14. Niebo skąpane w ogniu

797 53 2
                                    


Patrzyłam się tępo w ścianę, licząc jej wszelkie niedoskonałości. Dwa zadrapania, trzy nieduże plamki. Poza tym okej. Chyba.

Cipher zdenerwowanym krokiem przechadzał się po pokoju, co jakiś czas rzucając przekleństwa. Starałam się na niego nie patrzeć, jego kursowanie irytowało mnie i wpędzało w jeszcze gorszy nastrój. Zmrużyłam oczy, a Bill zamienił się w wielką, złoto-czarną plamę, wciąż jednak znajdował się w moim polu widzenia. Z każdą chwilą byłam bliżej wybuchu. Czy on nie mógł choć na chwilę przestać?

- Uspokój się.- mruknęłam. Podciągnęłam nogi pod brodę i oparłam policzek na kolanie.

- Jak mam się uspokoić?!- warknął, ale na chwilę przystanął. W myślach odetchnęłam z ulgą.- Wiesz dobrze, że to nie był zwykły sen. On mógł cię zabić! Nie rozumiesz tego?!

Nie odpowiedziałam. Zresztą, nie musiałam. Ukryłam twarz za kurtyną włosów i zaczęłam skubać rąbek bluzki, nie chcąc kłócić się z demonem. Żałowałam, że powiedziałam mu o moim śnie. Miałam nadzieję, że przytuli mnie, pocieszy, a on zdenerwował się i teraz chodził po salonie, wyżywając się na Bogu ducha winnych meblach, co jakiś czas je kopiąc.

Przed zbliżającą się awanturą uchroniło nas donośne pukanie do drzwi. Spięłam mięśnie, ale Bill pokręcił przecząco głową, jakby chcąc przekazać mi, że nie mam się czego bać. Przekręcił klucz w zamku i odsunął się, wpuszczając do środka Pinesów. Ford od razu dopadł do mnie i delikatnie odsunął zasłaniające szyję włosy. Zmarszył brwi na widok zanikających już siniaków, po czym opadł ciężko na fotel i potarł skronie.

- Tego się nie spodziewałem.- przyznał.- Nie sądziłem, że tak szybko dojdzie do konfrontacji. Nie byliśmy na to przygotowani.

- Co mamy teraz zrobić?- spytał Dipper, wbijając w Billa błagalny wzrok. Demon jednak nie odpowiedział; stał oparty o jedną ze ścian z rękami skrzyżowanymi na piersi, wpatrując się przed siebie.

- Powinniśmy ewakuować miasto.- podsunęła Mabel, a ja zgodnie kiwnęłam głową.

- Też tak sądzę. Moglibyśmy zaprowadzić wszystkich mieszkańców do McGucketa, a samą rezydencję objąć jakimś ochronnym zaklęciem.- poparłam dziewczynę i uśmiechnęłam się do niej, chcąc dodać otuchy.

Dipper wyciągnął z plecaka dzienniki i razem z Fordem wertowali je, starając się znaleźć odpowiednie formuły, ale Bill prychnął tylko i siłą woli zatrzasnął księgi.

- To nie ma najmniejszego sensu.- zauważył.- Gwarantuję wam, że każde zaklęcie, jakiego użyjecie, Raven złamie z dziecięcą łatwością. Jest mistrzem w używaniu magii.

- Coś musimy zrobić.- burknęłam i ponownie sięgnęłam po dziennik. Nie rozumiałam zachowania Ciphera. Czyżby się już poddał?

Bill podszedł do mnie i lekko nachylił w moją stronę. Spojrzałam na niego pytająco, unosząc do góry jedną brew.

- Nie masz pojęcia, z kim macie do czynienia. Nie ma możliwości, żebyście sobie z nim poradzili. To już koniec.- szepnął i gwałtownie skierował się w stronę drzwi. Zaskoczona podniosłam się z kanapy i ruszyłam za nim.

- Dokąd idziesz?- spytałam z wyraźną nutą strachu w głosie. W głowie mi się nie mieściło, że tak potężny demon nie zamierza walczyć o swoje. Czy ja i miasto w ogóle się dla niego nie liczyliśmy? Dał nam nadzieję, aby potem ją odebrać i tak po prostu wyjść?

- Do domu.- odparł, najwyraźniej mając na myśli Piekło. Wyszedł z chaty i smętnym krokiem zszedł po schodach, kierując się w stronę lasu. Nie zastanawiając się długo, wybiegłam za nim i złapałam go za rękę. Zmusiłam demona, by odwrócił się w moją stronę i spojrzałam prosto w jego złote oczy.

R u mine | Gravity FallsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz