Haloween

17.1K 684 171
                                    

Nadeszło Haloween. Atmosfera w szkole była dosyć przyjemna, chociaż na zewnątrz wciąż czaiło się widmo nadchodzącej wojny.
Wiele zmieniło się również w charakterze Harry'ego i Nicole.
Chłopak stał się odważniejszy, był bardziej pewny siebie. Wśród kolegów cieszył się szacunkiem i autorytetem. Z powodu dużej ilości zaklęć, których kazał im się nauczyć Seymour, pomagał wielu uczniom, aż w końcu przerodziło się to w grupę wzajemnej pomocy, której Harry, wspierany przez siostrę, stał się nieformalnym liderem. Wielu uczniów nazywało go „kapitanem".
Nicole często kłóciła się z nauczycielami, a zwłaszcza z Seymour'em, który spełniał swoją wakacyjną groźbę. Dziewczyna na lekcjach robiła o połowę więcej ćwiczeń niż inni uczniowie, a gdy próbowała się przeciwstawiać ten twierdził, że skoro jest lepsza, to powinna więcej trenować. Zazwyczaj te wymiany zdań kończyły się kłótnią, jednak wcześniej czy później Nicole ulegała pod groźbą pójścia do Severusa, którego dziewczyna szanowała i, który jako jeden z niewielu mógł jakkolwiek wpłynąć na jej decyzje. I chociaż ich rozmowy zazwyczaj oznaczały wymiany złośliwości i zażarte dyskusje na tematy naukowe, w czasie których często się wzajemnie wyzywali, to oboje, choć oczywiście się do tego nie przyznawali, przywiązali się do siebie.
Uczniowie szóstej klasy mieli właśnie obronę przed czarną magią.
-Felix, nie męcz nas. Dzisiaj Haloween. - jęknął Blaise. Jeden z dwójki Ślizgonów, która przestała co krok naskakiwać na Gryfonów. - Po co mamy biec dwadzieścia kilometrów? Co mi to da na wojnie?
-Przynajmniej będziesz pewien, że gdy będziesz uciekał, wróg cię nie dogoni. - zażartowała Nicole, która była w trakcie robienia piątego przysiadu Felixa. Polegał on na robieniu normalnego przysiadu, mówiąc każde słowo w zdaniu:„Robimy teraz przysiad wspaniałego, odważnego, walecznego i honorowego Wolnego Aurora, który nie boi się walczyć po stronie dobra".
-Dobra, przejdźmy do sprawdzianu z zaklęć. Zapoznaliście się z listą? - zapytał łaskawie.
-Zwariowałeś? W dwa dni? - powiedział Ron, rozwijając spis czarów. Pergamin dotykał ziemi, a Gryfon nie był nawet w jego połowie.
-I dwie noce. - dodał nauczyciel. -Kupa czasu. - stwierdził.
-Jasne. - powiedział ironicznie Dean. Nicole przestała robić przysiady i spojrzała na niego z wyższością. Ona nie dość, że nauczyła się zaklęć z listy, to w dodatku rozszerzyła swoją wiedzę o dodatkowe kilka przeciwzaklęć. Obrona przed czarną magią to był jej żywioł. Zaklęcia zapamiętywała prawie od razu, więc nauka przychodziła jej łatwo.
-Sprawdźmy, więc stan waszej wiedzy. I lepiej dla was by było, gdyby był wysoki. - powiedział wesoło nauczyciel. - To kto na początek? - zapytał i rozejrzał się po uczniach. Nikt jakoś nie wyraził chęci walki, zwłaszcza, że zazwyczaj kończyła się ona kilkukrotnym upadkiem, a tego dnia pogoda była wyjątkowo paskudna. - Hmm...Skoro tak, to będziecie walczyć parami, które ja wyznaczę, przeciwko mnie. Wszystkie chwyty dozwolone. - powiedział prowokacyjnie Felix, po czym zaczął rozdzielać uczniów. Harry'emu trafił się Malfoy, Hermiona została połączona z Blaise'em, Ron był w parze z Lavander, a Nicole z Neville'em, czym była szczerze zawiedziona, ponieważ chłopak nie wykazywał żadnych szczególnych umiejętności w obronie przed czarną magią.
-Dobra, Neville. Nie mamy z nim szans w normalnym pojedynku, to trzeba go załatwić inaczej. - powiedziała dziewczyna do chłopaka, odciągając go na bok.
-J-jak t-t-to ina-a-czej? - wyjąkał przestraszony i zawstydzony.
-Słuchaj i rób to co mówię. -odpowiedziała i pochyliwszy się nad nim, wyjaśniła mu całą taktykę.

-Dzieciaki, coś wam dzisiaj słabo idzie. - powiedział rozbawiony Seymour po walce z Harry'm i Draco. Ci dwaj nie umieli zupełnie ze sobą współpracować i skończyło się na tym, że atakowali siebie nawzajem, a nie nauczyciela. Zresztą nie tylko oni nie wykazali się na lekcji. Jeszcze nikomu nie udało się zdobyć różdżki nauczyciela, która była gwarancją do otrzymania nagrody, w postaci możliwości spóźniania się na OPCM o godzinę. - Na koniec Potter i Longbottom. - powiedział. Dwójka wywołanych uczniów stanęła naprzeciwko nauczyciela. Po chwili zaczęły latać zaklęcia. Nie minęła minuta, a Neville leżał na ziemi kilka metrów od walczących. Nicole została sama. Nie zdołała utrzymać się długo. Kilka minut później auror pozbawił ją różdżki. Wtedy jednak stało się coś nieoczekiwanego. W kierunku nauczyciela poleciał kamień, a za nim drugi i trzeci. Felix, chroniąc głowę, spojrzał w stronę rzucającego. Przeżył niemały szok, gdy rozpoznał w nim Neville'a.
-Co ty... - zaczął, jednak przerwał, gdy poczuł jak coś, a raczej ktoś, wyrywał mu różdżkę z ręki. Spojrzał za siebie i zobaczył Nicole, trzymającą w ręku jego różdżkę. Dziewczyna podeszła do partnera, pomogła mu wstać i przybiła z nim piątkę.
-Chyba wygraliśmy. - powiedziała złośliwie.
-To nie był sprawiedliwy pojedynek. -zauważył nauczyciel, nie mogąc przełknąć goryczy porażki.
-Nie był. - zgodziła się nastolatka.- Ale powiedziałeś, że wszystkie chwyty dozwolone. - zauważyła i odeszła wraz z innymi uczniami w stronę zamku, żywo dyskutując o pokonaniu nauczyciela. Ten zaś stał oniemiały. Ta dziewczyna zaczynała go coraz bardziej intrygować.

Harry Potter i Nowa NadziejaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz