*Rozdział 15*

2.3K 157 45
                                    

Zbliżył się do niej tak, że ich ciała praktycznie się ze sobą stykały. Jack trzymał przez chwilę delikatne dłonie Elsy, po czym położył swoje na jej biodrach. Westchnął cicho, prawie szeptem pochylając się nad nią, aby wejrzeć głęboko w jej oczy. W jej piękne, błękitne oczy, które emanowały wszystkim. Emocjami. Mocą. Wspomnieniami. Uczuciami.

Elsa wzięła swoje dłonie i położyła je na jego policzkach, które pogłaskała. Skóra chłopaka była chłodna, lecz przyjemna w dotyku. Dziewczyna zajrzała w jego oczy koloru nieba. Pełne księżycowej mocy i uczuć. Czuła je. Czuła jego bliskość, której potrzebowała od tak dawna. Potrzebowała jego, nikogo innego.

- Elsa.

- Jack.

Jej ręce owinęły się wokół jego szyji, a jego wokół jej talii. Byli niewiarygodnie blisko siebie, a jak na razie żadne z nich nie protestowało. Patrzyli w swoje oczy z takim zaangażowaniem i pasją, jakby świat przestał istnieć, a oni jako jedyni pozostali we wszechświecie.

- Jack - jej szept oderwał go na chwilę z zachwytu. - Wtedy...

- To nic. Teraz już wiem. Zrozumiałem. Nie potrafię z ciebie zrezygnować. - starał się mówił jak najbardziej delikatnie, aby jej nie zranić. Była taka krucha. - Tyle lat myślałem o tobie, zastanawiałem się nad twoim życiem, czy jesteś bezpieczna, szczęśliwa. Czy twoja moc jest większą? Czy żyjesz? Nie mógłbym sobie wybaczyć tego, że ciebie już nie ma w moim życiu.

- Jack, ja żałowałam mych słów. - starała się nie płakać, lecz na darmo. - Kolejnej nocy czekałam, lecz już nie przyszłeś. Wiedziałam co to znaczy. Straciłam cię.

- Byłem.

- Co? - spojrzała się na niego oczami pełnymi blasku. - Byłeś?

- Stałem przed oknem myśląc, że na mnie nie czekasz. - białowłosy westchnął i musnął dłonią policzek dziewczyny. - Ale musiałem spojrzeć na ciebie po raz ostatni.

- Jack! - Elsa rzuciła się na niego ze łzami w oczach. Chłopak odwzajemnił uścisk i pocałował delikatnie wargami jej skórę na szyji. Dziewczyna wzdrygnęła.

Spojrzał na jej twarz i dotknął wargami jej usta, które lekko uchylone pozwoliły mu na dalszy ruch. Połączył swoje usta z jej w romantycznym, delikatnym pocałunku pełnym miłości i wiary. Dziewczyna odwzajemniła to francuskim całusem, na co Jack z chęcią przystał. Ich wargi łączyły się ze sobą z harmonią, nic nie mogło im przeszkodzić. Strażnik chwycił ją mocniej w pasie i poradził na barierce rozchylając nogi, by mógł znaleźć się pomiędzy nimi. Królowa zerknęła na niego zawstydzona.

- Czy ty? - spytała, lecz chłopak uspokoił ją muśnięciem ust.

- Nie, nic ci nie zrobię. Chciałem być bliżej. - powiedział przytulając ją do siebie. - Jesteś taka piękna.

- To dziwne uczucie. - szepnęła z rumieńcami na twarzy. - Dokończyłeś to, co zostało nam przerwane.

- Można tak powiedzieć. - zaśmiał się chłopak na myśl o wydarzeniach z okresu ich schadzek. - Musiałem to zrobić.

Elsa nic więcej nie chciała wiedzieć. Przysunęła go do siebie i wbiła swoje usta w jego. Chłopak ucieszony tym ruchem pozwolił, aby jej język połączył się z jego. Pocałunek ten był namiętny i długi. Gdy jego wargi muskały jej szyję, podczas gdy Elsa oddychała szybko i nierównomiernie, białowłosy postanowił zrobić kolejny krok.

- Chcę być z tobą Elso.

Dziewczyna w jednej chwili delikatnie odsunęła chłopaka od siebie, na co ten zdziwiony nie wiedział co zrobić. Przed oczami Elsy pojawiły się wizje związane z tym związkiem.

Zimowe Serca ||Jack Frost & Elsa||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz