Łzy ulgi spłynęły po moich policzkach, kiedy Bill w towarzystwie innych uzbrojonych demonów z wolna szybował w naszą stronę. Wśród nich dostrzegłam także swych braci; lśniące zbroje odbijały czerwone refleksy karmazynowego nieba. Raven zmarszczył nerwowo brwi i odsunął się nieco. W starciu z co najmniej trzydziestką demonów nawet on nie miał najmniejszych szans. Nie uciekł jednak; wygląda na to, że jego chęć zemsty była silniejsza niż lęk.
Cipher delikatnie dotknął mojej pogruchotanej ręki i szepnął jakieś zaklęcie. Krótki ból ponownie ogarnął moje ciało, potem jednak kości wróciły na swoje miejsce, a ja z wdzięcznością spojrzałam w oczy blondyna.
- Chyba nie sądziłaś, że mógłbym cię zostawić, najdroższa. Uznałem jednak, że zrobię ci niespodziankę i przyprowadziłem ze sobą twoich poddanych.- szepnął mi do ucha i wręczył miecz. Zacisnęłam palce na wyłożonej szlachetnymi kamieniami klindze i uniosłam ostrze, gotowa do dalszej walki.
Koło mnie pojawili się moi bracia. Zlustrowawszy mnie dokładnie, najpierw Ben zamknął mnie w żelaznym uścisku, potem zaś przechwycił mnie Chris. Z miłością szeptali moje imię, głaszcząc mnie po włosach, jakby nie do końca wierzyli, że stoję przed nimi naprawdę. Przez łzy patrzyłam na swoją rodzinę, szczęśliwa, że po tylu latach odzyskałam braci. Piekielne rodzeństwo miało stanąć w walce, w której ważyły się losy zarówno Gehenny, jak i świata ludzi. Nawet Biblia nie przewidziała takiego obrotu spraw.
Oddział żołnierzy uklęknął przede mną. Spuściwszy głowy, oddali mi cześć jako swojej księżniczce, bez wahania oferując swe życia w moje posiadanie. Zmieszana nakazałam im ręką, aby powstali.
- Nie czas na ukłony.Jest tu ktoś, kto zagraża nam wszystkim.- wskazałam ręką na stojącego w oddali Ravena. Jego wzrok, pełen nienawiści, zdawał się przeszywać mnie na wskroś, mimo to bez lęku patrzyłam mu w oczy.- Ten demon winien jest śmierci mojej matki i ojca, a także próbował zabić mnie i moich przyjaciół. Proszę was o pomoc w pojmaniu go. Musi odpowiedzieć za swoje czyny.
Odpowiedział mi zgodny chór demonicznych żołnierzy. W zwartym szyku powoli zaczęli zbliżać się w stronę kruka. Ten także dobył swego miecza i w gotowości czekał na atak.
Bill odwrócił się nieco i zdjął zaklęcie Ravena. Paraliż opuścił ciała Pinesów i reszty. Nerwowo rozcierali zastałe mięśnie i podnosili z ziemii swoje pistolety i noże.
- Powinniście stąd uciekać.- rozkazał im Cipher tonem nieznoszącym sprzeciwu.- Tu nie jest bezpiecznie.
- Nie będzie mi tu jakiś demon mówił co mam robić!- warknął Stanek wymachując we wszystkie strony starą dubeltówką. Przewróciłam oczami, ale uśmiechnęłam się rozbawiona i posłałam w ich stronę falę mocy. Niemal niewidoczna ściana miała obronić ich przed ewentualnymi atakami ze strony Ravena. Używanie zaklęć osłabiało mnie nieco i chwilę musiałam powalczyć z zawrotami głowy. Oparłam ręce na kolanach i nachyliłam się nieco.
- Wszystko w porządku?- spytał z troską w głosie Chris. Pokiwałam głową i tylko machnęłam ręką.
- To po prostu jest dla mnie dość trudne.- uspokoiłam brata i wyprostowałam się, szukając wzrokiem Ravena. Nie czas teraz na odpoczynek.
Z gniewnym zaskoczeniem zauważyłam, że demon rzucił się do ucieczki. Zalała mnie fala gniewu. Teraz się bał, co? Szkoda, że nie czuł lęku, kiedy mordował moją matkę, albo kiedy terroryzował Mabel. Wtedy był pewny słuszności swoich czynów. Z mieczem w ręku skierowałam się w jego stronę, ale zatrzymał mnie Cipher.
- Nie powinnaś tam iść. Może coś ci się stać.- powiedział, starając się mnie uspokoić.- Oni dadzą sobie z nim radę. To moi najlepsi wojownicy.
CZYTASZ
R u mine | Gravity Falls
Fanfic-Oh, czyżbym zapomniał się przedstawić? Nazywam się Bill Cipher.- powiedział, wbijając we wzrok, a jego spojrzenie od razu przywiodło mi na myśl tygrysa, wpatrującego się w swoją ofiarę, zanim odbierze jej życie. Przyjęłam pomocną dłoń, a Cipher z d...