-Nicole!! Nicole otwieraj!- wrzeszczała moja matka zza drzwi.
-Oh Gabriell, daj już spokój- usłyszałam ledwo słyszalny głos babci.Nie wierzę, jak ona nas znalazła? Kocham ją bardzo mocno, ale nie widziałam się z nią już 7lat. Mama zabroniła mi się z nią widzieć w wieku 10lat.
Szybko podbiegłam do drzwi. Policzyłam do trzech żeby się uspokoić i otworzyłam.
-O co chodzi mamo?- popatrzyłam na nią. Obok niej stała mała walizka. Czy ona...?
-Wyjeżdżam, nie wiem kiedy wrócę. Zaopiekuję się tobą...yghym...babcia.
Mam nadzieję, że masz swój własny rozsądek- powiedziała już znacznie cieszej.
-Ale jak to? Przecież niedawno się tu przeprowadziłyśmy. Czemu nie wiesz kiedy wrócisz?
-To jest bardzo długa historia i...
-Mam czas- odpowiedziałam stanowczo. Chciałam o wszystkim wiedzieć, nie lubię gdy ktoś coś przed mną ukrywa, a ona bardzo dobrze to wie.
-Wszystko wyjaśnie ci później. Chciałam się z tobą pożegnać i powiedzieć żebyś na siebie uważała. Jesteś moją jedyną córką, nie chce żeby ci się coś stało.- chwila, czemu miało by mi się coś stać?
-Yh, dobrze?
-Jak znajdę czas to do ciebie zadzwonię. Gdyby coś się działo mów babci albo Annie.
-Dobrze, wszystko zrozumiałam.- oprócz tego czemu wyjeżdżasz dodała moja podświadomość.
-W takim razie, żegnam cię, pamiętaj co ci mówiłam. K...kocham cię- dodała o wiele ciszej, praktycznie szeptem. Co? Ona NIGDY nie powiedziała, że mnie kocha, chociaż ja też za specjalnie jej tego nie mówiłam.
-Ja ciebie też kocham, mamo- powiedziałam praktycznie przez łzy.Wyszła. Czemu w takim momencie? Czemu teraz, gdy była taka...miła?
I do tego nie wiem kiedy wróci. Dlaczego zawsze mi musi się coś takiego dziać?-Kochanie, słyszałaś mnie?- babcia pomachała mi przed twarzą swoją ręką.
-Nie bardzo, o co chodzi?
-Nie martw się, twoja mama wróci. Musiała wyjść coś załatwić. Idź się połóż spać, jest czwarta nad ranem.- powiedziała. Bardzo mi jej brakowało. Nie była nigdy jak inne babcie. Zawsze miała to "coś" co ją wyróżniało.Udałam się według prośby babci do pokoju. Położyłam się i myślałam o wszystkim co wydarzyło się 5minut temu. W końcu usunęłam wśród swoich myśli.
-Nicole, kochanie- słyszałam jak babcia próbuje mnie obudzić.
-Uh, tak?
-Przyszedł do ciebie pewien młodzieniec- powiedziała, a ja niemal wyskoczyłam z łóżka.
To Connor! Jest już 13...
Szybko zarzuciłam na siebie szlafrok i zeszłam na dół.-Przepraszam, że przychodzę, ale nie pojawiłaś się tam gdzie się umówiliśmy i nie odbierałaś telefonu. Myślałem, że coś ci się stało.
-Nic nie szkodzi. To ja cię przepraszam. Daj mi 20 minut i będę gotowa.Pobiegłam nie czekając na jego odpowiedź. Szybko wbiegłam do pokoju kierując się ku szafie.
Wybrałam przylegające, jasne jeansy, kremową bluzkę, jeansową kurtkę i czarne trampki.
Ruszyłam z tym wszystkim do łazienki i zaczęłam się ubierać. Potem lekko podkreśliłam rzęsy i uczesałam włosy w kucyk.
Po drodzę złapałam swój czarny plecak z Vansa i zapakowałam do niego telefon, szczotkę i portfel.Zeszłam na dół i oznajmiłam iż jestem już gotowa.
Pożegnałam się z babcią i z Anną.
Szczerze mówiąc wolałam spędzić ten dzień z babcią, bo nie widziałam ją 7 lat, ale nie mogłam już odmówić Connorowi.-To gdzie idziemy najpierw?- zapytałam gdy wyszliśmy.
-Z tego co zauważyłem to nie jadłaś śniadania, prawda?-pokiwałam twierdząco głową.
-W takim razie najpierw zaproszę cię do najlepszej kawiarni jaką znam w Chicago.- uśmiechnęłam się na jego pomysł, ponieważ rzeczywiście byłam bardzo głodna i na samo wypowiedzenie słowa "jedzenie" przewracało mi się w brzuchu.Gdy tylko weszliśmy do "Gallery Cafè"
Od razu rzuciły mi się w oczy wiszące na ściany obrazy. Głównie był to chyba abstrakcjonizm, aczkolwiek nie znam się zbyt dobrze na sztuce.-Podoba ci się?- zapytał.
-Tak, bardzo. Możemy usiąść przy oknie?
-Pewnie, prowadź.Usiedliśmy, a chwilę potem przyszła do nas prze miła kelnerka.
-Proszę, to menu dla Państwa. Gdy już się na coś zdecydujecie, to proszę podejść do kasy.- podała nam karty i odeszła.-Co wybierasz?- zapytałam po dłuższej chwili ciszy.
-Kawę, przed wyjściem jadłem śniadanie i nie jestem zbyt głodny, a ty co byś chciała?
-Chyba wezmę croissanta i milkshake'a truskawkowego.
-Świetny wybór.
Poszedł do kasy i wziął nasze jedzenie oraz picie.-Samacznego- powiedział gdy zaczęłam jeść rogalika.
-Dzięki i wzajemnie-Było przepyszne- naprawdę bardzo mi smakowało.
-Cieszę się. Chciał bym ci teraz pokazać Gallerie Sztuki, co ty na to?
-Chyba bardzo interesujesz się sztuką.- zauważyłam.
-Tak to prawda. Chciałbym kiedyś zostać malarzem, albo fotografem.
A ty masz jakieś plany na przyszłość?
-Cóż, zawsze chciałam tańczyć, ale moja matka potępiała zawsze ten pomysł. Mówiła, że ten zawód nie ma przyszłości i inne takie.- wspomnienie o mojej mamie wywołało u mnie lekki dreszcz. Zawsze byłyśmy bardzo blisko, a teraz nagle wyjechała nie wiadomo gdzie.
-Rób to co ci się podoba i w tym w czym czujesz się dobrze. Nigdy nie sugeruj się zdaniem innych.- mam wrażenie, że nie mówił tylko o mojej mamie, a także o Maxie. Może wiedział, że on mnie przed nim ostrzegł? Ale dlaczego? Dlaczego Max ostrzegał mnie przed Connorem? On jest bardzo miły i bardzo uprzejmy.
Tak bardzo chciałabym znać odpowiedzi na te wszystkie "zagadki".Dalej szliśmy w ciszy, aż dotarliśmy do wielkiego budynku pod nazwą "Art gallery"
Weszliśmy przez wielkie szklane drzwi a moim oczom ukazały się miliony obrazów. Niesamowite miejsce. Można w tych obrazach wyczuć tyle uczuć i emocji.
Chodziliśmy wśród obrazów, gdy nagle zauważyłam Maxa.
Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Koło niego była niebieskooka piękność o blond włosach.
Nie powinnam, ale byłam zazdrosna. Ja naprawdę byłam zazdrosna o tego dupka.Patrzyłam się na niego dopóki nasze spojrzenia się spotkały. W jednej sekundzie zniknął mu ten piękny uśmiech z twarzy, a jego oczy się rozszerzyły gdy zobaczył z kim tu stoję.

CZYTASZ
(Nie)Idealna
Romance"Wszyscy się na mnie patrzą z wielkim zaskoczeniem w oczach. W sumie nie dziwię się. Przed chwilą powiedziałam o każdej tu obecnej dziewczynie, że nie ma szacunku. Jest jednak jeden chłopak, który się śmieje. To Max."