Rozdział 5

224 18 2
                                        

-Co?- patrzył na mnie jak bym była z innej planety.
-Czy pomożesz mi wejść przez okno?-zapytałam po raz drugi.
-Wiesz, że masz w domu drzwi?
-Zapomniałam kluczy, a... Mamy nie ma w domu- skłamałam.
-No dobra.- powiedział i zgasił silnik. Wyszedł z samochodu i podążał za mną.
-Tu jest moje okno. Podsadź mnie.
-Masz szczęście, że jesteś szczupła.
-Wiem

Podniósł mnie do góry na co pisnęłam, ale przypomniałam sobie że jakieś 3 metry ode mnie śpi moja matka, która by mnie udusiła, gdyby dowiedziała się, że byłam na imprezie, a teraz jakiś chłopak podrzuca mnie pod okno mojego pokoju.
-Wiesz... dobrze że założyłaś sukienkę.- powiedział i posłał swój chyba najbardziej zboczony uśmiech. Jak na zawołanie wskoczyłam na dach, a potem do pokoju. Przez to wchodzenie zrobiłam dużo hałasu i modliłam się tylko żeby moja matka nie wstała.

Jednak moje prośby nie zostały wysłuchane, a jedyne co usłyszałam to moją matkę, która wstaje, by zaraz wejść do mojego pokoju.
Posłałam chłopakowi szybkie i bezdźwięczne "dziękuję" i zamknęłam okno. Szybko założyłam piżamę i zanim się obejrzałam moja matka zapukała do drzwi.
-Taak?- udawałam zaspaną
-Otwórz.
-Już idę.- udałam że wstaje z łóżka i poszłam jej otworzyć.
-O co chodzi?
-Czemu masz makijaż?-kurna, zapomniałam go zmyć.
-Jak się kładłam zapomniałam go zmyć.
-A czemu masz koszulkę na drugą stronę?- Nie no, to chyba jakiś żart.
-Gdy się przebierałam to byłam bardzo zmęczona i pewnie nie zauważyłam.- postarałam się o jak najlepszy uśmiech.
-Dobrze, porozmawiamy później. Idź spać, dobranoc- odetchnęłam, zamknęłam drzwi i poszłam do łóżka.

Długo nie poleżałam, bo usłyszałam pukanie, ale nie wiem czy jest zza drzwi, czy... Zza okna?
Wstałam odsłaniając zasłony. Najpierw bardzo się przestraszyłam, lecz potem lekko odetchnęłam.
Otworzyłam okno.
-Co ty tu robisz Max?
-Okłamałaś mnie. Twoja mama jest w domu.
-Ona poprostu jest...
-drętwa
-Max, to nadal moja matka. Ona jest po prostu nad opiekuńcza.
-Nazywaj sobie to jak chcesz, ale moim zdaniem jest drętwa...
-Nicole z kim rozmawiasz?- usłyszałam głos mojej matki.
-Co mam jej powiedzieć?- zapytałam się prawie nie słyszalnie.
-Że powinna udać się do psychiatry, skoro słyszy głosy.- uśmiechnęłam się i przewróciłam oczami.
-Schowaj się pod łóżko to będę mogła tam pójść.- zrobił to co mu powiedziałam.

-Co mamo?- udawałam poirytowaną
-Z kim rozmawiałaś?
-Z nikim, może przez sen. Cały czas mnie budzisz.
-Dobra, idź już i daj mi święty spokój- rzadko rozumiem moją mamę, ale teraz to ona mi nie dawała spokoju.
-Pa- rzuciłam i zamknęłam drzwi.

-Powinieneś już iść-powiedziałam leżącemu pod moim łóżkiem Maxowi.
-Halo? Słyszysz mnie?
Schyliłam się, po czym ujrzałam, że owy człowiek płci przeciwnej śpi pod moim łóżkiem. I co ja mam teraz zrobić?

Próbowałam go obudzić, ale moje starania poszły na nic. Położyłam się do łóżka i myślałam nad tym dziwnym dniem. W końcu usnęłam.

(Nie)IdealnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz