Rozdział 10

5.8K 241 20
                                    

Po dość dziwnym wyznaniu Archer'a starałam się go unikać, ale gdy jesteś z kimś w parze i na dodatek dzielisz z tym kimś domek to musi to być niełatwe - i było.

Obserwowałam właśnie z ukrycia,(którym było drzewo) jak Archer wchodzi do naszego domku i czegoś lub kogoś najwyraźniej szuka, kiedy poczułam czyjąś dłoń na ramieniu, przez co prawie potknęłam się na wystającym korzeniu, ale od upadku uchroniła mnie czyjaś dłoń, która złapała mnie w pasie i postawiła do pionu.

- Jeszcze nawet się nie poznaliśmy, a ty już próbujesz mi się wywinąć, nieładnie. - usłyszałam czyjś twardy, ale rozbawiony głos.

Wreszcie podniosłam swój wzrok i zauważyłam przed sobą chłopaka mniej więcej w moim wieku, w czarnych okularach przeciwsłonecznych, krótkich zielonych spodenkach i różowym t-shircie do tego z nieudawanym uśmiechem.

- Jestem Evan, a ty piękna pani ? - ukłonił się, by pocałować mnie w dłoń.

- Eee, a Damaris. Jestem Damaris. - czułam jak moje policzki przybierają kolor mojej bluzki

Na moje zawstydzenie, chłopak jedynie się uśmiechnął i złapał mnie za rękę, ciągnąc w stronę małego stawu.

- A więc Damaris, jesteś tu pierwszy raz ? - spytał, siadając przy brzegu i ciągnąc mnie za sobą.

- Tak, pomyślałyśmy z przyjaciółką, że to ostania szansa żeby tu przyjechać więc skorzystałyśmy, a ty ?

- Ja przyjeżdżam tu co roku, ale jeszcze nigdy nie było tu tak ładnej dziewczyny. - mrugnął do mnie, a ja poczułam się odrobinę nie swoją.

- Wiesz, my chyba...- zaczęłam, ale Evan chyba zrozumiał o co mi chodziło, bo zaczął się śmiać.

- Nie, spokojnie, nie podrywam cię. Mam chłopaka. - wyjaśnił, patrząc na mnie wyczekującą.

- Ty jesteś...- zacięłam się, gdyż zrozumiałam, że mogłoby to źle zabrzmieć. - Lubisz...?

- Tak, jestem gejem i lubię chłopców. - zaśmiał się. - Muszę przyznać, że przyjęłaś to całkiem dobrze, zaraz po tym jak zrozumiałaś, że cię nie podrywałem, chociaż tak jak mówiłem jesteś piękna.

- Dziękuję i za to, że mnie "uratowałeś" również dziękuję. - odparłam, już całkiem swobodnie.

- Nie ma sprawy, ale właśnie co robiłaś za tym drzewem ? - przybrał poważny wyraz twarzy, ale niestety jego oczy zdradzały, że był bliski ponownemu roześmianiu się. 

- J-ja coś sprawdzałam. - wyjaśniłam.

- Sprawdzałaś ? - dopytał.

- Tak, no wiesz np. czy drzewo dobrze rośnie, czy wiewiórka nie...

- Czy Archer Whitford, nadal znajduję się w domku z niebieskimi drzwiami, tak ?

- Nie. - zaprotestowałam, chociaż było to niepotrzebne, gdyż Evan już znał prawdę. - No dobra, tak.

Pokiwał głową, że rozumie i co było w tym dla mnie dziwne ? Że nie dopytywał czemu to robiłam.

- No cóż, moja najlepsiejsza przyjaciółko na całym Bożym świecie, idziesz ? - spytał, podnosząc się do góry i otrzepując spodnie z trawy.

- Tak...czekaj, jak mnie nazwałeś ?

Spojrzałam na mnie szokowany i teatralnie chwycił się za serce.

- Nie czytałaś Hopeless ? W takim razie nie mogę cię tak nazywać. - wyznał ze smutkiem.

- Oczywiście, że czytałam, ale nie rozumiem czemu mnie tak nazwałeś, skoro znamy się jakieś...- spojrzałam na zegarek, który dostałam rok temu na urodziny od Simon'a. - 15 minut.

- Sky i Breckin wcale nie znali się dłużej. - odparł, po chwili zastanowienia i podciągnął mnie za rękę do góry. - A teraz chodź, chce sprawdzić, czy nadal robię na wszystkich takie wrażenie.

- Przyjechałeś dopiero dzisiaj ? - spytałam, gdy szliśmy w kierunku mojego domku, gdzie miałam się przebrać na wieczorne gry.

- Tak, wcześniej musiałem załatwić parę spraw związanych ze szkołą.

- Aha, czyli raczej będziesz w mojej klasie ? - zapytałam z nadzieję, że będą miała kolejną osobę na której mi zależy, blisko siebie.

- Nie raczej, ale na pewno. - przyznał z uśmiechem, popychając mnie w stronę domku, z którego wychodził akurat Archer.

Spojrzał wrogo na Evan,a następnie przeniósł swój wzrok na mnie.

- Za 10 minut, będzie zbiórka. Poczekam tu na ciebie. - powiedział twardo.

- W porządku. - nie chcąc wszczynać nie potrzebnych kłótni kiwnęłam głową w stronę Evan'a, który odpowiedział mi uśmiechem.

- Ja też zaczekam. - powiedział, zerkając na mojego współlokatora.

- No dobra, zaraz wracam. - czym prędzej, wbiegłam do domku i zaczęłam przeszukiwać walizkę w celu znalezienia wygodnych rzeczy.

W końcu zdecydowałam się na czarne krótkie spodenki, biało- żółtą koszulkę i zwykłe trampki.

Gotowa, wyszłam przed domkiem, gdzie wyluzowany Evan musiał się mierzyć z złowrogim spojrzeniem Archer'a, który gdy tylko mnie zobaczył od razu do mnie podszedł.

- Kim on jest, kochanie ? - ostatni wyraz powiedział na tyle głośno, że Evan stojący dobre parę metrów dalej, usłyszał go i spojrzał na mnie z uniesioną brwią.

- To mój przyjaciel i mówiłam ci niemów na mnie kochanie. - powiedziałam zirytowana.

- A ja mówiłem ci, że to mi się podoba. - odparł głosem, niczym pięcioletnie dziecko.

Zignorowałam Archer'a i podeszłam do Evan'a, który zaczął dokładnie przyglądać się mojemu strojowi.

- Yhym, tak nadal pięknie wyglądasz. - wyznał, ponownie łapiąc mnie za rękę i prowadząc na środek obozu, gdzie zebrała się już spora grupka osób.

- Archer ? - odwróciłam się do chłopaka, który podążał za nami ze skwaszoną miną, ale gdy go zawołałam posłał mi chytry uśmiech i zniknął w cieniu.

Oookej, ta zabawa zaczyna być już trochę męczącą.

..........................................................................................................

Hejka :*

Jak możecie zauważyć u góry, pojawiła się nowa postać, czyli Evan, który będzie TYLKO i WYŁĄCZNIE przyjacielem Damaris,no bo...cóż jest innej orientacji .Mam nadzieję, że takie wątki nie będą wam przeszkadzać i dalej będziecie chętnie czytać to opowiadanie.

Więc do zobaczenia w następny czwartek :)


Desire✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz