#2

1.9K 34 1
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Obudził mnie dźwięk tego cholernego budzika

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Obudził mnie dźwięk tego cholernego budzika. Była 6:40 a do szkoły miałam na 8:00. Zwlekłam się z wielkiego łóżka, które pomieści z 5 osób i ruszyłam do szafy po bieliznę.

Gdy byłam już w łazience dokładnie wyszorowałam swoje ciało i spłukałam zimną wodą aby się pobudzić. Użyłam żelu pod prysznic o zapachu wanilii, który jest świetny a skóra po nim jest miękka, pachnąca i miła w dotyku. Po kąpieli ubrałam wcześniej wspomnianą bieliznę i ruszyłam przed lustro aby się umalować. Nie jestem zwolennikiem mocnego makijażu, więc do szkoły nakładam tylko fluid, tusz do rzęs i delikatnie podkreślam kości policzkowe bronzerem. Ewentualnie pomaluje usta jakąś kredką z Golden Rose ale tylko na specjalne okazję.

Wyszłam z łazienki i skierowałam się do garderoby. Dzisiaj było 27 stopni ciepła, więc ubrałam biały crop top z czarnym sercem a do tego zwykłe, krótkie spodenki. Do całego ubioru idealnie pasowały niebieskie trampki.

Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 7:27 więc miałam nawet sporo czasu na śniadanie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 7:27 więc miałam nawet sporo czasu na śniadanie. Do szkoły chodzę pieszo, ponieważ jest ona położona bardzo blisko mojego domu a droga do niej zajmuje mi tylko 10 minut. Zeszłam na dół do kuchni, gdzie przy blacie stała moja kucharka Marina i zapewne przygotowywała dla mnie śniadanie jak co dzień.

- Witaj Alex!- powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy- Marina ma 47 lat i jest dla mnie jak ciocia. To ona wraz z moją pokojówką Loreną zajmowały się mną, kiedy byłam mała a rodziców nie było w domu. Jestem im za to bardzo wdzięczna.- Dzisiaj przygotowałam dla ciebie gofry z dżemem truskawkowym, a do tego szklanka soku ze świeżo wyciskanych pomarańczy.

- Bardzo ci dziękuję Marino- powiedziałam i zabrałam się do jedzenia- rodziców już nie ma?- zapytałam.

- Już o 6 rano wyszli z domu. Edward mówił że mają bardzo dużo pracy, bo podpisali jakiś ważny kontrakt i wrócą w nocy. Smakuje ci?

- Coś pysznego!- wykrzyknelam i oblizalam usta. Popatrzyłam na zegar, który wskazywał godzinę 7:45- Muszę się zbierać powoli. Dziękuję, było pyszne- powiedziałam i odsunęłam talerz a potem poszłam ku wyjściu.

- Bardzo sie cieszę- odpowiedziała z uśmiechem kucharka- a Ty gdzie masz plecak?- dodała marszcząc czoło.

- Marino za 5 dni jest zakończenie roku szkolnego. Już się w ogóle nie uczymy, tylko oglądamy filmy, albo gadamy- tłumaczyłam.

- Aaa no przecież ty jedziesz już do ciotki Lily, ale ten czas szybko mija.

- No wlaśnie - przytaknelam smutno i ruszyłam do wyjścia- do zobaczenia- Krzyknelam a odpowiedź usłyszałam od razu.

***
W szkole jak w szkole nie działo sie nic ciekawego. Można powiedzieć ze się nudzilam bo już miałam dość oglądania filmów i ciaglego grania na iPhone. Tina- moja przyjaciółka nawet przysnęła sobie na jednej z lekcji a obudzila sie z narysowanymi markerem wąsami. To byla jedyna śmieszna rzecz w tej szkole dzisiejszego dnia. Uwolnieniem od tej męczarni był dzwonek. Od razu wybiegłam ze szkoły i ustałam, aby poczuć ciepły wiatr muskajacy moją twarz. Trzeba się powoli żegnać z tym miejscem. Już za 6 dni będę w drodze do Los Angeles, do nowych kolegów, miejsca, gdzie spędze 3 lata swojego życia i do wspomnień, które przyprawiają mnie o mdłości, które po części mnie zniszczyły, sprawiły że nie jestem tą dziewczyną co 9 lat temu, tylko zamkniętą w sobie nastolatką, która nikomu nie ufa prócz najbliższej rodzinie. Oczywiście sprawcą tego wszystkiego nie może być nikt inny jak Pan pocalujmniewdupe Black.
Szłam powoli w kierunku domu. Chciałam jeszcze sobie wszystko przemyśleć. Nie wiem czy wytrzymam taką rozłąkę z rodzicami i służbą. Nigdy jeszcze nie wyjeżdżałam na tak długo. Na szczęście będę miała przy sobie ciocię Lily, która mi pomoże. Tak myślę. A co zrobię z tym przudupasem? Będę go unikać. Jestem pewna ze cały czas chodzi na imprezy i nie ma najmniejszej ochoty spędzać czasu z rodziną.

Nim się obejrzałam byłam już pod drzwiami. Otworzyłam drzwi a do moich nozdrzy dostał się wręcz pyszny zapach. OBIAD. Tak to jest to, czego mi trzeba. W kuchni zastalam całą służbę, która nakrywala do obiadu. Marina kończyła przygotowywać sałatkę, Lorena układała sztućce i serwetki na stole, Tom- lokaj, właśnie przenosił wazę z zupą z kuchni do jadalni, a Jack- mój szofer kończył przygotowanie deseru. Uwielbiałam ich. I pomyśleć ze muszę ich zostawić, bardzo mi smutno z tego powodu. Stałam tak jeszcze chwile i każdemu z osobna przypatrywalam się. Byli tacy szczęśliwi. Nie chciałam żeby myśleli że jest coś nie tak, więc jeszcze raz otworzyłam i zamknęłam drzwi udając ze wchodzę. Wszyscy obejrzeli sie w moją stronę a ich uśmiechy poszerzyły się.

- Witaj ksieżniczko!- zawołali niemalże chórem.

- Dzień dobry!- odpowiedziałam tak samo radośnie jak służba. Zdjęłam buty, założyłam japonki i poszłam w kierunku kuchni- pomóc w czymś?- zapytałam grzecznie.

- Nie ma mowy- wszyscy popatrzyli się w moją stronę z mordem w oczach. Nigdy nie pozwalali sobie pomagać chociaż bardzo tego chciałam. Traktowali mnie jak księżniczkę.

- Proszę usiąść przy stole kochanie- powiedział Tom, rozbawiony moim wyrazem twarzy na ich słowa.

Po zjedzonym wspólnie obiedzie poszłam do swojego pokoju. Postanowiłam, że muszę sie powoli przygotować do wyjazdu. Zrobiłam listę ubrań, kosmetyków, żeli, i wszystkich rzeczy higienicznych. Spojrzałam na zegar, który wskazywał godzinę 18:34 i poszłam po pizamę oraz bieliznę do garderoby.

Po kąpieli stwierdziłam, że nie chce mi się spać, więc wzięłam gitarę i zaczęłam komponować:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po kąpieli stwierdziłam, że nie chce mi się spać, więc wzięłam gitarę i zaczęłam komponować:

"Co zrobić, gdy wspomnienia wracają?
Co zrobić, gdy jest ciężko i źle,
Co zrobić z tym wielkim bólem, kiedy wszystko przypomina mi Cię.
Dlaczego tak musi być,
Dlaczego los taki jest,
Kiedy nawet najmniejszy przypominający gest,
Wystarczy, by o tobie śnić.
Wśród bólu, wśród wspomnień, wśród żalu i gniewu gdzie ty i ja a raczej sama ja. Bez celu"

Spojrzałam na telefon, który wskazywał godzinę 22:19 i stwierdzilam że się już położę. Jeszcze długo rozmyślałam o całym wyjeździe i Sam'ie aż odpłynęłam w krainę Morfeusza.

-----------------------------------------------------
Hej, hej, hej! :* I jak się podoba nowy rozdział? Myślę ze nie był taki zły i że dało się go przeczytać :)

Miłej nocy! :*

Zakochana w KuzynieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz