#16

1.9K 102 2
                                    

Została mi jedna osoba... Carter.

Jeden sygnał, drugi, trzeci, odebrał.

-Halooo?- zaczął bardzo radosnym głosem.
-Carter, możesz do mnie przyjechać?- zapytałam zachrypniętym głosem od płaczu.
-No nie wieem- zachichotał.
-Carter proszę cię- zaszlochałam.
-Nie mów, że płaczesz- zaśmiał się.
-No błagam.
-Darcy nie mogę, muszę się zająć moim chorym jednorożcem -powiedział poważnie, po czym wybuchnął śmiechem.
-Carter, jesteś zjarany- oznajmiłam z rozczarowaniem.
-Muszę kończyć! Mój jednorożec ucieka! Pulpeciku, poczekaj!- wykrzyknął z rozpaczą.

Po chwili połączenie zostało przerwane. Opadłam bezwładnie na łóżko i zaczęłam bezmyślnie wpatrywać się w sufit. Mam tego dość, czy zawsze jak potrzebuje kogoś musi nikt dla mnie nie mieć czasu.

ZAYN:

Leżałem na kanapie oglądając powtórkę wczorajszego meczu, gdy zadzwonił mój telefon. Nie spieszyłem się zbytnio, by go odebrać, więc powoli zwlokłem się z sofy i udałem się w stronę stoika, na którym leżał. Jak byłem odpowiednio blisko, by dostrzec kto dzwoni zauważyłem piękne zdjęcie śpiącej Darcy. Rzuciłem się na telefon, żeby jak najszybciej go odebrać, lecz nie zdążyłem. Szybko wybrałem numer brunetki i do niej oddzwoniłem, ale ona nie odebrała. Zacząłem się martwić, bo nie dzwoniła by do mnie bez powodu. Jeszcze kilka razy próbowałem się z nią skontaktować, ale na nic. Ze zdenerwowaniem wybrałem numer Briana i zadzwoniłem do niego, po kilku sygnałach odebrał

-Hej, stary. Dzwoniła do ciebie Darcy- zapytałem z przejęciem.
-Siema, tak dzwoniła, ale nie odebrałem, bo jestem z Shay, no i wiesz, no... Chciałem do niej oddzwonić, ale nie odbiera. Coś się stało, że o to pytasz?
-Dzwoniła do mnie, ale nie zdążyłem odebrać. Wiem, że bez powodu by nie dzwoniła, więc się o nią martwię.
-Jeżeli już do ciebie dzwoniła to serio mu si być coś poważnego- oznajmił z przerażeniem i troską.
-Mógłbyś do niej pojechać i sprawdzić?
-Póki co jestem poza LA i będę dopiero za jakieś dwie godziny zanim dojadę- powiedział z zakłopotaniem -Może mógłbyś ty do niej pojechać?
-Jasne, już jadę- odpowiedziałem szybko i się rozłączyłem.

****
Od kilku minut stałem przed domem Darcy czekając aż ktoś mi otworzy. Chyba po raz setny nacisnąłem dzwonek i usłyszałem tą irytujący dźwięk. Byłem już bardzo zmartwiony, nie wiedziałem co się dzieje z dziewczyną, nikt nie chce otworzyć, a drzwi są zakluczone. Nagle przypomniałem sobie, że klucz zawsze był schowany w doniczce z hiacyntami. Na całe szczęście nadal tam były, więc w pośpiechu od kluczyłem drwi i wszedłem do środka. W domu panowała grobowa ciszy, wszystko wyglądało tak jak zawsze, nie było widać nic podejrzanego. Wspiąłem się po schodach na górę i skierowałem do pokoju Darcy. Otworzyłem niepewnie drzwi i zajrzałem do środka, lecz nikogo tam nie było. Już chciałem zamykać drzwi, gdy usłyszałem cichy szloch dochodzący z łazienki. Automatycznie się tam skierowałem i nie czekając na zgodę wszedłem do łazienki. Zastałem tam zapłakaną Darcy stojącą nad umywalką, na której leżało małe pudełeczko. Przyjrzałem się przedmiotowi i uświadomiłem sobie, że w środku znajdują się żyletki. Podszedłem do dziewczyny, a ty chyba dopiero teraz zdała sobie sprawę, iż tu jestem. Spojrzała na mnie z przerażeniem, smutkiem i wielkim bólem. Jak najszybciej złapałem brunetkę za nadgarstki i podciągnąłem jej długie rękawy od bluzy. Na szczęście nie było tam żadnych nowych ran, odetchnąłem z ulgą i spojrzałem się w oczy dziewczyny. Darcy przygryzła wargę i spuściła wzrok.

-Chciałaś znowu to zrobić?- zapytałem szeptem, a ona jedynie pokiwała twierdząco głową -Dlaczego?- to pytanie zawierało wiele bólu, który odczuwałem w sercu myśląc o ty, że moja księżniczka znowu chciała się okaleczać.

To nie tak jak myślisz kochanie cz. 2 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz