Na szczęście nasza przygoda nie skończyła się tak jak myśleliśmy - więzieniem, tylko naganą od nauczycieli i zakazem brania udziały we wszystkich zabawach przez następny tydzień.
Dla takiego Archer'a to był plus, bo mógł sobie pospać, ale ja chciałam spędzić miłe chwilę z przyjaciółmi, więc możliwość siedzenia w domku lub na placu lekko mnie przybijała.
- Nienawidzę cię. - mówię do Archer'a, który nadal sobie spokojnie śpi, gdy ja siedzę przy oknie i próbuję przeczytać książkę.
- Już to słyszałem. - mamroczę i obraca się w moją stronę posyłając mi "leniwy" uśmiech.
- I usłyszysz jeszcze milion razy. - burczę.
Kątem oka widzę jak unosi się do pozycji siedzącej i zaczyna się rozciągać, więc pospiesznie odwracam wzrok.
- Widziałem. - komentuje śmiejąc się. - A tak poza tym to ty sama dałaś się złapać, mówiłem żebyś wiała, ale nie posłuchałaś, więc teraz miej pretensję do samej siebie.
- W porządku,ale gdybyś nie obraził się niczym pięciolatek, to nie musiałbym za tobą w ogóle latać. - rzucam mu wyzywające spojrzenie wstając na równe nogi.
- To ty nie dałaś nam nawet szansy. - mówi rzucając mi przelotne spojrzenie w drodze do łazienki.
- Nie rozumiesz. - szepczę, przysiadając z powrotem na swoim miejscu.
Słyszę jak przystaję i głośno wzdycha przed wypowiedzeniem tych słów.
- Tak, nie rozumiem, ale liczę, że pewnego dnia mi to wyjaśnisz.
Kiwam głową, ale sama wiem, że wygląda to mało przekonującą.
- Przygotuj się, wychodzimy. - na te słowa momentalnie podnoszę głowę i patrzę na Archer'a z dezorientacją.
- Nic więcej nie powiem, po prostu bądź gotowa. - po tych słowach znika za drzwiami łazienki,a ja biję się z myślami, czy przypadkiem nie zabrać mu ciuchów, kiedy będzie brał prysznic, ale powstrzymuję się z tą złośliwością i w zamian tego wskakuję do łóżka i zakupuję się po samą brodę.
Nawet nie wiem kiedy, ale czuję jak moje powieki robią się coraz cięższe, aż w końcu całkiem się zamykają.
Budzi mnie dziwnie smyranie po policzku, które na tyle mnie denerwuję, że postanawiam otworzyć oczy i co widzę...Archer'a, który dosłownie prawie na mnie leży.
- Złaź ze mnie! - burczę i spycham jego dłoń.
- Miałaś być gotowa, a nie kłaść się ponownie i do tego zasypiać. - szepczę, wracając z dłonią na mój policzek.
- No cóż, tak wyszło, że przez przypadek usnęłam! - warczę podirytowana i po raz kolejny spycham jego rękę tym razem podnosząc się do pozycji siedzącej i spoglądając gniewnie na chłopaka.
- W porządku. - wzdycha zrezygnowany i odsuwa się, abym mogła normalnie zejść z łóżka. - Możemy też iść teraz.
Zatrzymuję się w pół roku i odwracam w jego stronę.
- Właściwie to gdzie mamy iść ? - pytam zaciekawiona, bo skoro mam "złamać zasadę" to wole wiedzieć czy chociaż warto.
Nie dostaję odpowiedzi, gdyż chłopka wycofuję się do kuchni,więc jedyne co mi pozostaje to ubrać się w coś lepszego niż piżama i zaufać mojemu współlokatorowi.
Niecałe 10 minut później wychodzę przed domek, gdzie zastaje Archer'a zakładającego plecak na plecy.
- Eee po ci to ?
Odwraca się w moją stronę z zaskoczoną minę, ale zaraz maskuję to uśmiechem.
- Powiedzmy, że hmm...- podchodzi do mnie i podaje mi prawie identyczny plecak. -... nie będzie nas dłuższą chwilę.
Odbierając plecak patrzę na niego nieufnie, ale on zdaję się tego nie zauważać i tylko krzywa się uśmiecha.
- Dobra. - burczę wiedząc, że zgadzam się na kolejny z tych głupszych pomysłów.
.
.
.
- Więc gdzie jesteśmy ? - pytam Archer'a, gdy zatrzymujemy się na szczycie niewielkiej skały.
- Popatrz tam. - rozkazuję, stając za mną i ustawiając odpowiednią mój podbródek. - Wiesz co tam jest ?
Gdy kręcę głową, mogę wyczuć jak się uśmiecha i delikatnie obejmuję mnie w tali.
- Tam...jest nasz obóz. - szepczę, a ja zaskoczona spoglądam najpierw na średniej wielkości plamę w dole, a potem na chłopaka, który widząc mój wyraz twarzy wybucha śmiechem.
- J-jak...? - pytam, gdyż nie zauważyłam żebyśmy się wspinali po jakimś pagórku, a tym bardziej górze.
- Chyba byłaś zbyt pochłonięta swoimi myślami,a tak poza tym weszliśmy szlakiem, który jest stworzony specjalny dla turystów i nie wymaga żadnych specjalnych sprzętów.
Kiwam głową nadal zachwycona widokiem, który rozciąga się przede mną.
- Podoba ci się ? - pyta chłopak zagadkowo.
- Oczywiście, to...jest warte wszystkiego. - odpowiadam szeptem.
- Nawet zdradzenia tajemnic z przeszłości...?
Wdech...i wydech...
- Tak.
_____________________________________________
Kochani już na początek mam dla was złą wiadomość - zostały dwa rozdziały do końca + epilog. Wtedy skończy się cała przygoda Damaris i Archer'a i...nie nie planuję kolejnej części.
Dla mnie dosyć mocne przeżycie, ale na razie nie będę wam o tym pisała, tylko skupmy się na rozdziale - tak jak ostatnio liczę na szczere opinie od was.
No i cóż do zobaczenia....UWAGA! ZA TYDZIEŃ.
....
A dlaczego to wyjaśnię wam za tydzień.
Buziaki i udanego tygodnia :*
CZYTASZ
Desire✅
ChickLitDamaris wyjeżdża na obóz razem ze swoją przyjaciółką i planują tam spędzić najlepsze chwile w życiu, ale wszystko idzie w niepamięć, gdy z decyzji nauczyciela Damaris ma dzielić domek z Archer'em Whitford'em, który wszystkim pokazuję swoją obojętnoś...