Rozdział 31

3.9K 159 3
                                    

Na szczęście nasza przygoda nie skończyła się tak jak myśleliśmy - więzieniem, tylko naganą od nauczycieli i zakazem brania udziały we wszystkich zabawach przez następny tydzień.

Dla takiego Archer'a to był plus, bo mógł sobie pospać, ale ja chciałam spędzić miłe chwilę z przyjaciółmi, więc możliwość siedzenia w domku lub na placu lekko mnie przybijała.

- Nienawidzę cię. - mówię do Archer'a, który nadal sobie spokojnie śpi, gdy ja siedzę przy oknie i próbuję przeczytać książkę.

- Już to słyszałem. - mamroczę i obraca się w moją stronę posyłając mi "leniwy" uśmiech.

- I usłyszysz jeszcze milion razy. - burczę.

Kątem oka widzę jak unosi się do pozycji siedzącej  i zaczyna się rozciągać, więc pospiesznie odwracam wzrok.

- Widziałem. - komentuje śmiejąc się. - A tak poza tym to ty sama dałaś się złapać, mówiłem żebyś wiała, ale nie posłuchałaś, więc teraz miej pretensję do samej siebie.

- W porządku,ale gdybyś nie obraził się niczym pięciolatek, to nie musiałbym za tobą w ogóle latać. - rzucam mu wyzywające spojrzenie wstając na równe nogi.

- To ty nie dałaś nam nawet szansy. - mówi rzucając mi przelotne spojrzenie w drodze do łazienki.

- Nie rozumiesz. - szepczę, przysiadając z powrotem na swoim miejscu.

Słyszę jak przystaję i głośno wzdycha przed wypowiedzeniem tych słów.

- Tak, nie rozumiem, ale liczę, że pewnego dnia mi to wyjaśnisz. 

Kiwam głową, ale sama wiem, że wygląda to mało przekonującą.

- Przygotuj się, wychodzimy. - na te słowa momentalnie podnoszę głowę i patrzę na Archer'a z dezorientacją.

- Nic więcej nie powiem, po prostu bądź gotowa. - po tych słowach znika za drzwiami łazienki,a ja biję się z myślami, czy przypadkiem nie zabrać mu ciuchów, kiedy będzie brał prysznic, ale powstrzymuję się z tą złośliwością  i w zamian tego wskakuję do łóżka i zakupuję się po samą brodę.

Nawet nie wiem kiedy, ale czuję jak moje powieki robią się coraz cięższe, aż w końcu całkiem się zamykają.

Budzi mnie dziwnie smyranie po policzku, które na tyle mnie denerwuję, że postanawiam otworzyć oczy i co widzę...Archer'a, który dosłownie prawie na mnie leży.

- Złaź ze mnie! - burczę i spycham jego dłoń.

- Miałaś być gotowa, a nie kłaść się ponownie i do tego zasypiać. - szepczę, wracając z dłonią na mój policzek.

- No cóż, tak wyszło, że przez przypadek usnęłam! - warczę podirytowana i po raz kolejny spycham jego rękę tym razem podnosząc się do pozycji siedzącej i spoglądając gniewnie na chłopaka.

- W porządku. - wzdycha zrezygnowany i odsuwa się, abym mogła normalnie zejść z łóżka. - Możemy też iść teraz.

Zatrzymuję się w pół roku i odwracam w jego stronę.

- Właściwie to gdzie mamy iść ? - pytam zaciekawiona, bo skoro mam "złamać zasadę" to wole wiedzieć czy chociaż warto.

Nie dostaję odpowiedzi, gdyż chłopka wycofuję się do kuchni,więc jedyne co mi pozostaje to ubrać się w coś lepszego niż piżama i zaufać mojemu współlokatorowi. 

Niecałe 10 minut później wychodzę przed domek, gdzie zastaje Archer'a zakładającego plecak na plecy.

- Eee po ci to ?

Odwraca się w moją stronę z zaskoczoną minę, ale zaraz maskuję to uśmiechem.

- Powiedzmy, że hmm...- podchodzi do mnie i podaje mi prawie identyczny plecak. -... nie będzie nas dłuższą chwilę.

Odbierając plecak patrzę na niego nieufnie, ale on zdaję się tego nie zauważać i tylko krzywa się uśmiecha.

- Dobra. - burczę wiedząc, że zgadzam się na kolejny z tych głupszych pomysłów.

.

.

.

- Więc gdzie jesteśmy ? - pytam Archer'a, gdy zatrzymujemy się na szczycie niewielkiej skały.

- Popatrz tam. - rozkazuję, stając za mną i ustawiając odpowiednią mój podbródek. - Wiesz co tam jest ?

Gdy kręcę głową, mogę wyczuć jak się uśmiecha i delikatnie obejmuję mnie w tali.

- Tam...jest nasz obóz. - szepczę, a ja zaskoczona spoglądam najpierw na średniej wielkości plamę w dole, a potem na chłopaka, który widząc mój wyraz twarzy wybucha śmiechem.

- J-jak...? - pytam, gdyż nie zauważyłam żebyśmy się wspinali po jakimś pagórku, a tym bardziej górze.

- Chyba byłaś zbyt pochłonięta swoimi myślami,a tak poza tym weszliśmy szlakiem, który jest stworzony specjalny dla turystów i nie wymaga żadnych specjalnych sprzętów.

Kiwam głową nadal zachwycona widokiem, który rozciąga się przede mną.

- Podoba ci się ? - pyta chłopak zagadkowo.

- Oczywiście, to...jest warte wszystkiego. - odpowiadam szeptem.

- Nawet zdradzenia tajemnic z przeszłości...? 

Wdech...i wydech...

- Tak.

_____________________________________________

Kochani już na początek mam dla was złą wiadomość - zostały dwa rozdziały do końca + epilog. Wtedy skończy się cała przygoda Damaris i Archer'a i...nie nie planuję kolejnej części.

Dla mnie dosyć mocne przeżycie, ale na razie nie będę wam o tym pisała, tylko skupmy się na rozdziale - tak jak ostatnio liczę na szczere opinie od was.

No i cóż do zobaczenia....UWAGA! ZA TYDZIEŃ.

....

A dlaczego to wyjaśnię wam za tydzień.

Buziaki i udanego tygodnia :*

Desire✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz