Powoli wstałam z ziemii, opierając się na drżących rękach i rozejrzałam po klifie. Zachodzące słońce oświetlało nasze sylwetki, nadając im ciepły, pomarańczowy odcień. Tembry i Robbie gdzieś zniknęli; podejrzewam, że uciekli, gdy pojawił się Bill. Gideon stał na szeroko rozstawionych nogach, oparty o skalną ścianę wzniesienia. Był jeszcze bledszy niż zazwyczaj; jego skóra zdawała się mieć ten sam biały odcień co włosy. Na ziemii, w obięciach Wendy, siedziała Mabel, przestraszonym wzrokiem wpatrywała się to we mnie, to w demona. Bill stał do mnie tyłem, a jego blond czupryna w ciepłych promieniach przypominała płynne złoto. Przy wysokim, dobrze zbudowanym mężczyźnie, Dipper wyglądał jak małe, drobne, przestraszone dziecko, które właśnie spotkało potwora ze swoich sennych mar. Podeszłam do nich powoli i wyciągnęłam dłoń w kierunku demona.
- Bill, to był wypadek. Nic mi nie jest. Proszę, puść go.- Mówiłam kojącym głosem, najspokojniej jak się tylko dało, choć serce biło mi jak oszalałe. Bałam się gniewu Ciphera; byłam bowiem świadoma, że jednym ruchem palca mógł zabić nas wszystkich.
Mimo lęku zbliżyłam się jeszcze bardziej i położyłam dłoń na ramieniu blondyna. Ten odwrócił się gniewnie, ale napotkawszy spojrzenie moich przestraszonych oczu, jakby opamiętał się trochę. Ramiona mu opadły, a z twarzy zniknęła dzika furia. Posłusznie puścił Dippera, a ten upadł na kolana i odsunął się nieco.
- Co ty tu robisz, Cipher?!- warknął drżącym głosem, wbijając mordercze spojrzenie w demona. Bill uśmiechnął się cynicznie i objął mnie ramieniem.
- Stęskniłeś się za mną, Sosenko? Ostatnim razem było całkiem ciekawie- wysyczał, patrząc mu w oczy z rozbawieniem pomieszanym ze złością.- Ale tym razem nie pozbędziesz się mnie tak łatwo...
Przysłuchiwałam się ich wymianie zdań, nie rozumiejąc kompletnie nic. Czyżby się znali? Dlaczego tak się nienawidzili?
- Ley, odsuń się od niego! To demon!- pisnęła Wendy, ale od razu spuściła wzrok, uciekając przed gromiącym spojrzeniem Billa.
- Nie waż się jej rozkazywać, głupia dziewucho- warknął i przytulił mnie jeszcze mocniej. Cicho syknęłam, czując, jak palce blondyna wbijają się w moje żebra.
Spojrzałam na Dippera, dając mu bezgłośnie do zrozumienia, żeby jak najszybciej się stąd zabierali. Ten jednak, jak na złość, wstał i uśmiechnął się cynicznie, zbliżając powoli w stronę Billa. W myślach uderzyłam się otwartą dłonią w czoło i przewróciłam oczami. Imbecyl.
- A od kiedy to obchodzi cię jakiś człowiek, głupi trójkącie?- odezwał się cynicznie Pines, wlewając w słowa ogromne ilości jadu. Czułam, że chciał jak najbardziej zranić Ciphera, podjudzał go, by wyprowadzić z równowagi, która i tak, nawiasem mówiąc, była na skraju wytrzymałości.- Czyżby Billuś się zakochał?- warknął głośno, a jego głos był nienaturalnie wysoki, do cna przesiąknięty zawiścią i kpiną.
Zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować, demon złapał nastolatka za gardło i mocno przyparł do skalnej ściany. Gideon odsunął się na bezpieczną odległość, a Mabel głośno pisnęła.
- Oh, czyżbym trafił w czuły punkt?- wycharczał Dipper i uśmiechnął się jeszcze szerzej.
Bill wydał z siebie jakiś nieartykułowany dźwięk i mocniej zacisnął dłonie na szyi bruneta.
- Radziłbym ci zamknąć pysk, gnojku. Wiesz co mogę zrobić tobie i twoim bliskim, a tego byś raczej nie chciał. To, co stało się ostatnio, było tylko namiastką tego, co może się zdarzyć. Pamiętaj o tym, Sosenko- warknął i rozpłynął się w powietrzu.
CZYTASZ
R u mine | Gravity Falls
Fanfiction-Oh, czyżbym zapomniał się przedstawić? Nazywam się Bill Cipher.- powiedział, wbijając we wzrok, a jego spojrzenie od razu przywiodło mi na myśl tygrysa, wpatrującego się w swoją ofiarę, zanim odbierze jej życie. Przyjęłam pomocną dłoń, a Cipher z d...