Córko, wykorzystaj swój dar...
Śniegoruczka rozejrzała się po komnacie starając się opanować płacz. Jej powłoka lodowa zaczęła się topić, ukazując przy tym koszmarny widok, który zmroził serce dziecka. Oprócz zamrożonej postaci Mroka, zauważyła załamanego Jack'a obejmującego kurczowo ciało Elsy.
Tak, ciało. Martwe ciało młodej Królowej, które nie miało w sobie ani krzty życia. Umarło. Odeszło. Jej dusza nie zazna już miejsca na tej ziemii. Mała blondyneczka z przerażeniem obserwowała każdy milimetr ciała kobiety w nadziei, że któraś część się poruszy, że chociażby opuszek palca zadrży wskazując jakokolwiek znak życia. Lecz nic takiego się nie wydarzyło. Nic nie stało się wyjątkowego, co obudziłoby na nowo nadzieję na powrót do życia.
Elsa nie żyła.
Śniegoruczka jeszcze raz wypowiedziała te słowa w myślach. Rea również leżała bez życia na chłodnej posadce, lecz jej śmierć Śnieżka przewidywała. Ale Elsa? Przecież Elsa ratowała dziewczynkę z opresji, to ona dala jej dom, miłość, przyjaźń, bezpieczeństwo. Ona nie mogła... tak nagle odejść.
Jack łkał głośno zwracając na siebie uwagę dziecka. Śniegoruczka powoli podniosła się z ziemii kładąc jednocześnie głowę Rei na podłodze. Jej już było bez znaczenia, gdzie spocznie. Stawiała kroki delikatnie, nie wywołując jakiegoś większego hałasu. Musiała przyjrzeć się, na własne oczy ujrzeć śmierć młodej Królowej. Nie chciała w to wierzyć, nie potrafiła.
Jack zauważył dziewczynkę, gdy ta była tuż przy nich. Sięgnął dłonią po laskę i stuknął nią w podłogę, którą pokrył szron. Nie wiedział, czemu to zrobił. W sumie miał to gdzieś. Wszystko nagle straciło jakikolwiek sens. Utracił chęć do życia wraz z jej odejściem.
Spojrzał na jasnowłosą szklanymi od łez oczami. Śniegoruczka wbiła w niego puste spojrzenie.- Odeszła. Zostawiła nas. - zaśmiał się ironicznie i mocniej wtulił ciało Elsy do siebie. - A obiecała, że zostanie. Że wszystko będzie jak dawniej. Że będziemy mogli być razem, kochać się już na zawsze, bez żadnego "ale". Tak Królowe nie robią.
- Jack. - dziecko zaczęła gnieść sobie sukienkę z nerwów i bólu w sercu. - Ona nie może ot tak zniknąć.
- A jednak zniknęła. Umarła. Nie żyje. - szlochanie chłopaka zadziwiło dziewczynkę.
Jack był dla niej zawsze pewnego rodzaju bohaterem, wojownikiem, który niczego się nie bał. Zawsze radosny i z uśmiechem na twarzy nigdy nie okazywał słabości. A teraz... to wszystko wykruszyło się odsłaniając prawdziwe, ludzkie oblicze Strażnika. Był kruchy niczym zwykły śmiertelnik. Bóg, który pokochał śmiertelniczkę, staje się po części człowiekiem.
I tak właśnie było teraz. On zrezygnował dla niej, walczył ze swoimi wewnętrznymi demonami, aby być z nią, aby w końcu móc cieszyć się jej obecnością, dotykiem, zapachem, smakiem. Poświęcił swoją nieśmiertelność, aby w końcu potrafić kochać. Kochać kogoś, kto wydawać się mogło, miał serce niczym z lodu. Ale i ono stopniało.
Jednak nastała ciemność, a wraz z nią samotność i śmierć, która ponownie wydarła zrozpaczoną duszę ciała rozdzielając tym samym dwie, kochające się istoty. Historia toczy ten sam bieg. Tak samo było z Asterem i Reą. Śmierć ich rozdzieliła, zło oddaliło, samotność zabijała od środka, aż w końcu jedno poświęciło się dla drugiego.
Tak samo było z Elsą...
Poświęciła się dla miłości, której nigdy nie miała doznać. Której nigdy nie miała prawa zasmakować. Słodka gorycz miłości została ponownie przeklęta i oddana w ręcę okrutnej śmierci. Mrok odebrał wszystko, co Jack miał najcenniejsze. MIŁOŚĆ.
CZYTASZ
Zimowe Serca ||Jack Frost & Elsa||
Fanfiction🏅#1 w kategorii: Jelsa 🏆#1 w kategorii: Disney ❄Elsa❄ - młoda królowa Arendelle, po powrocie do swego Królestwa i objęciu władzy powoli przyzwyczaja się do swej roli. Panowanie nad jej mocą coraz lepiej jej wychodzi, jednak pojawienie się nagle w...