Nightcore - Rather Be
-Aria-
Kiedy się już uspokoiłam, Wiktoria usiadła obok mnie i pocieszająco pogładziła moje ramię.
-Nie przejmuj się nią.- Mówi, a ja kręcę głową z niedowierzania.
-Jak mam zapomnieć o zniewadze, której się dopuściła? Powiedz mi czy jest możliwość bym zapomniała o jej słowach?- Pytam z wyrzutem. Wiktoria wypucza powietrze z ust, po czym wstaje.
-Powiem ci tyle, że Hope jest zazdrosna, bo mój ojciec oświadczył, że jeśli mój kochany brat nie odnajdzie swojej Mate przed 24 urodzinami to będzie zmuszony sparować się z Hope, by nasze stado nie osłabło....- Wyjaśnia, aja smutnieje na jej słowa, Wiktoria widząc moją minę szybko dodaje- Nie przejmuje się nią, przejdzie jej.- Dokańcza przytulając mnie. Oddaję uścisk, lecz w mojej głowię dudnią słowa Wiktorii. Czy Xavier na prawdę był by z Hope gdyby nie ja? Nie mogę sobie tego wyobrazić! MÓJ Xavier i ta żmija razem?! To przecież to nie do pomyślenia! Xavier jest mój i każda suka, która będzie chciała mi go odebrać zginie i ja już o to zadbam. Przytulamy się z Wiktorią jeszcze tak parę sekund, po czym oddalamy się od siebie o kilka kroków.
-Gotowa by zwiedzić swój nowy dom?- Pyta z entuzjazmem. Na jej wesoły ton uśmiech sam ciśnie się mi na wargi. Wiktoria zapewne myśli, że ja zapomniałam o wydarzeniu sprzed paru minut, lecz jej myśli są mylne. Dalej pamiętam o słowach tej bezczelnej dziewuchy. Ostrzegam, że jeśli raz zachowa się w taki sam sposób to po prostu uduszę ją.
-Pewnie.- Odpowiadam z szczerym uśmiechem. Wiktoria tylko kiwa głową, po czym wychodzi na korytarz po chwili dołączam do niej. Korytarz jest w ciepłych barwach, a jego kremowe ściany zdobią portrety. Nie zwracając uwagi na Wiktorię podchodzę do jednego z obrazów. Na obrazie przedstawiona jest starsza kopia Xaviera i Wiktorii. Po wyglądzie postaci z obrazu dochodzę do wniosku, że są to ich rodzice, a to oznacza, że te obrazy przedstawiają wszystkich przywódców tego stada. Na mniejszym obrazie, który jest obok widzę tą samą kobietę i tego samego mężczyznę co na obrazie wcześniej, lecz teraz przed nimi stoi trójka dzieci. Pierwszy chłopiec jest najwyższy, a jego oczy przypominają mi kolorem oczy ukochanego.Ubrany jest w garnitur. Widząc jego wygląd i ta skupioną minkę wiem, że na obrazie namalowany jest mały Xavier. Obok miniaturki mojego przeznaczonego stoi dziewczynka z rudymi włosami i roześmianymi zielonymi oczkami. Jej włosy zostały upięte w dwie kitki. Mała Wiktoria została ubrana w zwiewną białą sukienkę. Obok dwójki moich znajomy stoi chłopczyk z rudymi włosami i oczami jak mój przeznaczony. Był ubrany tak samo jak Xavier w czarny garniturek. Z obrazu wywnioskowałam, że rudowłosy chłopiec jest najmłodszy. Nagle obok mnie zmaterializowała się Wiktoria. Mówiąc szczerze nie zauważyłam, nawet kiedy znikła.
-Ooo.... Tu mi zniknęłaś!- Krzyknęła zdyszana. Oznaczało, to że musiała biegać w poszukiwaniu mnie, choć ja stałam tylko w jednym miejscu. Zaśmiałam się uroczo, na jej karcące spojrzenie.
-Nigdy więcej Aria nie odchodź ode mnie.- Nakazała głosem nauczyciela.
-Mówiąc szczerze pani profesor to pani mnie zostawiła, a nie ja panią.- Przyznałam dziecięcym głosikiem. Po chwili obydwie śmiałyśmy się w najlepsze, a wydarzenia sprzed kilkudziesięciu minut umknęły w najdalsze i najciemniejsze zakamarki naszych umysłów.
-Dobra, niech ci będzie.- Powiedziała przez śmiech, a żeby podkreślić swoje oburzenie przekręciła oczami. Po kilku minutach ogarnęłyśmy się.
-Co cię tak zaciekawiło w tym starym domu, że postanowiłaś mi uciec?- Zapytała, a ja chciałam wybuchnąć śmiechem, na jej stwierdzenie, że ta Willa jest stara.
-Mówiąc szczerze zainteresowały mnie obrazy z poprzednimi przywódcami tej Watahy.- Oznajmiam, a mój wzrok znów pada na obraz z miniaturkami moich przyjaciół.
-A tak.... Zapewne chcesz bym coś ci opowiedziała na ten temat, co?- Pyta, a ja tylko kiwam głową.
-No więc jak dobrze zauważyłaś na obrazach przedstawiono dawnych przywódców tej Watahy, lecz te obrazy dla mojej rodziny są pod innych względem ważne. Bo wiesz dzięki nim wiemy jak wyglądali nasi przodkowie...- Wiktoria podchodzi do obrazu, na którym jest wraz z braćmi.
-Ten rudowłosy chłopka to Nick nasz młodszy brat. Kiedy wykonano ten portret miałam z 5 lat, a Xavier miał 9 lat, Nick miał w tamtym czasie 4 latka.- Wyjaśnia, a na jej ustach poszerza się uśmiech jakby przypomniała sobie coś radosnego.
-Ty i Xavier też będziecie mieć taki portret kiedy połączenie dobiegnie końca... A później kolejne tyle, że już z waszymi dziećmi!- Piszczy z radością. Postanawiam zmienić temat, bo temat o dzieciach i połączeniu niezwykle mnie peszy.
-A co z waszymi rodzicami?- Pytam zaciekawiona. Na pytanie o rodzicach jej uśmiech znika, a jego miejsce zajmuje smutek. Czuje żal do siebie, że przeze mnie ta radosna dziewczyna jest smutna.
-Nasz tato nazywa się Edward, a mama nazywała się Ciri.- Oznajmia bez cienia wesołości.
-Jak to nazywała się? Czy ona.... nie żyję?- Pytam, a Wiktoria robi wielki wdech.
-Tak. Nasza mama nie żyję, zabił ją jeden z zbuntowanych. Po jej śmierci nasz ojciec obiecał, że zabiję jej zabójcę, lecz ten chłopak cały czas mu umyka. Proszę nie każ mi jej sobie przypominać...- Prosi, a ja tylko ją przytulam. Wiem, że potrzeba jej tego. Po minucie pytam:
-Już lepiej?
-Tak.- Odpowiada, a na jej usta powraca mały uśmiech. Tej dziewczynie do twarzy tylko z uśmiechem.
-A co z waszym bratem?- Pytam, zmieniając temat.
-Mieszka z ojcem, bo jeszcze nie jest pełnoletni. -Oznajmia, a ja już nic nie mówię. Nagle podchodzi do nas jakiś młody chłopka. Jest on ubrany w białą koszulę i czarne spodnie. Jego głowa skierowana w jest podłogę.
-Luno, Wiktorio. -Wita nas z szacunkiem.- Luno, Alfa ciebie oczekuje. Macie oby dwie przybyć do jadalni.- Przekazuje po czym kłaniając się odchodzi.
-Mój ojciec chcę cię poznać.- Piszczy Wiktoria, a mnie zalewa obawa. A co jeśli mnie nie polubi?
CDN
Aria pozna ojca Wiktorii i Xaviera, ciekawe czy się z sobą dogadają? Kto to wie xD No wiec według waszych głosów 2 opowieści była lepsza wiec prolog do niej pojawi się już dziś na moim profilu! Mam nadziej, że się cieszcie. To do kolejnego kochane Wilczki! *-* Kolejny w środę
CZYTASZ
My Dedicated
WerewolfAria- Bardzo uczuciowa, kochająca lasy, wrażliwa dziewczyna, która została narodzona w tysięczną pełnie księżyca, przez co posiada dar... Potrafi otóż zapanować nad dzikimi wilkami. Traktują one ja jak Alfę i są gotowe by zabić każdego kto ją zlekce...