Rozdział 28

3.7K 148 7
                                    

- Damaris, j-ja...

- Ty co ? - pytam, wstając od stołu i stając naprzeciwko niego.

- Cholera. - ciche przekleństwo uchodzi z jego ust, kiedy bierze mnie za rękę i wręcz wyciąga na dwór, gdzie zostaje przyparta do najbliższej ściany.

- Archer...- zaczynam, ale zostaje uciszona przez jego usta, które natarczywie napierają na moje.

- Cii...-szepczę i z powrotem przywiera do moich warg.

You knows what I think about and What I think about
One love. Two mouths. One love. One house.
No shirt. No blouse. Just us. You find out
Nothing that we don't want to tell you about, no...

- Nie p-przestań. - zbieram w sobie całą siłę i odpycham go. - Znowu to robisz.

Gdy uświadamia sobie o co mi chodzi zaciska dłonie w pięści i opiera swoje czoło o moje.

- Nie, to...nie to samo. - jego oddech nadal się nie unormował tak samo jak mój. - Damaris, to dla mnie trudne, nie wiesz jak bardzo... - przerywa i czule na mnie spogląda przejeżdżając swoją dłonią po moim policzku. - Zależy mi na tobie, przez ten cały czas byłaś dla kimś ważnym i chociaż nie potrafię ci teraz powiedzieć jak głębokie jest moje uczucie, to wiedz, że nigdy nikt inny nie miał na mnie takiego wpływu jaki ty masz.

Stoję oniemiała, niezdolna wydusić z siebie żadnego słowa

- To...- próbuję skleić jakieś sensowne zdanie, ale przez nadmiar wrażeń jedyne co mogę wykrztusić to...- nie.

Archer odsuwa się ode mnie jakbym tym jednym słowem go uraziła.

- Wiem, że ci zależy Archer, po prostu my...to nam nie wyjdzie. - szepczę, wycofując się jeszcze bardziej.

Widzę jak smutek i przygnębienie na jego twarzy zastępuje wściekłość.

- Skąd, możesz to wiedzieć, skoro nawet nie spróbowaliśmy ?! - krzyczy nie zwracając uwagi na to, że obok nas pojawiła się mała publiczność.

- J-ja...- odchrząkuję i staram się, aby mój głos nie drżał. - Różnimy się prawie wszystkim i do tego prawie zawsze mamy pretekst do rozpoczęcia kłótni, to po prostu...- wreszcie podnoszę wzrok na Archer'a, który z zaciśniętą szczęką i pięściami - co zaskakujące - uważnie mnie słucha. - Zależy mi na tobie i nie chcę żeby to się skończyło przez jakąś głupotę, więc wolę tego nawet nie rozpoczynać. Uważasz mnie za tchórza, proszę bardzo...- unoszę ręce w geście poddania i czekam na reakcje Archer'a. -...Ale chcę tylko naszego szczęścia.

Widzę jak spuszcza wzrok i na ziemie i coraz częściej zaczyna rozluźniać pieść i znowu ją zaciskać.

- Bez ciebie nie ma mojego szczęścia. - mówi przyciszonym głosem, by po tym odwrócić się, przepchać się przez tłum gapiów i zniknąć w zaciszu lasu.

Spuszczam wzrok na swoje buty, by nikt nie zauważył łez, które obficie zaczynają spływać po moim policzku.

- No już cii...ROZEJŚĆ SIĘ. - Evan obejmuję mnie ramieniem i przyciska do swojej piersi, równocześnie próbując rozpędzić zebrany tłum. - Damaris, musisz się wziąć w garść.

Podnoszę na niego swoje załzawione oczy.

- Jak ma niby wziąć się w garść skoro, Archer uważa, że jestem tchórzem ? - chlipie.

- Wcale tak nie powiedział.

- Ale pewnie tak uważa.

Wtulam się jeszcze bardziej w koszulkę przyjaciela, słysząc jak ciężko wypuszcza wstrzymywanie powietrze.

- Dobra, w porządku. - odsuwa mnie od siebie i posyła chytry uśmieszek.

- C-co...? - patrzę na niego niezrozumiałe i stwierdzam, iż chyba lepsza była niewiedza, niż usłyszenia tego co usłyszałam.

- Urządzimy imprezę. - mówi.

Mrugam gwałtownie niepewna czy, aby na pewno dobrze usłyszałam.

-Yyy...co?

- Urządzimy imprezę w twoim domku. - powtarza nie przestając się uśmiechać.

Zaczynam się śmiać kręcąc przy tym głową.

- Żartujesz? Nauczyciele w życiu nam na to nie pozwolą zwłaszcza po tym co ostatnią narozrabialiśmy. - mówię pewnie.

W odpowiedzi Evan uśmiecha się tajemniczo i łapiąc mnie uprzednią za dłoń prowadzi mnie z powrotem do domku.

Wyczuwam kłopoty...

___________________________________________________

Yes! Udało mi się napisać rozdział jeszcze dzisiaj, więc od razu go wstawiam. Niestety mam również złe wieści, bo postanowiłam, że rozdziały od tej pory będę dodawała co dwa tygodnie.

Przepraszam, ale ostatnio mam mało czasu i jeszcze szykuję coś...tak coś i trudno się ze wszystkim wyrobić, ale postaram się nadal być aktywna.

Buziaki i do zobaczenia :*


Desire✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz