*Rozdział 7*

2.7K 182 22
                                    

Dziewczyna poczuła nad sobą ciało białowłosego.

- Jack! - zawołała zrzucając chłopaka z siebie. - Uważaj, jak lecisz!

- Elso, przepraszam, to był wypadek. - chłopak nie mógł złapać tchu. - Ja nie chciałem, musiałem cię jak najszybciej ostrzec, ochronić, przeprosić... Kurczak, wszystko!

Blondynka spojrzała się na chłopaka lekko oszołomiona, lecz po chwili się uśmiechnęła.

- W porządku, Jack. Rozumiem. - szepnęła i dotknęła wargami jego ust.

Chłopak zaskoczony odsunął się lekko od dziewczyny.

- Elsa, czy ty... - burknął marszcząc brwi. - Jesteś pijana?

- Nie. Skąd? - mruknęła królowa mierząc wzrokiem przyjaciela. - Co ty taki niedostępny?

- To nie tak. - uśmiechnął się chłopak i przytulił dziewczynę.

- Chcesz mnie pocałować? - zagadnęła go Elsa muskając opuszkami palców szron na jego bluzie. Białowłosy westchnął i musnął wargami jej czoło.

- Chcę cię chronić. Po prostu. - wytłumaczył. - Jesteś pijana, więc uczucia nie grają tu roli. Jesteśmy przyjaciółmi od bardzo dawna i powinienem cię strzec, jak przystało na Strażnika. Nic więcej.

- Przyjaciele... - szepnęła blondynka i po chwili delikatnie chrapała w ramionach przyjaciela.

- Kobiety... - zaśmiał się cicho Jack i poleciał z nią do jej komnaty.

Komnata nie zmieniła się zanadto, odkąd widział ją ostatni raz. Błękitne ściany, posłanie i meble - wszystko w lodowym odcieniu. Chłopak dobrze pamiętał, że ten kolor był jej ulubionym. Jednak coś się zmieniło w tym pomieszczeniu. Nie było już przepełnione smutkiem.
Na komodzie ustawiony był wazon z kwiatami, pochodzącymi z ogrodu. Zapewne Anna je przyniosła. Nad łóżkiem była zawieszona girlanda z kwiatów, również królewskich. I w końcu, na biurku Jack zauważył małą pozytywkę. To była ta sama pozytywka podarowana jej przez rodziców. Jack uśmiechnął się na myśl, że jego przyjaciółka wreszcie jest szczęśliwa.

Chłopak położył ją na łóżku, po czym sam dosiadł się do niej. Zaczął ją gładzić palcami po złotych włosach.

- Jesteś taka piękna. - szepnął do siebie. - Ten pocałunek dla ciebie może być niczym i pewnie o nim zapomnisz. Ale ja o nim nie.

Jack tak naprawdę czuł do Elsy coś więcej niż tylko przyjaźń. Czuł to. Głęboko, w jego zamarzniętym sercu. Ale nie mógł jej tego powiedzieć. Wiedział, że te uczucie nie przetrwa. Dlaczego?
Przecież on był Strażnikiem. Był nieśmiertelny. A ona była śmiertelniczką. Co z tego, że miała moc, skoro pewnego dnia ta moc zniknie wraz z nią. Na myśl o jej śmierci, Jacka przeszył ból w sercu.
Czuł, że mięknie.

- Jack...

Otrząsnął się na głos jego przyjaciółki.  Bał się, że usłyszała jego słowa. Jej błękitne tęczówki wpatrywały się w niego jak w posąg. Chłopak był nimi oczarowany. Działały na niego, jak jakiś narkotyk. Chciał się w nich utopić, zasnąć i obudzić. Odżyć na nowo.

- Sen dobrze ci zrobi, Elso. - powiedział poprawiając koc, pod którym ona leżała.

- Nie mogę. Tu jest Rea. - powiedziała blondynka marszcząc brwi. - Powiedziała mi o Śniegoruczce.

- Ona tu jest? - westchnął Jack zdenerwowany, że się spóźnił. - Co mówiła?

- Powiedziała mi... A raczej przypomniała mój brak kontroli nad mocą - w oczach Elsy pojawiły się łzy. - Szantażowała mnie. Musiałam zgodzić się na ich umiejscowienie tutaj, aby mogli szukać Śniegoruczki. Jack, oni uważają ją za złą.

- Widziałem ją. - powiedział Jack. - Krótko po tym jak od ciebie odleciałem, spotkałem ją w lesie. To dziecko, małe, bezbronne dziecko, które ze strachu się broni. Ona jest w niebezpieczeństwie. To nie ona stanowi zagrożenie, tylko Sylvia!

- Ania! - zawołała Elsa przytulając Jacka. - Za 2 tygodnie ich ślub, a tamci są zaproszeni. Jeżeli oni coś nam, im zrobią...

- Strażnicy tu są. - szepnął białowłosy. - Opowiesz o wszystkim Northowi. Wszystkim się zajmiemy.

- Ale jak? Wędrowcy zapewne będą monitorować każdy mój ruch. - mruknęła blondynka. Na jej dłoni pojawiły się płatki śniegu.

- Spokojnie, Elsa, zawsze możemy się teleportować. - mrugnął błękitnooki i wyprostował się stając na równe nogi.  - Co teraz masz w planach?

- Muszę znaleźć Anię i jej o tym powiedzieć. - powiedziała Królowa powstając z łóżka.

- Jest wieczór.

- No tak. - rzekła dziewczyna zdziwiona słowami białowłosego. - Co w tym takiego dziwnego?

- Rea zapewnie wyruszy teraz ze swoją brygadą na poszukiwanie Śniegoruczki. - mruknął Jack i przybrał pozę myśliciela. - Myślę, żeby zawiadomić o tym Strażników.

- Jak chcesz, zależy mi na bezpieczeństwie Ani. - szepnęła Elsa i poprawiła sukienkę.

- Hej, Elsa!

- Tak? - Królową odwróciła się w stronę chłopaka.

- Pięknie wyglądasz w tym stroju. Lodowa suknia? - spytał zafascynowany chłopak.

- Tak... - powiedziała zawstydzona blondynka, po czym szybko wyszła z komnaty.

Czuła się dziwnie z myślą, że pocałowała swego przyjaciela. Walczyła ze sobą w środku, gdyż doskonale wiedziała, że nie powinna tego robić. Lecz coś w sercu jej podpowiadało, że musi.
Nie mogła zaprzeczyć, że Jack był przystojny. I ona podrosła. Praktycznie stała się kobietą. Jack jej się podobał pod każdym względem. Jednak wiedziała, że to nie wyjdzie. On był Strażnikiem, a ona miała Królestwo na głowie. Nie mogła sobie pozwolić na wygłupy.

Teraz jednak jej celem było odszukanie siostry i ostrzeżenie jej przed gośćmi.

Elsa pobiegła wpierw do sypialni, przeszukała każde pomieszczenie. Zbiegła po schodach do jadalni, kuchni, salonu. W każdym z pomieszczeń nie znalazła nawet śladu po siostrze czy jej ukochanym. Wpadła do sali tronowej. Bez skutku. Przerażona wybiegła z zamku i skierowała się do ogrodu. Tam ujrzała coś, co ją zaskoczyło.

- Jestem Olaf i brakuje mi ciepła! - usłyszała znajomy głos należący do stworzonego przez nią bałwanka. Bałwanek naturalnie znajdował się w ogrodzie, jednak nie był sam. Tuż przed nim znajdowała się rudowłosa siostra Elsy oraz...

- Ania! - zawołała Elsa i podeszła do swojej rodziny. - Kim jest nasz mały gość?

- No dalej, malutka. Przedstaw się. - uśmiechnęła się Anna zerkając na dziewczynkę w białym ubranku i blond włosach.

Dziewczynka podniosła głowę i uśmiechnęła się najcieplej jak potrafiła do Królowej.

- Jestem Śniegoruczka. Przepraszam, że tu jestem, ale szukałam Panią. - powiedziała dziewczynka, na co Elsie zamarło serce.

Jack miał rację. To jest jeszcze dziecko, które nie ma nikogo, a z nieznanych powodów jest zagrożeniem.

- W czym mogę ci pomóc w takim razie? - Elsa przykucnęła i pogłaskała małego gościa. Dziewczynka wtuliła się nagle do dziewczyny.

- Nie potrafię opanować mocy. Ktoś mnie nie lubi. Chcą mnie złapać. Boję się. - słowa małej blondynki wzruszyły Elsę i przekonały ją do szybkiej decyzji.

- Anno. Szykuj konia. Jedziemy na Lodowy Wierch.

_______________________________________

Hej!

Nie jestem pewna, czy dobrze robięWydaje mi się, że akcja za szybko się toczy, ale może mi się tylko wydaje 😏 Postać Śniegoruczki na pierwszy rzut oka może i jest słodka, lecz to tylko pozory. 😝

Podobało się?
Zostaw ☆☆☆

☆DreamerFromTheSky☆

Zimowe Serca ||Jack Frost & Elsa||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz