<Serce jak na dłoni>Rozdział 5

28 1 0
                                    

Krystian leży na podłodze. Podbiegam do niego i patrzę jakie ma obrażenia. Rozcięta warga, i juz widzę, że będzie miał limo pod okiem. Zaczynam panikować bo nie otwiera oczu i się nie rusza. Czuję rękę na swojej dłoni, patrzę i z ulgą stwierdzam, że to dłoń Krystiana. Nagle stoję na nogach, i patrzę na Rafała wściekła.
- Zostaw mnie! Coś ty narobił? - syczę na niego.
- On nie będzie ciebie dotykać!
- Jakim prawem go uderzyłeś? I dlaczego mnie szarpiesz?
- Takim prawem, że sobie zasłużył, a ciebie Sandro nie szarpię. Ja ciebie tylko postawiłem na nogi i odciągnąłem od niego, nie pozwolę żeby jakiś facet ciebie dotykał.

Chwilę później. Wciągneliśmy Krystiana do salonu. Nie mógł ustać na nogach, mocno oberwał. Nie sądziłam, że jest taki ciężki, wydawał się zawsze taki chudy ale teraz gdy go dotykałam, to czułam twardość jego mięśni, kuźwa, o czym ja myślę! Właśnie trochę przytomnieje i otwiera oczy, kiedy kończę już go opatrywać. Rafał poszedł do apteki, co prawda bardzo nie chętnie ale poszedł.
Teraz Krystian patrzy na mnie, a ja patrzę na niego i nie mogę oderwać od niego oczu, czuje się jakby mnie przyszpilił wzrokiem.
- Przepraszam. Naprawdę gdybym wiedziała, że Rafał to zro...
- Ciiii... nieprzejmuj się. - uśmiecha się ale zaraz się krzywki, i bierze mnie za rękę. Wiem, że powinnam ją od niego wsiąść ale nie mogę, nie po tym co przeze mnie jemu się stało - Cieszę się z tego. Teraz jestem szczęśliwy. - jestem w takim szoku, że siedzę z szeroko otwartymi oczami i buzią. Z czego tu można się cieszyć? Jest szczęśliwy? Z tego, że Rafał pobił go? Pfff!
- Eee co? Nie rozumiem...
- Gdyby nie ten dupek, nie siedziałbym tu teraz z tobą i nie trzymał cię za rękę. Kocham cię Sandra. Pewnie myślisz, że jestem wariatem, ale zapewne masz rację. Zwariowałem na twoim punkcie. - przybliża się do mnie i zaraz mnie pocałuje. W tym momencie ma dotknąć moich ust swoimi ale słyszymy pukanie. To Rafał!!! Odskakuje od Krystiana jak poparzona. Co się ze mną dzieje?
- Już idę! - mój głos brzmi dziwnie, tak więc mówię jeszcze raz - No już, już!

Jest po dwudziestej, oglądamy film który Rafał wybrał. Znów prawie do tego doszło, tym bardziej, że jesteśmy w moim mieszkaniu. Ale jeszcze nie teraz, i znów zrozumiał, on jest taki kochany i to mój facet, aż nie mogę uwierzyć, że mam takie szczęście! Kiedy przyszedł z apteki, nie kupił tylko tabletek i zaopatrzenia ogólnego do mojej apteczki, której zapasy prawie się skończyły. O Matko jaki on jest romantyczny! Kupił mi bukiet pomarańczowo-czerwonych róż oraz bambonierkę. A potem ukląkł na jedno kolano i...
Oświadczył mi się!
Nie, żartuję! Ale powiedział wiersz który poskładał sobie podczas drogi na przeprosiny. Był taki słodki, ale nie ma talentu. Więc jak to wszystko wypowiedział, to zaczęliśmy się śmiać jak wariaci. No tylko nie Krystian, on miał taką minę, że jak na niego spojrzałam...
Jego twarz wyrażała taki ból, jakby ktoś łamał mu właśnie serce, albo wbijał w nie sztylety. Od razu odechciało mi się śmiać, a Krystian wstał z trudem i powiedział, że nie będzie nam przeszkadzał. Chciałam zaprotestować, ale wiedziałam, że tak będzie najlepiej. Wezwaliśmy taxi a potem sprowadziliśmy go na dół i zaczekaliśmy aż wsiądzie.
Była już 21.42 i Rafał już się zbierał. Dobrze mi w jego towarzystwie, a w ramionach chyba jeszcze bardziej. Właśnie w takowych ramionach byłam kiedy rozbrzmiał dzwonek do drzwi.
- Juz idę!
Otwieram i widzę kuriera na którego widok mam złe przeczucia. Powracają wspomnienia
- Dobry wieczór pani. O! I panu.
- Dobry wieczór. - mówimy hurem.
- Mam paczkę dla pani. Proszę tylko o parafkę. - podpisuje, biorę pudło i mówimy dobranoc. Siadamy na kanapie, otwieram pudełko i zaglądam.
- Boże...
- Musimy iść z tym na policję. - zaczynam płakać a Rafał mnie przytula.
- Jutro rano z tym pójdę.
- Pójdę z tobą.
- Nie trzeba. - bardzo bym chciała.
- Na pewno?
- Tak na 100%. - nie, bardzo ciebie potrzebuję.
- Dobrze. Zostanę na noc.
- Nie. Idź do domu. - och, chce żeby został ale jednocześnie nie chcę.
- Będę spał na kanapie, nie martw się. - czuję ulgę i jednocześnie rozczarowanie. Co się ze mną dzieje?
- No dobrze. Dziękuje ci za wszystko. To idziemy spać.
Chcę złożyć pocałunek na jego wargach ale on się odsuwa, wstaje i bierze mnie w ramiona. Wtedy całujemy się idąc w stronę sypialni. Już wiadomo co się zaraz będzie działo. Będziemy się kochać. Nawet bardzo tego chce. Więc oplatam go ściślej i całuje go wkładając całą siebie w ten pocałunek. Och jestem już mocno podniecona więc gdy kładzie mnie na łóżku i nachyla się nademną, rozpinam trzęsącymi sie rekoma jego koszulę. Uhhm ale on ma mięśnie. Wtedy Rafał się odsuwa i uśmiecha, widzę złośliwość w jego uśmiechu oraz błysk w oku, ależ on w tym momencie jest przystojny. Więc się naburmuszam, byłam gotowa a on mnie odtrącił, próbuję uspokoić oddech a tym samym moje rozszalałe serce i chcę się odwrucić tyłem do niego i wtedy widzę, że on też był już gotowy. Jego męskość napiera na jego dość przylegające spodnie. Uśmiecham się pod nosem, ale on już tego nie widzi. Odczuwam ulgę, bo nie zależy mu tylko na seksie, teraz wiem to na pewno.

Budzę się gwałtownie. Znów miałam koszmar. I przypominam sobie to co było w pudełku. Zdjęcia. Mnóstwo zdjęć. Moich zdjęć. Na ulicy. Gdy wychodziłam z pracy. W kawiarni. Z przyjaciółką. W mieszkaniu. Przy oknie jak jestem w ręczniku po prysznicem. W bieliźnie. A nawet bez górnej bielizny. W samochodzie. Przy kinie. W kinie. Mnóstwo zdjęć. Jestem przerażona, on był wszędzie. I gdy byłam u przyjaciółki, jak trzymam szklankę w ręku.
Wszędzie, on jest wszędzie. Ma rację, gdziekolwiek bym wyjechała on mnie znajdzie.
Czuję się samotna i jestem przestraszona. Potrzebuje bliskości z drugą osobą, więc idę do saloniku i patrzę jak Rafał śpi. Podchodzę do niego, pochylam się nad nim i całuje w skroń i gładzę go po szyi. Wzdycha i przez sem bierze mnie za rękę. Nagle przyciąga mnie mocno do siebie, prawie się przewracam, ale łapie mnie w porę. Myślałam, że śpi, więc jestem zaskoczona, nie mieścimy się na kanapie, jestem na samym brzegu i gdyby nie ramiona Rafała to bym wylądowała na podłodze. Całuje mnie delikatne.
- Chcesz iść do sypialni? Razem się położymy. - pytam.
- Ummm jaka propozycja. - ale ma seksownie zachrypnięty głos.
- To co? Idziemy?
- Uhmm.

Rano budzę się ale Rafała nigdzie nie widać. Siadam i się przeciągam. Już dawno tak dobrze nie spałam, uśmiecham się i wstaje.
- Dzień dobry. Wstałaś śpiochu? - i uśmiecha się tak słodko, że serce mi się topi.
- Dzień dobry. A gdzie ty byłeś? - i wtedy się odwraca, sięga po coś i gdy widzę co przygotował to miło mi się robi i zapominam o wszystkich troskach. Jeśli jeszcze jakieś miałam wątpliwości, to teraz się rozwiały. Zakochałam się. Ma moje serce w garści.

#Obsesja#Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz