- Ale Kaya... Jestem głodny!
- To idź coś zjeść - burknęła zirytowana dziewczyna, poprawiając ramię swojego plecaka.
- Nie chcę sam.
- Przestań, Luke. Zachowujesz się jak dziecko.
- No chodź... Proszę?
- Muszę iść do domu, nie mam czasu.
Chłopak wyprzedził brunetkę, klękając przed nią na kolana, tak że zagrodził jej drogę.
- Tylko jedna, mała pizza - złożył dłonie jak do modlitwy i zrobił typowe oczy kota ze Shreka.
- Idioto, wszyscy się na nas gapią - syknęła. Rozejrzała się po uczniach, którzy rzucali im to rozbawione, to pytające spojrzenia. - Wstawaj już, pójdę z tobą.
- Jej - chłopak wydał z siebie okrzyk szczęścia jak najprawdziwsza dziewczynka, która dostała upragnioną lalkę, po czym wyskoczył w górę.
Ramirez tylko westchnęła na jego zachowanie. Można powiedzieć, że ona i blondyn się zakolegowali. Pomyśleć, że wydawał się takim półgłówkiem...
- To chodź, bo zaraz chyba zesrasz się ze szczęścia - ruszyła w stronę wyjścia ze szkoły.
Hemmings prychnął i podążył za nią. Razem wyszli z budynku i skierowali się na przeciwną stronę ulicy.
- Kaya? - nagle dziewczyna usłyszała cichy głos blondyna.
- Co znowu? - prawie warknęła.
- Bo ja żartowałem z tą małą, może być conajmniej średnia?
Brunetka wzięła głęboki wdech, po czym przybrała swój firmowy uśmiech.
- Nie.
- Ale ja się nie najem małą, bo wiesz taki chłopak jak ja potrzebuję dużo składników odżywczych, a do tego... - dalej Kaya nie słuchała.
Dzisiaj chłopak był wyjątkowo irytujący i cały czas narzekał na coś. Nawet marudził jak to kot którego minął dzisiaj w drodze do szkoły wyglądał jakby chciał go zjeść. Czy można spotkać większe dziecko?
- Okej, okej, weź którą chcesz, ale pamiętaj że za pół godziny mamy zajęcia.
- To musimy się pospieszyć! - Luke złapał dziewczynę za jej małą dłoń i zaczął biec, choć właściwie została im ostatnia, naprawdę krótka prosta do pizzerii.
Zatrzymali się przed drzwiami, po czym weszli. Brunetka czuła się trochę nieswojo, ponieważ chłopak nadal trzymał jej rękę. Czy on tego nie zauważył czy może...?
- Um... Luke - zaczęła cicho dziewczyna. - Nadal mnie trzymasz.
Blondyn spojrzał na ich złączone dłonie, po czym prawie od razu odsunął się na conajmniej metr. Jego policzki nabrały czerwonych kolorów.
- Oh przepraszam - odwrócił twarz i podszedł do najbliższego wolnego stolika i usiadł.
Kaya nie miała innego wyjścia niż podążanie w jego ślady. Zajęła miejsce naprzeciw chłopaka. Po piętnastu minutach krępującej ciszy dostali pizzę.
Luke spojrzał najpierw na dziewczynę, a po chwili zaczął jeść. Brunetka tylko się krótko zaśmiała, po czym złapała kawałek ciasta z serem i sosem pomidorowym. Niebieskooki spojrzał akurat na dziewczynę i chwile się jej przyglądał.
- Um stój tak - powiedział, grzebiąc w kieszeni.
- Czemu? - dziewczyna zmarszczyła brwi, nadal się uśmiechając.
Hemmings robił coś pod stołem, aż w końcu wyciągnął spod niego swój telefon i było słychać charakterystyczne dla robienia zdjęcia "pstryk".
- Ej! Usuń to - wykrzyknęła dziewczyna i próbowała sięgnąć przez stół po urządzenie.
- Chyba żart, to moja nowa tapeta - uśmiechnął się do siebie, po czym wrócił do pożerania pizzy.
- Luke! - pisnęła dziewczyna.
- No co?
- Nie możesz mnie tak nagle fotografować!
Blondyn przewrócił oczami i jak wcześniej mówił, ustawił na swoją tapetę niedawno zrobione zdjęcie dziewczyny. Według niego było idealne, bo znajdowały się na nim obie rzeczy które uwielbiał.
*****
Brak motywacji, brak weny, brak fajnych rozdziałów 😐
CZYTASZ
the best || lrh
Fanfiction- Ekhem? - Co? - Gówno. To ty jesteś Luke, prawda? - Tak. Ty jesteś Kaya? - Nie, przecież Marilyn Monroe, nie widzisz? Copyright © QueenHellen 2016