-Jesteś tu nowa?
-Tak. Dopiero co przyjechałam do Chicago i jeszcze nikogo nie znam.
-Oprócz mnie-uśmiechnęła się
-A ty? Jesteś stąd?
-Tak, mieszkam tu od urodzenia i znam to miasto idealnie- odpowiedziała wyraźnie z siebie dumna.
-A pomogła byś mi w zapoznaniu się ze szkołą i ogólnie z tym miastem? Proszę?
-Pewnie!- od razu się rozpromieniła.Szłyśmy razem korytarzem, gdy nagle ktoś mnie nie zaczepił.
-Jesteś nową nauczycielką?- zapytała starsza Pani, oglądając mnie od góry do dołu.
-Nie, jestem uczennicą. Będę się tu uczyć- powiedziałam lekko zakłopotana.
-Uh, przepraszam cię bardzo. Jestem ostatnio strasznie rozkojarzona
-Nic się nie stałoWeszłyśmy razem na wielką hale sportową, gdzie odbywał się apel.
Dyrektor omawiał nadchodzący rok i witał wszystkie nowe osoby.
Moją uwagę przykuł chłopak idący w stronę Rose.
-Cześć kochanie- powiedział podchodząc i całując dziewczynę.
-Hej, patrz kogo poznałam- wskazuje w moją stronę.
-Nauczycielkę?
-Nie idioto. Jest nowa i nie jest nauczycielką.
-To kim?- widać, że się z nią droczy.
-Moją nową koleżanką. Może byś się przedstawił?
-Jestem Drake, chłopak Rose- uśmiechnął się przyjaźnie w moją stronę.
-Nicole-przedstawiłam się.
-Chodźmy stąd to poznasz resztę.
Jaką resztę? Nie planowałam nigdzie iść, ani z nikim się spotykać.
Wyszliśmy ze szkoły i ruszyliśmy w stronę jakiegoś dziwnego miejsca. Trudno to nazwać budynkiem, raczej jego upostoszałymi resztkami.-Ludzie, skupcie się! Patrzcie kogo wycziła Rose!
-Hej- przywitałam się nie wiedząc co o tym wszystkim sądzić. Czemu w ogóle tu przyszłam?
-Nie potrzebujemy tu zakonnicy- powiedział jakiś koleś. Jest on blondynem o błękitnych oczach. W brwi ma kolczyk, a rękę (od barku do dłoni) wypełnioną tatuażami.
-Zamknij się, Max-uciszył go Drake.
-Posłuchajcie, nie mogę tu zostać, bo muszę zrobić jeszcze parę rzeczy- skłamałam.
-Co jest ważniejszego od bycia tu?- odezwał się chłopak z kolczykiem w nosie i z tego co zdążyłam zauważyć to ma także kolczyk w języku.
-Ym, wiele rzeczy?- zaskoczyłam sama siebie taką odpowiedzią. To przez to otoczenie. Źle na mnie wpływa.
-Poczekaj Nick- oho, dostałam przezwisko. Już go nie lubię, brzmi jak męskie imię.
-O co chodzi Rose?
-Bardzo bym chciała żebyś przyszła dziś na imprezę u Maxa. Mogła byś wszystkich poznać.
-Nie wydaje mi się, że on mnie lubi.
-Oj przestań, jest taki dla każdego. Poza tym będzie tam cała szkoła, zawsze jest.
-Jak to zawsze?
-Maxa zna każdy i każdy przychodzi na jego imprezy- odezwała się jakaś dziewczyna w niebieskich włosach, najwyraźniej słysząc naszą rozmowę.
-Postaram się przyjść, ale nie obiecuje.
-Jej! Masz tu mój numer. Napisz do mnie czy coś, a ja ci podam adres pod który masz przyjechać. Do zobaczenia!- uściskała mnie, a ja wreszcie mogłam stamtąd pójść.
Jestem ciekawa jak wytłumaczę się ze wszystkiego matce...

CZYTASZ
(Nie)Idealna
Romansa"Wszyscy się na mnie patrzą z wielkim zaskoczeniem w oczach. W sumie nie dziwię się. Przed chwilą powiedziałam o każdej tu obecnej dziewczynie, że nie ma szacunku. Jest jednak jeden chłopak, który się śmieje. To Max."