce i wiedziałam, że nic już mi nie pomoże.
- Tato proszę bądź jutro w Syco w południe. Mamy kilka spraw do obgadania.
- O nie Grace. Przywleczesz swoje dupsko do Holmes Chapel i tu porozmawiamy. Ze wszystkimi.
- Simonie Cowell ja wzywam cię na spotkanie służbowe w siedzibie firmy Syco jutro w południe jako jej właścicielka. Oczekuję, że stawisz się punktualnie. - musiałam być zimna i bezwzględna. Od tego zależało kiedy zobaczę córkę.
- Co ty odpieprzasz Grace? - do sali konferencyjnej wpadł Harry. Lucas próbował go hamować, ale ten aż się gotował ze złości.
- To co do mnie należy panie Styles. - nie mogłam teraz uledz.
- Nie jesteśmy głupi. Co się dzieje Gi?
- Lucas proszę abyś opuścił siedzibę firmy. Nie jesteś już jej pracownikiem.
- Ty mówisz poważnie?
- Jestem całkowicie poważna. Porozmawiamy później. - w tym samym momencie do pomieszczenia wszedł ojciec. Jego mina mówiła: zawiodłem się na tobie. To było jak gwóźdź do mojej trumny. - Skoro jesteśmy w komplecie, to możemy zaczynać.
- Co teraz zrobisz? Co znowu zniszczysz? - nie zwracałam uwagi na docinki Stylesa.
- Zebraliśmy się w takim składzie, bo nie ma innej możliwości bym mogła zamknąć Syco. Obecni muszą być wszyscy właściciele.
- Co ty bredzisz? - ojciec wstał z krzesła i uderzył ręką w stół.
- Robię to co konieczne. Zamykam Syco. Wszyscy pracownicy otrzymali już wypowiedzenia i solidne odprawy. Oświadczenie również jest wydane. Brakuje tylko twojego podpisu Simon.
- Po moim trupie!
- Nie masz wyjścia tato.
- Dziewczyno opanuj się nim będzie za późno! - Harry podszedł do mnie i chciał bym na niego spojrzała.
Przełknęłam slinę i wlepiłam w niego swój zimny wzrok.
- Panuję nad wszystkim panie Styles. A teraz proszę, by pan mnie nie dotykał bo narusza pan moją przestrzeń osobistą.
- O co ci chodzi?
- O to, że nie jest już pan częścią mojego życia panie Styles.

CZYTASZ
We hope to Three (Book3)|| Harry Styles✔
FanficGrace od dwóch lat wychowuje samotnie córkę. Harry nadal należy do One Direction. Grace odcięła się całkowicie od przemysłu muzycznego Harry pisze, komponuje i daje się pochłonąć showbiznesowi. Oboje chcą nie pamiętać. Oboje pragną zaznać spokoju...