Niall zaproponował, że mnie odprowadzi do domu. Zgodziłam się. Był miłym, wesołym i przyjaznym chłopakiem. No i w dodatku przystojnym. Znowu zaczynasz?! Ehh... zaczynam powoli prowadzić konwersacje z cichym głosikiem w mojej głowie (który tak naprawdę wcale nie jest taki cichy). Chyba zaczynam wariować. Nigdy wcześniej nie prowadziłam w głowie konwersacji z głosem, który tak naprawdę nie istnieje. To jest zdecydowanie nienormalne. No ale wracając do chwili obecnej. Zmierzałam właśnie z Niall'em w stronę mojego domu. Miło nam się rozmawiało. Już wcześniej wymieniliśmy się numerami telefonów, aby czasem spotkać się, pogadać i w ogóle. Okazało się, że mieszkaliśmy 4 przecznice od siebie. Czyli wcale nie tak daleko. Szliśmy rozmawiając i śmiejąc się z różnych głupot. Właśnie to dzisiaj było mi potrzebne. Oderwanie myśli od tego wszystkiego. Z Niall'em znaleźliśmy od razu wspólny język. Tematy jak na razie nam się nie kończyły. Cieszyłam się z tego, że go poznałam. Dzięki niemu nie zadręczam się teraz tym wszystkim.
Powoli zbliżaliśmy się do mojego domu. Na podjeździe zobaczyłam auto, które na pewno nie należy do mojej mamy. To auto było Matthew. Od razu się spięłam, co nie uszło uwadze chłopaka, który mi towarzyszył.
-Coś się stało? – spytał zmartwionym głosem.
-Nie wiem. Chyba tak. Tam.. przed moim domem – pokazałam kierunek palcem – stoi jego auto...
-Kogo auto? – zapytał. Obróciłam głowę w jego stronę. Po jego wyrazie twarzy wywnioskowałam, że już wie o kogo mi chodzi. – Tego dupka Matt'a? O nie! Jak on śmie jeszcze przyjeżdżać do ciebie pod dom?! Jak może mieć taki tupet!! No pytam się jak?!!
Widziałam, że się zdenerwował. Jednak nie spodziewałam się po nim aż takiego wybuchu gniewu. Nie powiem, ale trochę się go w tym momencie przestraszyłam i automatycznie cofnęłam się kilka kroków w tył. Musiał to zauważyć, bo od razu się postarał uspokoić. Podszedł do mnie i objął mnie, przy czym powiedział:
-Przepraszam, mała. Nie chciałem, żebyś się mnie bała. Po prostu nie rozumiem zachowania tego gościa i jestem wkurzony na niego, za to co ci zrobił – powiedział ze smutkiem i zmartwieniem w głosie. Rozumiałam go. Mogłam domyślać się co czuję, tylko czemu się tak o mnie martwi skoro zna mnie kilka godzin. A zresztą mniejsza o to..
-Rozumiem cię i przepraszam za moją reakcję.
-Nie masz za co mnie przepraszać. To moja wina, nie powinienem był aż tak przesadnie reagować. Przepraszam, okay? Już wszystko dobrze?
-Nie będzie dobrze dopóki on tu będzie i nie zniknie całkiem z mojego życia – powiedziałam, wskazując jedną ręką kierunek, w którym stoi auto Matta. Nie chciałam się z nim widzieć. Nie teraz. Nie dzisiaj. A najlepiej, żebym nigdy już nie musiała go widzieć ani mieć z nim jakiegokolwiek kontaktu. Po prostu jak Na razie nie jestem jeszcze na to gotowa. Ale jednak muszę zmierzyć się z tym teraz i to zakończyć. Tak chyba będzie najlepiej. – Chodźmy. Chcę mieć to już za sobą.
-Jasne. Oczywiście. Pamiętaj jestem obok, nie zostawię cię samej.
Po słowach Niall'a ruszyłam w stronę swojego domu nie odpowiadając mu. Wiedziałam, że idzie tuż za mną. Po chwili szliśmy równo. Ramię w ramię. Czułam, że mam w nim oparcie. Właśnie takiej osoby potrzebowałam. Nawet przy Matthew tego nie czułam, co czuję przy Niallu. A to właśnie jest dziwne. Moje życie stało się nagle dziwne. W ciągu kilku tygodni wszystko się pozmieniało nawet ja sama. Ale dobra... teraz przecież nie czas na tego typu przemyślenia!! Ogarnij się, Alex! Musisz stawić czoła Matthew i mu nie ulec. Nie możesz mu znowu pozwolić, aby cie zranił, właśnie tak jak zrobił to dziś. Ta sytuacja nie może się już powtórzyć. On nawet nie zasługuje na to, aby dostać od ciebie szanse na naprawienie wszystkiego. To zwykły dupek. Zwykły bogaty pieprzony dupek Matthew Crew.
-Widzę, jak dużo teraz myślisz. Twoja twarz zmieniła wyrazy emocji w ciągu niecałej minuty chyba z 50 razy. Nie myśl tyle, Alex, teraz ci to nie pomoże. Damy radę we dwoje sobie z nim –usłyszałam głos Niall'a przy swoim uchu.
-Mhm. Okay – tylko tyle byłam na razie w stanie z siebie wydusić jako odpowiedź.
W końcu doszliśmy do podjazdu przed moim domem. W tym samym czasie z samochodu wyszedł Matt. Zatrzasnął drzwi i obrócił się w naszą stronę. Zdziwił go widok Niall'a. Pewnie, dlatego że ja nigdy nie zadawałam się z chłopakami. Nawet z dziewczynami. Jednak kiedy spojrzałam w stronę Niall'a była w dużym szoku. Na jego twarzy widniał gniew i obrzydzenie, a swoje spojrzenie miał utkwione w moim byłym chłopaku. Ta sytuacja była zdecydowanie dziwna. Wręcz bardzo DZIWNA. Nie miałam bladego pojęcia o co może tu chodzić. Przecież oni się chyba nie znają, co nie? Tak myślałam dopóki nie usłyszałam głosu Matthew:
-Co on tu do cholery jasnej robi?! Alex?! – krzyknął, kierując swój wzrok na mnie. To nie było normalne zachowanie u nikogo.
-Odprowadza mnie do domu. Co? Nie widać? Oślepłeś? Czy może ten twój bezmózgi plastik tak bardzo zamącił ci w tej twojej małej główce?! – odkrzyknęłam też wyraźnie wkurzona.
-On?? Dlaczego akurat on? Nie ma już innych chłopaków na tym świecie, w tym mieście? Tylko akurat ten pieprzony kretyn! No, oczywiście, a jakby inaczej. Zawsze się pojawia tam gdzie go nie trzeba.
-O czym ty do cholery bredzisz?! Sam jesteś pieprzonym kretynem i do tego dupkiem, który się mną zabawił. Zresztą pewnie nie byłam pierwsza. Zależało ci tylko na przeleceniu mnie i porzuceniu, prawda? Ale, że ja się nie dałam od razu to cały czas udawałeś! Bo jakby inaczej! A ja jak ta głupia uwierzyłam, że jesteś inny niż te wszystkie dzieciaki z bogatych rodzin, które tylko i wyłącznie śpią na kasie swoich starych. Byłam tak cholernie naiwna. Żałuję, że cię poznałam. Zniknij w końcu z mojego życia!!
-Alex!!... to nie jest tak jak myślisz. Ona.. Lisa... to ona się wtedy, dzisiaj, do mnie przyczepiła i mnie pocałowała. Ja wcale tego nie chciałem. To wszystko ona, nie ja. Uwierz mi, proszę.
-Nie dam się w to znowu wciągnąć, nie tym razem, Matthew. Widziałam dokładnie całą tą dzisiejszą sytuację i widziałam jak oddałeś jej ten pocałunek. Nie rozumiesz, że byłam tego świadkiem?! Do ciebie nadal nic nie dociera. Ja ci ufałam! A teraz... teraz już czuję do ciebie tylko nienawiść. Nic więcej oprócz nienawiść w moim sercu do ciebie już nie ma. Więc teraz zostaw mnie w spokoju.
Po tych słowach wyminęłam go i pobiegłam w stronę drzwi od domu. Nim je za sobą zamknęłam, usłyszałam jeszcze słowa Matthew:
-Alex!! Ale... ja Cię kocham!!
*****************
Hejka wszystkim! :D No to teraz mamy jak na razie najdłuższy rozdział w całym moim opowiadaniu. 1047 słów :O sama nie wierzę, że się tak teraz rozpisałam hah Ale jak widać drama ciąg dalszy.
Jak myślicie, co Alex zrobi po takim wyznaniu Matthew? Da mu drugą szansę? Czy będą jeszcze kiedykolwiek ze sobą mieś jakiś kontakt?
I kim jest Niall? Jak poznał się z Matthew? Co ich łączy? Może to właśnie on zajmie teraz miejsce w sercu Alex?
Mam nadzieję, że chociaż trochę podoba wam się rozdział. Staram się pisać już coraz dłuższe. jednak niczego nie obiecuję.
Dziękuję wam BARDZO BARDZO BARDZO za już ponad 1K wyświetleń! Kiedy zobaczyłam tą liczbę byłam w wielkim szoku <3 Oby trak dalej :)
I oczywiście, zostawcie coś po sobie :)
Pozdrawiam ;)
An <3
CZYTASZ
Przez Internet
Teen FictionAlex - to siedemnastoletnia dziewczyna, która nie jest ani popularsem, ani kujonem w swojej szkole. Jednak i tak nie ma za wielu przyjaciół. Jest ładną dziewczyną, ale sama tego nie zauważa. Jest nieśmiała... Matthew - to osiemnastoletni chłopak. Je...