Część 17: Przeszłość

217 18 2
                                    

Gennin. Już od roku noszę ten tytuł naszej drobnej wioski. Początkowo wykonywaliśmy misje w wiosce i jej obrębie. Następnie przyszła kolej na trudniejsze misje. Rangi misji w naszej wiosce są takie same jak w innych wioskach, ale swoją wartością przewyższają je.

-Jesteś już gotowa?-zapytała się mama która zawitała w progi mojego pokoju.

-Chwileczkę.... Już!- byłam pełna energii którą później zamierzam jak najbardziej przetworzyć na skupienie na zadaniu.

Mama potrząsnęła z uśmiechem swoją głową, a w ruch poszły również jej loki sięgające ramion, koloru wrzosu. Po naszym pożegnaniu, czyli mocnym przytulasie i ucałowaniu mamy w policzek, wybiegłam zakładając dwie sakiewki z bronią w pasie.

Podczas biegu do bramy wioski minęłam kilka domostw należących do mojego klanu oraz rozkwitniętych drzew Wisterii. Będąc już przy bramie, zatrzymałam się. Szybko przywitałam się z osobami, obecnie należącymi do drużny.

W naszej wiosce mamy jedyny w swoim rodzaju sposób na przydzielanie drużyn. Co jakiś czas członkowie drużyn są wymieniani. Ma to na celu "zapobieganie" przywiązywaniu się. Nie zawsze ten system działa. W momencie, gdy już byliśmy gotowi, wyruszyliśmy na podbój naszego celu zadania.

Podróżując po równinie wzmorzyłam czujność, a nie wyczuwając żadnej obcej chakry w zasięgu najbliższych dwóch kilometrów, z kieszenie wyjęłam książeczkę bingo, by poczytać co nieco. Akurat ta książeczka należy do mamy która sporadycznie wykonuje misje. Te warte trochę więcej pieniędzy. Nie zaprzeczę, jesteśmy łasi na pieniądze. Po prostu taki jakby gen. Od zawsze nasz klan lubił mieć pieniądze, ale mamy też do nich zdrowy rozsądek. Próg posiadania pieniędzy zmalał od czasów naszych pierwszych przodków.

Time skip

Szukamy tego gościa po całym mieście, a go ani słychu, ani widu! Nie mógł by nam ułatwić tego zadania, złapania go? Oczywiście ,że nie bo chce jeszcze trochę pożyć. To będzie już szósty czy siódmy z kolei bar w którym szukam informacji na temat pobytu tego gościa. Mam nadzieję, że coś tu znajdę...

Kroki skierowałam w kierunku lady. Czułam spojrzenia tych wszystkich ludzi na sobie. Nie dziwię się. Dla mnie też to by było zastawiające, co osoba mająca tylko dziesięć lat,a w dodatku dziewczyna robi w takim miejscu. W końcu jestem jeszcze dzieckiem, bez większej skazy.

Starałam się ignorować te wszystkie ukradkowe spojrzenia. Usiadłam na ciut za wysokim dla mnie krzesełku barowym i czekałam na przyjście barmana. Czekając, wciąż czułam na całym ciele kogoś intensywne spojrzenie. Odwróciłam delikatnie głowę i zauważyłam jakiegoś faceta w ciemnym płaszczu i masce na twarzy. Szczegółów nie mogłam dostrzec przez mrok przy którym siedział. Po chwili, barman podszedł do mnie, ponieważ nie miał do obsługi "poważnych" klientów.

-Przepraszam, ale dzieciom alkoholu nie sprzedajemy.

-Wiem, ale poszukuje czegoś....

-Czego?- no co za dupek, przerwał mi.

-Informacji na jego temat.- i tu pokazałam mu, wyciągniętą z kieszonki kamizelki fotografie, trochę starszego mężczyzny o czarnych, krótkich włosach i troszeczkę dłuższej brązowej kitce. Widziałam jak facetowi błysnęły oczy. Czyli coś wie i trzeba to wyciągnąć od niego.

-Przykro mi, ale nic nie wiem na temat tego mężczyzny i nie mogę udzielić informacji o jego osobie- powiedział- a już zwłaszcza takim bachorom...-dokończył szeptem, myśląc zapewne że nic nie usłyszę.

Nie denerwuj mnie facet, wiem że ty coś wiesz! I dodatkowo nazywasz mnie bachorem! Żyłka na moim czole zaczęła pulsować, czego nie można było zobaczyć przez grzywkę. Lekko się uspokajając, pokazałam mu dłonią by się pochylił w moją stronę, a gdy to zrobił szarpnęłam go za ten głupi krawacik.

-Proszę podać wiadomości o tym człowieku, który jest niebezpieczny dla otoczenia, gdy czuje się zagrożony. Więc ja się od ciebie czegoś dowiem, a ty będziesz bezpieczny, zrozumiano?- powiedziałam to takim tonem by tylko on to usłyszał. Z początku próbował się wyrwać, ale wzmocniłam tylko chwyt. Z każdym słowem widziałam kiełkujący w jego oczach strach. Nie powiedział za dużo nowych informacji, prawie wcale.

Dodał że jeśli chce uzyskać więcej wiedzy o ściganym mam się udać do faceta w masce. No to się udałam. Jego chakra była potężna. I pachniała co najmniej podejrzenie, to niewłaściwe słowo, ale nie wiem jak to opisać.

-Witam panie Kakazu.

-O co chodzi i czy my się znamy?-rozbrzmiał jego niski głos. Skupił się. wyczułam to po jego chakrze ale... dlaczego wyczuwam wszystkie pięć natur i zdawało mi się że to było kilka wymieszanych ze sobą chakr, ale to nie jest możliwe.

-Nie, nie znamy się, lecz wiem kim jesteś panie łowco- przerwałam na chwile by wziąć  oddech- a to czego chcę to informacji na jego temat.

-Możliwe że coś takiego posiadam lecz nic nie jest za darmo.

-Oczywiście...-lekko się skrzywiłam słysząc te słowa.

Time skip

-Wreszcie go mamy, możemy wracać.

I ruszyliśmy z powrotem do naszej wioski. Zamykałam ten mały pochód. Za pozwoleniem dowódcy, na obrzeżach zatrzymałam się, by uregulować przysługę. Odpieczętowałam walizkę którą po chwili przekazałam łowcy głów. Przeliczył gotówkę i pożegnaliśmy się bez zbędnych słówek i pobiegłam by dogonić drużynę. Gdy byłam już byłam na miejscu, zatrzymałam się jak wryta w ziemię.

Jeden z chłopaków leżał i nie ruszał się. Nie wyczuwałam również od niego chakry. Drugi siedział na klęczkach obok tego martwego. Znajdował się na ostatku sił. Gdzieś z tyłu głowy przeleciała mi myśl że oni byli braćmi.

Po chwili szoku przywołałam Nariko i kazałam przetransportować jej chłopaków do wioski. Zniknęła w obłokach dymu razem z chłopakami. Skupiłam się by znaleźć senseia i dodając chakrę do stóp pobiegłam tam. Będąc już niedaleko coś mi błysnęło a po chwili wyjęłam kunai przy okazji wybijając z się prawej nogi. Lądując, wbiłam ostrze wzmocnione błyskawicą przechodząc prawie na wylot w miejscu serca. Krew pokryła mnie prawie że całą. Teraz widziałam tylko krew. Nie zwracałam uwagi na senseia który wstał i podszedł do mnie. Prawdopodobnie dała mi w twarz bym się otrząsnęła, lecz nic do mnie nie docierało.


_____________________________________

Przepraszam za to że wcześniej nie wstawiłam rozdziału, lecz prawko samo się nie zrobi i trzeba poświęcić temu trochę czasu.

Kolejny rozdział przewiduję, że może uda mi się napisać przed końcem wakacji.

Do następnego!

Przełamując skorupę ShinoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz