#9

2.2K 98 9
                                    

Leżałam na wygodnym łóżku w mojej sypialni. Kilka godzin temu już wróciłam do domu i od tego czasu nie ruszam się z tego miejsca. W pomieszczeniu panuje ciemność, a ja leżałam zakopana pod kołdrą z zapłakaną twarzą w poduszce. Po chwili usłyszałam ciche pukanie do drzwi, lecz ja nie odpowiedziałam tylko wciąż szlochałam. Ktoś wszedł do pokoju, a po chwili poczułam jak materac obok się ugiął i uspokajająco pogładził mnie po plecach. Uniosła delikatnie głowę i ujrzałam mojego ojca. Podniosłam się i szybko wtuliłam w mojego tatę, siadając mu na kolanach. Poczułam się znowu jak małe dziecko, które ojciec chroni przed całym złym światem.

-Już dobrze, wszystko się ułoży-wyszeptał oraz pogładził mnie ponownie po plecach.

-No nie wiem, wszystko się psuje. Jestem chora, rozstałam się z Zaynem. Nie widziałam go od kilku godzin, a już tak bardzo tęsknię, nie wyobrażam sobie codzienności bez niego- zaszlochałam

-To jeszcze nie koniec świata, jest mnóstwo innych facetów

-Ale ja go kocham- mocniej wtuliłam się w tatę, mocząc mu przy tym koszulę

-Cii... Już córciu, już...

-Dziękuję tatusiu- powiedziałam po chwili i pocałowałam go w policzek

-Nie ma za co, skarbie. Zawsze będę, gdy mnie będziesz potrzebować.

-Kocham cię

-Ja ciebie też, córciu- mocno go przytuliłam -Jeśli chcesz to mogę dzisiaj nie iść do pracy i zostać z tobą

-Nie tato, nie trzeba, poradzę sobie.- zeszłam z jego kolan

-Na pewno?

-Tak - zachichotałam sztucznie i zepchnęłam z łóżka. Spadł z hukiem materaca, przez co wybuchliśmy śmiechem

-Idę, bo własna córka mnie wygania -zaczął udawać, że płacze

-To tylko dla twojego dobra tatusiu - poklepałam go po plecach

-Zapamiętam to sobie - zaśmiał się i wyszedł z mojej sypialni żegnając się ze mną przed tym.

Wolałabym, aby mój tata ze mną został, ale wiedziałam, że musi iść do pracy i nie powinnam go zatrzymywać. Opadłam z westchnieniem na łóżko i zwinęłam się w kłębek. Niestety przez bycie samą naszły mnie złe myśli. Powrócił ten okropny głosik w mojej głowie, który zawsze mnie nawiedza w złych chwilach. To wszystko nadal siedzi w mojej głowie, chociaż chodziłam na terapie to i tak mam złe myśli i nie raz ciągle mnie do żyletki. Niektórzy mówią, że przestanę i tyle, koniec, ale to tak nie działa, to zawsze będzie ze mną. To nie działa tak, ze wezmę jakąś tabletkę czy może wypije lekarstwo i już po wszystkim to będzie zawsze za mną chodzić, to już jest część mojego życia, z którą muszę walczyć.

To tylko i wyłącznie twoja wina, jeżeli Zayn cię zdradził, to widocznie nie jesteś zbyt wystarczająca , zbyt ładna, zbyt inteligenta i wiele innych.
Przestań! Nie mów tak! To nie prawda!- po moich policzkach zaczęły cieknąć łzy.
Jesteś beznadziejna nie zasługujesz na Zayna! Jedyne na co zasługujesz to cierpienie, powinnaś cierpieć.
Nie! To nie prawda!- coraz głośniej zaczynam płakać
To tylko prawda, nie oszukuj się. Twoją jedyną przyjaciółka jest żyletka i tylko na nią zasługujesz.
Nie miałam już siły sprzeciwiać się temu głosikowi. Z głośnym szlochem wstałam z łóżka i udałam się do toalety. Z jednej z szuflad wyciągnęłam mały tak bardzo mi znany kawałek metalu. Łzy ciągle wydobywały mi się spod powiek, przyłożyłam wcześniej wyciśnięty przedmiot i przyłożyłam go do ręki, na której widniały blizny. Słyszałam tylko ten irytujący szepty w mojej głowie:
Zrób to, no dalej. Tnij, na to zasługujesz.
Nie! Nie zrobię tego! Jestem silna i nie chce na nowo przez to przechodzić- odłożyłam szybko żyletkę i zauważyłam jak bardzo mogę ręce się trzęsą. Spojrzałam w lustro, zobaczyłam tą samą dziewczynę co jeszcze kilka miesięcy temu, która się samo okaleczała. Moja twarz była podpuchnięta od płaczu, pojawiły mi się worki pod oczami, mój wyraz twarzy wskazywał jedynie na smutek i zmęczenie. Ja nie chce znowu być tą osobą.

To nie tak jak myślisz kochanie cz. 2 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz