11. Ashton?

258 29 78
                                    

Dzisiaj skończyłam 14 lat (jak Kaya hehe) dlatego robię dla was mały prezent i wstawiam rozdział. Mam za to też prośbę, taką małą... Wiecie taki prezent od was, moich czytelników. Byłoby super jakby każdy z was skomentował każdy lub jak największą ilość akapitów.

Przerwa obiadowa, można powiedzieć że jedna z najlepszych w szkole, ale z drugiej strony... Kto tak naprawdę jadł wtedy? Luke'owi oczywiście nie przeszkadzała jakość jedzenia, tym bardziej że prawie zawsze był głodny. Jego żołądek z łatwością mógł przyjąć kilka porcji tego świństwa, ale na szczęście ograniczał się do jednej. Bo tylko na tyle pozwalały kucharki.

Szedł więc do pomieszczenia zwanego stołówką trochę spóźniony, bo nauczyciel literatury przytrzymał go trochę w sali. Nie jego wina, że zapomniał o lekturze którą mieli przeczytać na dzisiaj. Już miał wchodzić przez drzwi, kiedy z lewej usłyszał czyjś podniesiony głos. Znał ten głos...

Jego żołądek chciał do jedzenia, ale reszta mówiła żeby sprawdził co się dzieje w tamtym korytarzu. Uh, głupi mózg.

Blondyn cofnął się i poszedł w lewo. Krok za krokiem, każdy odbijający się dźwięcznie od podłogi. W tle były rozmowy uczniów ze stołówki, które słychać było na całą szkołę. W chwili usłyszał rozmowę dobiegająca zza rogu, to była jakaś dziewczyna i chłopak. Co dziwne, Luke kojarzył oba głosy.

Podkradł się bliżej, aby usłyszeć o czym rozmawiają.

- Co ty sobie myślisz? Masz dopiero 14 lat...

- Przestań Ash, nie masz prawa się wtrącać w moje życie.

- Właśnie mam prawo, jestem twoim bratem.

- Wcale, że...

Nagle Luke niechcący uderzył w kosz obok i oprócz tego, że cała jego zawartość wywaliła się, to narobił hałasu.

- Cholera! - uderzył małym palcem o kąt szafki, która znajdowała się dosłownie kilka centymetrów od niego.

- Luke? - nagle zza korytarza wyszła brunetka.

- O Kaya, akurat przechodziłem obok i... - złapał się z bólem zza stopę. - Uderzyłem w kosz i tą szafkę.

Dziewczyna założyła ręce i popatrzyła na blondyna z niedowierzaniem. Po chwili za nią pojawił się brązowooki.

- Ashton? - spytał Luke.

- Nie wiedziałem, że się tu uczysz - zmarszczył brwi blondyn.

Oboje chłopców poznali się ledwie dwa tygodnie temu, kiedy to zespół który składał się z Luke'a, Michaela i Caluma szukał perkusisty. Nie wiadomo skąd kolorowłosy znalazł Ashtona. Jeśli dobrze pamiętał, próba zespołu miała się odbyć w ten weekend.

- A ja nie wiedziałem, że znasz się z Kayą - odpowiedział.

- Ja też - spojrzał na brunetkę. - Jeszcze raz i...

- I co? Nie możesz mi nic zrobić - prawie wykrzyczała, po czym pobiegła w stronę stołówki.

Ash westchnął.

- O co chodzi? - spytał Luke.

- Sama ci powie, jeśli będzie chciała - wzruszył ramionami. - Widzimy się w sobotę u Michaela?

- Tak - podali sobie dłonie, jak to robią mężczyźni, a potem rozeszli się każdy w swoją stronę.

Blondyn dokładnie wiedział, gdzie i do kogo ma teraz iść. Domagał się wyjaśnień.

Skąd się znają? Kim są dla siebie? O co się kłócili? Ash wspomniał, że jest jej bratem...

Wszedł do zatłoczonego pomieszczenia, które tak w sumie już zaczynało pustoszeć, bo przerwa się kończyła. Przeleciał wzrokiem całą salę, zatrzymując wzrok na lekko kręconych, czarnych włosach.

Siedziała sama z twarzą w dłoniach.

Luke w jednym momencie znalazł się obok niej i oparł dłonie o blat stołu.

- O co chodziło?

- Co? - dziewczyna podniosła wzrok na blondyna.

- O co się kłócilaś z Ash'em? I w ogóle skąd się znacie? Czy wy...?

- Co to za przesłuchanie?

- Domagam się wyjaśnień.

- Nie muszę tobie nic wyjaśniać - wstała z zaciśniętymi zębami i odeszła.

*****
Skomentowałeś? No, tak myślę xd.
Kocham was 💕
Hela

the best || lrhOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz