Rozdział 48 Nie utulisz ich nawet do snu...

8.3K 519 31
                                    

Halsey - Castle (The Huntsman: Winter's War Version)

BARDZO WAŻNE INFO!

Moi kochani z względu, że 31 sierpnia wyjeżdżam nad morze dziś pojawi się rozdział, który miał by się pojawić w środę. No niestety, ale wracam dopiero 4 września, a w miejscu w którym będę nie ma internetu. :( Tak więc rozdział środowy pojawi się jeszcze dziś. Mam nadzieję, że pasuję wam taki układ? :)

-Aria-

Nick zaprowadził mnie do ogrodów, gdzie wstęp ma tylko rodzina Alfy. Mówiąc szczerze nie podoba, mi się fakt że aż tak mu na tym spacerze zależało. Co się może za tym kryć? Na obecną chwilę nie dzieję się nic szczególnego więc nie postanowiłam wyczyniać żadnych awantur. Nick od wydarzenia na korytarzu nie odezwał się do mnie nawet jednym słowem lecz byłam zadowolona z tego faktu. Mój wzrok spoczął na krzakach białych róż. Było na nim multum przepięknych kwiatów, a ja uśmiechnęłam się pod nosem. Kocham białe róże. Podeszłam do krzaka i powąchałam jeden kwiat.

-Co ty robisz?!- Poczułam jak ktoś z wielką siłą zaczyna ciągnąć mnie do tyłu. Zapierałam się z całych sił, lecz skończyło się to tylko na tym, że wylądowałam w ramionach swojego oprawcy. Szamotałam się, lecz ten dureń stał niewzruszony.

-Puszczaj mnie!- Rozkazałam, a brat mojego przeznaczonego zaśmiał się. Mimo swojego dziwnego zachowania wypuścił mnie z swoich ramion. Odskoczyłam od niego jak poparzona i najeżyłam się jak jeż. Nick podszedł do mnie i wyciągnął dłoń. Odepchnęłam ją zdecydowanie, a ten zagryzł wargę. Ponowił próbę dotknięcia mojego policzka, lecz i tym razem odepchnęłam go. Nie będzie mnie do cholery jasnej dotykał! Mam dość udawania miłej i przyjaznej dziewczynki, jestem Lunom a on zachowuję się wręcz bezczelnie! Oczy mojego towarzysza zaświeciły czerwienią. Natychmiastowo znalazł się obok mnie. Cofnęłam, się a moje plecy spotkały się z przeszkodą w postaci drzewa. Cholera! Czy to drzewo nie miało lepszego miejsca by wyrosnąć?! Postanowiłam zawiadomić Xaviera, bo stan jego brata był wręcz niepokojący. Nick cały czas ciężko dyszał i warczał groźnie na mnie.

~Xavier! Twój brat... Coś się z nim stało! Chodź szybko do prywatnych ogrodów!- Zawołałam w myślach.

~Co? Co się stało?!- Zapytał, a w jego głosie można było usłyszeć obawę.

~Chciałam iść do pokoju, lecz twój brat złapał mnie za rękę i powiedział, że mam z nim iść na spacer! Proszę cię pomóż mi...- Nie dokończyłam wiadomości, bo ktoś zaczął mnie dusić. Przeraziłam się. Przecież ja jestem w ciąży do cholery! Próbowałam ściągnąć z szyj duże ręce dusiciela, lecz ten tylko wzmocnił uścisk na mojej szyj. Po minucie puścił mnie. Zjechałam po korze drzewa i usiadłam na ziemi wdychając do płuc drogocenny tlen.

-Czyj to bachor?!- Po chwili usłyszałam jego krzyk. Nie zrozumiałam go. Przecież, wie że to dziecko jest Xaviera. Podniosłam głowę, a moim oczom ukazała się jego twarz. Zjechałam wzrokiem na jego dłoń, w której trzymał nóż. Co on chce zrobić? Wstałam chwieją się i oparłam się o pień. 

-P-Przecież wiesz, że to dziecko twojego brata...- Odpowiedziałam spokojnie. Czułam, że jeśli uniosę głos mogę pogorszyć sprawę. Nick zaśmiał się jak opętany i przerzucił nóż do drugiej ręki.

-A no tak... Faktycznie...- Mruknął stawiając krok w moją stronę.- Wiesz, że nie utulisz tych dzieci nawet do snu?- Wyszeptał do mojego ucha, a ja zdrętwiałam.- Nie zabiję cię, a jedynie uszkodzę.- Oznajmił przykładając nóż do mojego brzucha. Oczy były jakieś inne... Bardziej szalone. Nie myśląc dłużej uderzyłam do z całej siły z kolana w kroczę. Nick zgiął się w pół i jęknął z bólu. Wyminęłam go i zaczęłam biec w nieznanym dla mnie kierunku. 

-Nie uciekniesz przede mną!- Wrzasnął, a ja przyśpieszyłam. Mimo, że się bałam nie pozwoliłam łzą wypłynąć. Nie mogę być słaba! Nie mogę się poddać! Dla dzieci... Dla Xaviera... Dla siebie... Z tym postanowieniem zaczęłam biec w głąb ogrodu. Miałam nadzieję, że spotkam po drodze ukochanego, a on zabierze mnie stąd.

CDN

Ten nasz Nick jest coraz bardziej dziwny nie uważacie? I dlaczego użył liczby mnogiej kiedy mówił o jej dzieciach? Czyżby Xavier coś mu powiedział? :D Za chwilę kolejny!

My DedicatedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz