Gdy usłyszałem słowo "tata" z ust tej małej księżniczki moje serce na moment się zatrzymało, a potem biło z szybkością skrzydełek kolibra.
Była śliczna. Bardzo do mnie podobna. Oczy, włosy, usta i te dołeczki. Siedziała w ramionach swojej matki, która spojrzała na mnie zaszklonymi oczami. Jeśli myślałem, że to wszytko mnie zniszczyło, to patrząc na Grace mogłem powiedzieć, że ona jest ruiną człowieka. Blada, chuda z widocznymi oznakami zmęczenia. Nie miała już tego błysku w oczach, ani szczerego uśmiechu. Była sztuczna i nieszczęśliwa.
- Witaj Harry. - powiedziała sztywno i wstała z podłogi nie puszczając Melindy. Trzymała ją w uścisku niczym tarczę. Tarczę przede mną. Zaraz za nią stanął Luc i jego facet.
- Witaj Grace. Cześć Luc. Jeremy. - skinąłem do nich głową.
- Mogliście uprzedzić, że chcecie wpaść. Oboje. - dziewczyna była zniesmaczona niezapowiedzianą wizytą, ale i ja i Simon dobrze znaliśmy Graceland i jej uniki.
- Oczywiście, a ty odesłałabyś mnie jak pieniądze, które przekazuję dla małej. - powiedziałem i nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Ta dziewczyna wywoływała we mnie tyle emocji, ale przede wszystkim sam jej widok sprawiał, że czułem się niewiarygodnie dobrze. Dużo lepiej niż przez ostatnie dwa lata.
- Nie moja wina. Pieniądze są zbędne, więc je oddaję. Mam ich wystarczająco by utrzymać siebie i dziecko.
- Nie mówię, że nie. Jednak łatwiej byłoby zrezygnować z tej szarpaniny. To są pieniądze dla Melindy.
- Masz mnie za idiotkę? Umiem czytać Harry i widzę tytuły przelewów.
- Mamu do tata. - mała zaczęła się szarpać w ramionach dziewczyny, a ta postawiła ją na ziemi.
Melinda ruszyła w moją stronę, a ja uklęknąłem i pochwyciłem ją w ramiona. Była taka drobniutka. Kiedy się do niej usmiechnąłem wsadziła jeden ze swoich małych paluszków w dołeczek w moim policzku.
- Meli ma. - wskazała na swoją buźkę, a ja nie dałem rady być poważnym. Ta mała rozbrajała na każdym kroku.
- Tak Perełko masz takie same policzki jak tata, a teraz pokaż tatusiowi swój pokój. - odezwała się Grace czym mnie bardzo zaskoczyła. Nie przyszło mi do głowy, że może tak reagować na moje odwiedziny córki. Naszej córki.
Kolejne godziny minęły mi na zabawie z Melindą i poznawaniu jej. Niestety straciłem dwa lata i nadrobienie tego jest niemożliwe. Żałowałem w tym momencie każdej straconej sekundy, każdej chwili spędzonej z dala od dwóch najcudowniejszych kobiet na ziemi.
Ponowne zdobycie Grace nie wchodziło w grę, ale Perełki już nie opuszczę, a jeśli spotkania z panną Cowell będą w pakiecie, to nie ma nic lepszego.
- Meli kochanie, czas na kąpiel. - Graceland weszła do zielonego pokoiku i stanęła przy szafie wyciągając piżamkę.
- To ja już pójdę.
- Nie musisz iść. Wykąpie ją, a potem możesz ją utulić do snu i poczytać bajkę. Albo...
- Albo?
- Możesz jej zaśpiewać. Ona to lubi... to znaczy lubi wasze piosenki...
- Ale jak?
- Wasze stare płyty miałam, a nowe kupowałam w dniu premier. Dla niej. Są tam. - wskazała na komodę. Podszedłem i zobaczyłem każdą z naszych płyt. Na każdej były nasze autografy.
- Jak je zdobyłaś? - uśmiechnąłem się pokazując na opakowania.
- Lucas.
- Mogłem się domyślić. Zawsze po premierach przywlekał swój tyłek i prosił o podpisy.
- Jak wam się z nim pracuje? - zapytała.
- Dobrze. Jest bardzo profesjonalny, ale sprawdza się też jako kumpel.
- Tak. Jest dobrym przyjacielem. - dziewczyna się nad czymś zamyśliła a z transu wyrwała ją Mel szarpiąca za nogawkę.
- Mamu myjam myjam. - dziewczyna chwyciła dziecko na ręce i powędrowała do łazienki.
Odgłosy kąpieli były szokująco przyjemne. Śmiech, plusk wody i radość zza tych drewnianych drzwi wywoływały ogromny uśmiech na twarzy.
Gdy Perełka była gotowa do spania pożegnała się z Grace, a mi kazała ułożyć się obok niej na łóżku. Bez krepacji dała mi całusa, a potem wtuliła się we mnie. Chwyciłem książkę z nocnego stolika i już miałem zacząć czytać, ale przerwała mi Grace.
- I nie myśl Haroldzie Edwardzie Styles, że nie wiem o waszych spotkaniach w parku.
CZYTASZ
We hope to Three (Book3)|| Harry Styles✔
FanficGrace od dwóch lat wychowuje samotnie córkę. Harry nadal należy do One Direction. Grace odcięła się całkowicie od przemysłu muzycznego Harry pisze, komponuje i daje się pochłonąć showbiznesowi. Oboje chcą nie pamiętać. Oboje pragną zaznać spokoju...