-Connor, możemy już iść?
-Dlaczego?
-Boli mnie brzuch
-Yh, nie pokazałem ci wszystkiego co zamierzałem, ale jeśli źle się czujesz to możemy iśćCzułam wzrok Maxa na sobie, ale nie obróciłam się aby na niego spojrzeć.
Nie chciałam już w ogóle na niego patrzeć.Wyszliśmy. Szczerze miałam cichą nadzieję, że może przyjdzie tu za mną, ale jak on to powiedział "Nie jesteś moją cholerną dziewczyną".
Szliśmy w ciszy. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Podziwiałam zatłoczone ulice Chicago. Może nie jest to Nowy Jork, ale to miejsce jest równie piękne.
Gdy wreszcie doszliśmy pod dom przerwałam ciszę.
-Dziękuję ci, że poświęciłeś dla mnie czas i przepraszam, że musieliśmy wcześniej skończyć.
-Nic nie szkodzi. Bardzo miło spędzało się z tobą czas- uśmiechnął się. Patrzyliśmy sobie w oczy, kiedy on zaczął zbliżać swoją twarz do mojej.
Nie mogłam tego zrobić. Zdecydowanie za wcześnie.
-Przepraszam- powiedziałam szeptem i odeszłam.Zostawiłam Connora samotnie stojącego i patrzącego na mnie jak odchodzę do domu.
Nie czułam się z tym źle. Miły jest, ale to chyba tyle. Nie ma tego "czegoś" co powinien mieć facet. Przynajmniej w moim wypadku.
Poza tym jest zdecydowanie za wcześnie na całowanie się.Weszłam do domu, a babcia od razu stanęła przy mnie, gdy tylko przekroczyłam próg.
-I jak?- świeciły jej się oczy bardziej niż małemu dziecku w gwiazdkę.
-Zwyczajnie- odpowiedziałam bez emocji.
-Całowaliście się?
-Nie
-To co robiliście?- odpowiedziała jak by myślała, że się tylko całowaliśmy.
-Byliśmy w kawiarni, a potem w galerii sztuki.- na samo wspomnienie o galerii przypomniał mi się Max i jego zagubione oczy. Czemu nie mogę wymazać sobie go po prostu z pamięci? Nigdy nie podobał mi się żaden chłopak, oprócz starej miłości z początku gimnazjum, ale to nie jest to samo.Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos babci z kuchni. Kiedy ona tam poszła?
-Przyjeżdża dziś do ciebie twoja kuzynka.- ja mam jakąś kuzynkę? Poszłam do kuchni, by zdobyć o niej parę szczegółów.
-Jak ma na imię?
-Rozalia
-A wiesz ile ma lat?
-19
-Yh, nie najgorzej.
-Jest słodka i bardzo... Inna.
-Kiedy przyjeżdża?
-Dziś o 17 na obiad ze swoją rodziną i zostają do jutra.- babcia zawsze była i jest gościnna. Nie przepuści okazji, by zorganizować przyjęcie czy uroczysty obiad.
-Pójdę się przygotować.- Jest 16, a goście mają być o 17, zdąże?
Brakuje mi mamy, która by mnie popędzała już od rana i która by mówiła mi wszystkie zasady kulturalnego zachowania.Najpierw poszłam do łazienki się umyć. Gorąca woda spływała mi po plecach zostawiając smugi na moim ciele. Nie miałam jednak dużo czasu, więc musiałam się pospieszyć, jeżeli chce zdążyć.
Wyszłam spod przysznica, owinęłam się w ręcznik i podeszłam do szafy.
Wybrałam długie czarne, luźne spodnie, białą bluzkę oraz czarny sweterek.
Poszłam do łazienki i uczesałam włosy w wysoki kucyk.
Przypięłam do niego białą kokardkę i wyszłam zakładając balerinki.Gdy tylko babcia mnie zobaczyła przeczesała mnie wzrokiem i rzuciła:
-Rozalia nauczy cię jak się ubrać- uśmiechnęła się pocieszająco i poszła.Czy ja naprawdę źle się ubieram?
-Nicole otwórz!- krzyknęła babcia poprawiając pięknie nakryty stół.
Szłam korytarzem sprawdzając czy na pewno wszystko jest gotowe.
Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazała się nie duża rodzina.
-Cześć, jestem Robin.- powiedział z szerokim uśmiechem i podał mi rękę.Jest wysokim szatynem o lekkim zaroście. Jego oczy są brązowe z lekką nutą zieleni, a cały prezentuje się w wyprasowanym, granatowym garniturze. Ma na oko 35lat.
Jego żona ma długie miodowe włosy i brązowe oczy. Jej policzki są zaróżowione, a oczy podkreślone eyelinerem. Ubrana jest w śliczną rozkloszowaną liliową sukienkę przed kolano oraz parę czarnych szpilek. Wszystko dopełnia mała, czarna kopertówka.
Obok nich stoi ich córka-Rozalia.
Jest kompletnie do nich nie podobna. Włosy ma kruczo czarne, rozpuszczone, spadające na jej ramiona. Oczy ma takiego samego koloru co włosy. Ubrana jest w czarną, zwiewną bluzkę, krótkie, podarte, białe spodenki a cała stylizacja podkreślona jest przepasaną w pasie czarno-białą koszulą. Do tego ma wysokie czarne koturny.
Rzeczywiście bardzo urocza, babciu.-Zapraszamy- powiedziałam wskazując salon.
************************
Bardzo wam dziękuję, za 500 wyświetleń ♥
Chciałam również pozdrowić i podziękować Julce Kochman za motywacje do pisania i za to, że mnie wspiera w tym co robię ♥A teraz piszcie jak wam się podobał rozdział ♥

CZYTASZ
(Nie)Idealna
Romance"Wszyscy się na mnie patrzą z wielkim zaskoczeniem w oczach. W sumie nie dziwię się. Przed chwilą powiedziałam o każdej tu obecnej dziewczynie, że nie ma szacunku. Jest jednak jeden chłopak, który się śmieje. To Max."