5 Seconds of Summer - Jet Black Heart
-Aria-
Była dziś niedziela, a to oznaczało, iż festyn już jutro. Wstałam szczęśliwa i ubrawszy się w biały T-Shirt z nadrukiem czarnej gwiazdy uczesałam moje długie do bioder blond włosy w wysoki kucyk. Kiedy miałam właśnie wyjść z pokoju usłyszałam krzyk mamy.
-Kochanie, śniadanie gotowe! - krzyknęła.
-Już idę! - odpowiedziałam i wyszłam z pokoju.
Zeszłam po jasnych drewnianych schodach i skierowałam się do jadalni. Jadalnia była średniej wielkości pomieszczeniem z jasno pomarańczowymi ścianami, na samym środku znajdował się drewniany stół, który mógł pomieścić z szóstkę ludzi. Na szczycie stołu jak zwykle siedział mój tata i czytał gazetę popijając przy okazji kawą. Podeszłam do niego i złożyłam na jego policzku buziaka.
- Dzień dobry, tato - przywitałam się, posyłając mu uśmiech, który odwzajemnił.
-Witaj, córeczko. Jak się spało?- zapytał w tym samym czasie, co usiadłam po jego lewej stronie.
-Tak jak zwykle - powiedziałam, a do pomieszczenia wpadła mama. Trzymała ona w ręce tace z omletami, które położyła na stole po czym usiadła na przeciw mnie. Nałożyłam sobie dwa omlety i zaczęłam jeść.
-Kochanie, chcemy ci coś powiedzieć... - zaczęła, a ja przerażona jej poważnym tonem spojrzałam na nią. Modliłam się w duchu, by nie była w ciąży, bo wtedy mogli by mnie oddać do domu dziecka. Fakt, faktem, że za tydzień skończę osiemnaście lat też mnie nie pocieszał. - Za jakieś dwie godziny przyjadą do nas dzieci moich znajomych i zostaną na parę dni. Więc mam prośbę, mogła byś przyszykować pokoje dla nich? - zapytała, a ja odetchnęłam z ulgą.
-Oczywiście, mamo. - oświadczyłam posyłając jej uśmiech.
-Nawet nie wiesz jak się ciesze córeczko... - powiedziała wracając do jedzenia. Reszta śniadania minęła w ciszy. Właśnie zbieram naczynia, lecz zatrzymuje mnie mama.
-Dziś wyjątkowo ja je pozbieram, a ty leci szykować pokoje. - powiedziała, a ja tylko przytaknęłam głową.
Szybko pobiegłam na piętro i weszłam do pokoju po prawej stronie mojego. Był to takiej samej wielkości co mój pokój, tyle że posiadał on granatowe ściany. Ubrałam pościel w ciemno niebieską poszewkę i spojrzałam jeszcze raz na jego wystrój. Meble były wręcz czarne, a na samym jego środku leżał biały dywan. Jego wielkości byłą bardzo zbliżona do mojego pokoju, lecz ten pokój różnił się tym, że nie posiadał on własnej łazienki tak jak mój. Starcie kurzy i pozamiatanie zajęło mi z pięć minut. Kiedy stwierdziłam, że wszystko jest w porządku poszłam do pokoju na przeciwko. Był on takiej samej wielkości co tamten, lecz jego ściany były ciemno zielone, a meble brązowe. Tu ubrałam pościel w zielona poszewkę i pozamiatałam. Ostatnim przystankiem był pokój z żółtymi ścianami i białymi meblami. Kiedy szukałam w szafie poszewek, w którą mogłam bym ubrać pościel nie znalazłam niestety żółtej, przez co zmuszona zostałam wybrać białą z złotymi kwiatami. Po ubraniu pościeli wzięłam się za zamiatanie i ścieranie kurzy. Kiedy skończyłam poszłam do swojego pokoju, lecz kiedy spojrzałam na mój kremowy dywan zauważyłam leżącą na nim Sarę. Sara jest wilczycą o jasno brązowej sierści. Kiedy tylko Sara mnie wyczuła spojrzała w moją stronę.
~Witaj! - przekazała mi w myślach.
Zapytacie się pewnie jak to możliwe, że powiedziała mi to w myślach? Po prostu jestem ich Alfą. Inaczej przywódcą. Nie wiem dlaczego ale od dziecka Wilki się mnie słuchały i zawsze mnie chroniły. Moi rodzice tego nie wiedzą, o moim sekrecie wie tylko moja grupa Wilków. Od moich przyjaciół dowiedziałam się, że moi adopcyjni rodzice są inni, a dokładniej, że są wilkołakami. Nie powiem był to dla mnie duży szok, lecz zrozumiałam dlaczego mi nie powiedzieli.
-Hej! Proszę Sara zmień się - poprosiłam, a już po chwili obok mnie siedział szatynka z zielonymi oczami, która byłą w moim wieku. Ja sama na początku myślałam, że Sara też jest wilkołakiem lecz dowiedziałam się, że gdyby nie to że mają Alfę nie mogli by się zmieniać. Dowiedziałam się też, że są oni specyficznymi wilkami. Dlaczego? A dlatego, że są oni Dzikimi Wilkami, wilkami które nie podporządkują się nikomu innemu niż ich Alfie, a ich Alfą jestem ja. Tak jak w prawdziwym stadzie wilków posiadam swoją Betę i jest nią brunet z piwnymi oczami, który tak jak większość mojego stada chodzi ze mną do szkoły. Mówiąc szczerze nadal jestem zdziwiona tym, że jestem tym kim jestem. Nagle usłyszałam z dołu krzyk mojej mamy.
-Aria zejdź na dół! Goście już są! - krzyknęła, a ja pokazałam Sarze by już szła. Sara bez dyskusji wypełniła moja prośbę, wyskakując przez okno. Podbiegłam do okna i spojrzałam w dół i zobaczyłam zamiast dziewczyny jej wilczą postać. Wyszłam z pokoju i przymknęłam do niego drzwi. Zeszłam po schodach, a kiedy byłam już na dole zobaczyłam trójkę młodych ludzi. Pierwsza stała (Według mnie) starsza dziewczyna z rudymi włosami i roześmianymi zielonymi oczami, która dorównywała mi wzrostem. ( Ja mam 176cm) Obok niej stał szatyn z piwnymi oczami, który był ode mnie wyższy z dziesięć centymetrów. A obok niego stał najprzystojniejszy chłopak jakiego w życiu widziałam... Miał on czarne włosy i ciemne oczy, przez co nie mogłam określić dokładnie ich koloru, był wyższy od szatyna o pięć centymetrów. Moje serce na jego widok zaczęło szybciej bić, a kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały zamarłam...
CDN
No to na tyle w pierwszym rozdziale. Mam nadzieje, że podoba się wam rozdział. Proszę powiedzcie mi czy akcja nie toczy się zbyt szybko. Porozdziawiam was kochane wilczki.
Ps. 31.07.17 obecnie trwa korekta.
CZYTASZ
My Dedicated
WerewolfAria- Bardzo uczuciowa, kochająca lasy, wrażliwa dziewczyna, która została narodzona w tysięczną pełnie księżyca, przez co posiada dar... Potrafi otóż zapanować nad dzikimi wilkami. Traktują one ja jak Alfę i są gotowe by zabić każdego kto ją zlekce...