Część 9

315 36 6
                                    

SHINO POV

Po powrocie do domu rozpakowałem swoje rzeczy, po czym wziąłem się za jedną z pozycji w mojej biblioteczce. Straciłem poczucie czasu nad książką. Oderwałem się od lektury dopiero gdy mój brat  mnie zawołał. Lubię go choć nie jest moim prawdziwym bratem. Po wyjściu z pokoju spytałem się go o co chodzi.

-Kiba do ciebie przyszedł- powiedział mój brat i wrócił do siebie.

-Kiba? A on nie miał być gdzie indziej?- powiedziałem cicho do siebie. Z miejsca w którym obecnie się znajdowałem, swoje kroki skierowałem w stronę przedsionka.

-Co tutaj robisz?

-Przyszedłem po ciebie.

-Dlaczego, miałeś spotkać się z Eiko.

-Właśnie po to. Chciałbym byś był świadkiem naszego zakładu- powiedział Kiba a ja westchnąłem niesłyszalnie.

-No dobra, poczekaj.

Zawróciłem swe kroki do pokoju po bluzę. Wracając do Kiby który znajdował się w przedsionku, wstąpiłem do pokoju brata by powiadomić go, że wychodzę. Po założeniu butów na nogi poszedłem z Inuzuką na miejsce spotkania z posiadaczką fioletowego, głębokiego spojrzenia. Nie za bardzo chce mi się tam iść. Ale niech będzie. Stracę tylko trochę mojego, cennego, wolnego czasu... Po pewnym czasie dotarliśmy na miejsce. Podczas naszej przechadzki było cicho... Dziwne, bo mój towarzysz zawsze dużo gada. Zerknąłem na niego. Wyglądał na pewnego siebie, ale na skroni zobaczyłem kropelkę potu. Czyżby się stresował? Na pewno, ale nie powie tego wprost, nawet zapytany o to.

Po chwili dołączyła do nas grupka rozgadanych, młodych shinobi. Zdziwiłem się taką ilością osób. Wszyscy się przywitali. Inuzuka i Sasori podali sobie ręce.

-Powodzenia

-Niech lepszy wygra zakład.

-Zakład?-zapytała Eiko, a w jej oku dostrzegłem mały błysk na to słowo. Co jest?

-No tak, to miał byc zakład który powie nam kto jest szybszy- powiedział lekko zdezorientowany Kiba.

-Dobraa-powiedziała przeciagajac ostatnią literę- ale ja nie mówiłam o zakładzie, tylko takim towarzyskim wyścigu.-gdy Kiba chciał coś powiedzieć, dziewczyna szybko dokończyła swoja myśl-to o co się zakladamy?

No to wpadłeś Kiba. Rzeczywiście, jak tak sobie przypomnieć no to Sasori nie wspominała o zakladzie. Inuzuka jakby podbladł. Strach którego efektem było wybielenie twarzy, zniknął tak szybko jak się pojawił, a jego miejsce zajęła pewność siebie. Na jego usta wszedł chytry uśmieszek. Nadchodzą kłopoty. Chociaż...

-Jeśli przegrasz pomalujesz skalną twarz piatej- czyli będą kłopoty, a już myślałem że to będzie coś bardziej dojrzałego.

-No nieźle. Lecz kiedy ty przegrasz to...-gdy miała dokończyć swoją wypowiedź, Naruto z głupkowatą miną coś jej szepnął na ucho. Na ten gest dziwnie się poczułem-no coś ty Naruto, nie będę taka okrutna.

-Z czym?-zapytał się Chouji, który jak zawsze jadł swoją ulubioną przekąske. Eiko powiedziała jemu i Shikamaru na ucho o co chodziło Naruto. Po chwili wybuchli oni śmiechem.

-Wracając do tematu... Jeśli przegrasz to zrobisz dwie rzeczy które będę ci kazała, ok?

-Ale jakie?

-Później się dowiesz-powiedziała tajemniczo, a widząc dziwny grymas malujący się na twarzy mojego towarzysza dopowiedziała-spokojnie nie musisz się martwić.

-Jaka będzie trasa?-zapytałem

-Początek tutaj, dwa okrążenia wokół wioski, a meta na dachu Hokage. Pasuje Kiba?

-Pasuje, ale ktoś jest potrzebny na mecie

-Zgłaszam się na ochotnika- powiedziałem

-Ok, no to mamy załatwione...- reszty już nie słyszałem zmierzając na dach budynku Hokage.

EIKO POV

-Ok, no to mamy zalatwione. Tylko nie oszukuj Kiba, bo się dowiem-kątem oka patrzyłam za odchodzącym Shino.

-Dobra, dobra- odparł lekko Kiba.

-Shikamaru wystartujesz?

-Dobra- odpowiedział mi Shikamaru, a potem trochę ciszej-ale to upierdliwe...

Time skip

Po krótkiej rozgrzewce ustawiliśmy się na starcie i zostaliśmy wystartowani przez członka klanu Nara. Obecnie jesteśmy na drugim okrążeniu. Mój kolega a obecnie przeciwnik jest całkiem szybki.

Time skip
KIBA POV

Pokonywałem ostatnie metry. Trochę byłem zdyszany całym tym biegiem. Nigdzie jej nie widziałem i wyczuwałem jej chakry. Przekroczyłem linie mety. Padłem na kolana.

- Pierwszy!-wykrzyknąłem uradowany łapiąc oddech.

- Niestety nie, Kiba- powiedział Shino. Patrzę na niego jak na wariata. Jak to nie?!

-Niee?! To gdzie ona jest?!- zacząłem się rozglądać za fioletowymi włosami. Nigdzie ich nie widziałem. Po chwili schodami którymi tu przybiegłem wchodził nowy nabytek naszej drużyny. Niosła dwie butelki z wodą, która miała odcień dojrzewającej truskawki.

- Łap -rzuciła mi tą większą butelkę. Zlapałem ja zręcznie ręką. Po odkręceniu za krętki z butelki wyleciał mały czarny obłoczek, który po sekundzie znikł wracając do butelki. Wyciągnąłem butelkę na długość ręki i z powątpiewaniem spojrzałem na trzymany w mojej ręce przedmiot, a później na Eiko która spokojnie piła... właściwie nie wiem co.

- Możesz spokojnie to wypić. Wzmocni cię to- powiedziała to rzeczowym tonem nawet nie patrząc w moją stronę. Niepewnie wziąłem łuk dziwnego napoju. W smaku... było nawet dobre. Klepnąłem na tyłek, a pod wolną rękę wysunęła się głowa Akamaru. Spojrzałem na Eiko, przerywając poprzednią czynność. Patrzyła na mnie z tryiumfem w oczach. Nie wiedziałem o co jej chodzi.

- Co?

- Widzimy się jutro o 9 przy Ichiraku i pomożesz w poszukiwaniach, jasne? Jasne. Do zobaczenia jutro odwróciła się na pięcie...

- Dlaczego...- wykrztusiłem z siebie

- Bo wygrałam. Ja zawsze wygrywam- odpowiedziała i już nie było po niej śladu. Nie mogłem zrozumieć o co jej chodzi. Z pomocą przyszedł Shino, o którym szczerze zapomniałem.

- Wygrała wasz zakład i...

- No i?

- ... i w ten sposób ma dwa "życzenia"

Powiedział i poszedł w kierunku prawdopodobnie swojego domu. Posiedziałem jeszcze na chłodnej posadzce. Spojrzałem na ostatnie promienie zachodzącego słońca. Postanowiłem wrócić do domu. Mam nadzieję że siostra nie dowie się o tym bo żyć mi nie da.

Przełamując skorupę ShinoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz