#10

1.1K 26 0
                                    

Minął tydzień odkąd wprowadziłam się do domu Sam'a. Cały ten czas spędziłam w moim pokoju, nie licząc wyjść do toalety, lub po jedzenie do kuchni. Oczywiście Sam na początku przychodził zajrzeć czy żyje i starał się jakoś dowiedzieć co jest powodem unikania wszystkiego, ale po moim drażliwyn zachowaniu w stosunku do niego, zrezygnował. I dobrze.
Jest pora obiadu. Żołądek daje o sobie znać, więc szybko uchyliłam drzwi i nasłuchiwałam odgłosów przypominająch obecność współlokatora. Na moje szczęście nic nie usłyszałam.
Schodząc po schodach wmurowało mnie w ścianę, kiedy usłyszałam jego głos:
-Już mam dość..-mówił głosem pełnym frustracji- minął już tydzień a ona nawet nie raczy wyjść z pokoju- skapnęłam się, że rozmawia przez telefon- Mamo ale ja nie mam zamiaru być dla niej wiecznie miły. Księżniczka przyjechała i mam skakać koło niej? Tak nie będzie, ja też mam swoje życie i nie mogę opuszczać prób bo 'muszę zadbać, żeby miała co zjeść'- ciągnął dalej- Ale mamo...no dobra..okej Pa- zakończył rozmowę.
Czyli ta łajza poskarżyła się cioci, bo mu nie pasuje, że siedzę cicho i jeszcze nie musi mnie oglądać. No pięknie.
Zeszłam do kuchni. Sam stał oparty o blat stołu i stukał coś w telefonie. Kiedy mnie zobaczył jego mina ze zrezygnowanej przerodziła się na wsciekłą. Pierwszy raz w sumie widzę taką minę na jego twarzy od mojego przylotu.

-Księżniczka wstała?- zapytał z ironią w głosie- Co skłoniło waszą wysokość do wyjścia z królestwa i zawitania w skromnych progach kuchni?- ciągnął dalej, a na jego ustach pojawił się sztuczny uśmiech.
Już tak długo czekałam na tą minę, przygotowywałam się psychicznie, ale kiedy on udawał miłego i przejętego, wszystko znikło, ani trochę mnie nie zaskoczył. Wszystko było mi obojętne teraz. Już tak głęboko schowałam cały swój charakter i przeżycia, że widoczną powłoką była jedynie obojętność. Na nic nie reagowałam. Przez cały tydzień nie wyjęłam gitary z pokrowca bojąc się, że usłyszy jak gram. Teraz mam to gdzieś. Mam ochotę walczyć z nim i wykrzyczeć mu prosto w twarz całą prawdę. Może sobie robić wszystko, ale na mnie to już nie działa. Pozostaje jeszcze to uczucie, którym darzę jego wstrętną osobę.

- Czego chcesz?- zapytałam patrząc na niego z pustką w oczach, następnie kierując się w stronę lodówki. Było w niej pusto. No nic trzeba będzie coś zamówić.

-Czego chce?- parsknął śmiechem. Przetarł twarz rękoma i zaczął- tydzień nie wychodzisz z pokoju. Nie rozmawiasz, nie odpowiadasz. Już nie mam siły. Mama cały czas mi mówiła, że mam ci dać czas na zaklimatyzowanie się. Ile to jeszcze będzie trwało?!- coraz bardziej podnosił głos- robie jedzenie, jak jestem zawalony, zamawiam, żebyś tylko miała co jeść. Jakby mi nie kazali to miałbym wszystko w dupie, prowadziłbym swoje życie, jadałbym na mieście i byłby święty spokój. A tak to muszę robić wszystko pod ciebie i tylko dlatego, że coś sobie umyślałaś i zachowujesz się jak księżniczka- patrzył na mnie zimnymi oczami i czekał na odpowiedź.

-Jak księżniczka!?- zaczęłam od razu krzycząc.- jakbyś ruszył swoim kapuścianym łbem to od razu byś sobie przypomniał dlaczego taka jestem, przez co a raczej przez KOGO- zaznaczyłam ostatnie słowo- nie musisz koło mnie 'latać'- zrobiłam cudzysłów w powietrzu- masz na to moją zgodę. Dziękuję Ci bardzo za to, że porzuciłeś swoje życie, aby zająć się mną- krzyczałam z ironią wymachując rękami - dziękuję ci też za to jaka jestem, bo to wszystko dzięki to...
Przerwał mi odgłos otwieranych drzwi. Do środka wpadło dwóch chłopaków. Jeden brunet z brązowymi oczami a drugi blondyn z niebieskimi. Obaj wysocy i dobrze zbudowani. Ten pierwszy przypadł mi do gustu. Stanęli jak wryci na mój widok i popatrzyli wymownie na Sam'a

- To ta Twoja kuzyneczka?- zapytał blondyn uśmiechając się od ucha do ucha- wyobrażałem ją sobie inaczej z twoich opowieści
INACZEJ TO ZNACZY JAK?!
Spojrzałam na Sam'a a ten posyłał chłopakowi mordercze spojrzenie. Tymczasem podszedł do mnie przystojniak i wyciągnął rękę:

- Jestem Shawn- uśmiechnął się zabójczo, na co szybko ścisnąłam jego dłoń i odpowiedziałam:

-A ja Alex.

- A ja Niall- odpowiedział blondyn, który skoczył przed Shawn'a i podał mi rękę- bardzo nam miło

-Mi również- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Chłopaki idziecie? Justin nie będzie na nas czekał wiecznie- odezwał się Sam, który czekał na nich przy drzwiach.

- Będziesz na imprezie?- spytał Shawn

- Jakiej?- zmarszczyłam brwi w nie zrozumieniu

- Za tydzień w piątek organizowana jest impreza na plaży. Takie rozpoczęcie lata. Damy tam koncert- pochwalił się Niall ochoczo klaszcząc w dłonie- może zechcesz przyjść i nas posłuchać?
Myślałam że Sam zaraz wyskoczy z siebie, co mnie bardzo śmieszyło, więc czemu by nie zrobić mu na złość? Z drugiej strony nikogo tu nie znam i sama tam nie pójdę. Spojrzałam ostatni raz na 'kuzyna' i widząc jego obsraną minę odpowiedziałam:

- Oczywiście, że przyjdę..

Zakochana w KuzynieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz