Rozdział 8

6.3K 227 29
                                    

Gdy razem z Archer'em wróciliśmy nad wodospad zastaliśmy tam Kayle i Nate, którzy smacznie spali, przytuleni do siebie.

- Mam ochotę zrobić zdjęcie i pokazać je później Kayli. - przyznałam, wyjmując z torby telefon.

- Dlaczego mu jeszcze nie wybaczyła ? - na to pytanie jedynie wzruszyłam ramionami, bo sama nie znałam dokładnego powodu.

- Może boi się tego, że będzie musiała po raz kolejny cierpieć- powiedziałam w zamyśleniu, robiąc im szybkie zdjęcie i odwracając się w stronę chłopaka, który przyglądał mi się z nieskrywaną ciekawością.

Odchrząknęłam i wskazałam na panią Glimore, która zbliżała się w naszym kierunku.

- Do wieczora. - spojrzałam zdezorientowana na chłopaka, który posłał mi swój denerwujący uśmieszek i wycofał się na drogę, z której przyszliśmy.

- Damaris.

Odwróciłam wzrok od miejsca gdzie zniknął mój współlokator i spojrzałam na nauczycielkę, która posłała mi ciepły uśmiech.

- Tak ?

- Jeśli chcesz możesz już wrócić do obozu, chyba, że planujesz się jeszcze kąpać ? - spojrzała na mnie pytającą.

- Nie, nie. - odpowiedziałam pośpiesznie. - Zabiorę ze sobą Kayle i ruszymy w drogę powrotną.

Pani Glimore wychyliła się za mnie i spojrzała na nadal śpiących Kayle i Nate.

- Chyba nie musisz martwić się o przyjaciółkę, jest w dobrych rękach. - spojrzałam z po wątpieniem na Nate, ale w końcu to będzie dobra okazja, aby spędzili ze sobą jeszcze więcej czasu i może Kayla w końcu odważy się na nowo zaufać Nate'owi, więc przystałam na propozycję nauczycielki i spacerkiem ruszyłam z powrotem do obozu.

Tak, bardzo dobra przyjaciółka

 Scars we carry

Carry with memories, memories burned by the dark

Try to see clearly

Tears we bury

Bury in vain cause the pain got us falling apart

Try to see clearly  

Gdy wróciłam do domku i nie zastałam tam Archer'a to dopiero wtedy zaczęłam się zastanawiać nad jego słowami : Do wieczora.
 

Czyli mam około 4 godzin bez niego i nie wiem kompletnie co robić. Jedyne co przychodzi mi na myśl to poczytać książkę, którą ze sobą zabrałam, ale niestety nie wchodzi to w grę, ponieważ przez przypadek gdzieś zniknęła i nawet nie jestem pewna czy nadal znajduję się w naszym domku. Dlatego ostatecznością jest zadzwonienie do mojego brata, co uczyniłam. 

- Halo ? 

- Hej, braciszku. Stęskniłeś się za mną ? - pytam, wiedząc, że przeważnie w środy chodzimy razem do nasze ulubionej knajpki i ogólnie spędzamy ten dzień razem.

- Jakby nie mógł się stęsknić za moją księżniczką ? Co tam u ciebie ?

- W porządku, właśnie wróciłam z nad wodospadu i zostawiłam tam Kyle razem z Nate'm, nie pytaj dlaczego - to dla ich dobra. - dodałam ze śmiechem.

- Nooo dobra,a jak tam twój współlokator ? - usłyszałam w jego głosie nutkę ciekawości.

- Archer jest...zmienny, tak właśnie, a teraz gdzieś zniknął i jestem sama w domku, a do tego strasznie mi nudno i właśnie dlatego do ciebie dzwonię. - wyrzuciłam z siebie na jednym wdechu.

- A to tak ? No dzięki. - powiedział to z udawaną złością, ponieważ po chwili usłyszałam jego głośny śmiech, przez co musiałam odrobinę odsunąć telefon od ucha. - Ale teraz, Dam na poważnie. Jest w porządku ?

Spojrzałam na widok przede mną i głośno odetchnęłam.

- Tak,jest w porządku.- odpowiedziałam i właśnie wtedy usłyszałam jakiś szmer za sobą przez co momentalnie się spięłam.

- Jestem w porządku ? - usłyszałam rozbawiony głos Archer'a za sobą. - Naprawdę, Damaris, stać cię na coś lepszego. - wyszeptał, jeżdżąc palcem wzdłuż mojego ramienia, przez co na moim ciele pojawiła się gęsia skórka.

- Simon, muszę już kończyć. Postaram się zadzwonić jutro. Kocham cię. - powiedziałam do brata, który przez cały czas kiedy skupiłam swoją uwagę na moim współlokatorze, mówił o czymś.

- Ja ciebie też i pamiętaj masz uważać. - po tych słowach, usłyszałam dźwięk zakończonego połączenia.

- Wielkie dzięki. - warknęłam, strzepując jego rękę. - Miałeś wrócić wieczorem.

- Kochanie, wyjrzyj przed okno. - polecił,a ja za nie zwracając uwagi na jego określenie, wychyliłam głowę za okno i co ujrzałam ?

 - polecił,a ja za nie zwracając uwagi na jego określenie, wychyliłam głowę za okno i co ujrzałam ?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Jak to...- spojrzałam na zegarek i okazało się, że jest już po 19,a rozmowę z Simon'em zaczęłam o 17, więc chyba straciłam rachubę czasu.

- No widzisz,a wiesz tak przy okazji bardzo miło wiedzieć, że nie czekasz na mnie i nie chcesz mnie tu. - stwierdził, kładąc się swobodnie na łóżku.

- Nie chodziło mi to, że tu jesteś po prostu chciałam spokojnie porozmawiać z bratem,a...

- A ja ci w tym przeszkodziłem, rozumiem. - pokiwał głową ze zrozumieniem, ale zaraz po tym się roześmiał. - Rozmawiałaś z nim 2 godziny, to za mało ?

- Jest dla mnie naprawdę kimś ważnym, więc tak, 2 godziny to dla mnie za mało, zwłaszcza kiedy nie widzimy się dłużej. 

Zauważyłam na jego twarzy, że rozbawienie zastępuję smutek i coś na wzór żalu i tęsknoty.

- Masz rację. - odchrząknął. - Nie powinienem był się wtrącać. - zdążyłam zauważyć, że mówił to z całkowitą powagą.

- Archer... -  nie dokończyłam, gdyż chłopak szybko wstał z łóżka i podszedł do mnie, po czym przyciągnął mnie do mocnego uścisku.

- Przepraszam. - wyszeptał.

I teraz. Właśnie w tym momencie, zrozumiałam, że pomimo wad,dziwnych zachowań i milionów innych rzeczy, które nas różnią to...zauroczyłam się w Archer'ze Whitford'zie.

...............................................................................................................

Zauroczyłam się w Archer'ze Whitford'zie, jakież to głębokie uczucie zostało wyznane, nieprawdaż ?

Zauroczyłam, hmm --->

  "Zakochiwać się.Szukałeś słowa mocniejszego od "lubić", ale słabszego od "kochać".Oto ono."

 Zauroczyć się ? Nie, zakochiwać się - tak.


Więc, nie wiem kiedy będzie następny rozdział, bo na pewno nie w sobotę, ale na pewno gdzieś w następnym tygodniu, więc bądźcie cierpliwi.

Przypominam, że 4 lipca ruszam z nowym opowiadaniem OTHERWISE i serdecznie na nie zapraszam.

Desire✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz