Obudziła mnie, jak zwykle, Tikki. Latała przed moją tawrzą coś do mnie mówiąc. Nie rozumiałam do końca o co jej chodzi.
- Hej, hej, spokojnie. O co chodzi?
Mała osóbka przystanęła na chwilę i odpowiedziała:
- Jest 11:00! Musisz sprzątnąć pokój Marinette! Niedługo przyjdzie Adrien!
A no tak! Ten przeklęty projekt!
- Tikki! Czemu mi wczoraj nie przypomniałaś?!
Podczas gdy ja się ubierałam ona mówiła:
- Próbowałam, ale po tym jak pomogłaś mamie, zrobiłaś lekcje, bo powiedziałaś, że będziesz miała je z głowy, była już 23:00. Wzięłaś prysznic i padłaś na łóżko. Przypomniałam ci, ale ty coś wymamrotałaś i zasnęłaś.
Faktycznie, mogło tak być. Byłam już ogarnięta. Jednak gdy wzięłam się za sprzątanie usłyszałam trzask rozbitej szyby.20 minut wcześniej:
Młoda kobieta o rudych włosach stała właśnie przy kasie w supermarkecie. Sprzedawczyni obsługiwała w tym czasie starszą kobietę. Zauważyła, że w jej koszyku znajdowała się ogromna ilość mięsa. Z oburzeniem powiedziała:
- Jak może pani jeść tyle mięsa! Przecież to były zwierzęta, które kiedyś żyły! Tak samo jak my teraz!
- Niech pani się nie wtrąca w nie swoje sprawy!
Do rozmowy wtrąciła się sprzedawczyni.
- To, że pani nie je mięsa, nie znaczy,że inni też mają nie jeść.
- Pani broni tej morderczyni! Jak tak można!
Po tych słowach wybiegła ze sklepu, mówiąc pod nosem ciągle tylko jedno słowo: "mordercy". Doszła do zoo, przed którym stał bilbord ze zdjęciami zwierząt. Pogładziła ręką reklamę.
Niestety jej moment słabości wyczuł Władca Ciem, który od razu wypuścił Akumę.
Mały motylek został wchłonięty w pierścień na jej palcu. Przed jej oczami pojawił się kontur maski.
- Zwierzętnico, jestem Władca Ciem. Rozumiem jak ci ludzie ogromnie skrzywdzili te zwierzęta. Dam ci moc, dzięki której będziesz mogła się na nich zemścić. W zamian chcę tylko miraculum, należących do Biedronki i Czarnego Kota. Czy zgadzasz się na taki układ?
Kobieta uśmiechnęła się chytrze.
- Z przyjemnością Władco Ciem.
Jej ubranie się zmieniło: miała na sobie pomarańczową tunikę w czarne cętki, czarne spodnie oraz czarne buty na obcasie. Miała też ogon pantery. Jej maska składała się z dwóch odcisków łap kota. Poszła w stronę sklepu mięsnego.
- Już niedługo będziecie wolne, moje kochane.
Po tych słowach z jej pierścienia wydobył się promień, skierowany w paczki z mięsem. Na ich miejscu pojawiły się żywe zwierzęta. Zwierzętnica się zaśmiała i poszła dalej. Zwierzęta wybiły szybę i poszły za nią.Teraz:
- Coś się dzieje! Muszę się przemienić! Tkki, kropkuj! Tak!
Kwami została wciągnięta przez moje kolczyki i nie minęło parę sekund i byłam biedronką. Wyskoczyłam przez okno. Za pomocą mojego Jo-Jo zaczęłam kierować się w stronę parku. Tam zobaczyłam kobietę strzelającą do ludzi z pierścienia, a za nią stado zwierząt. Akuma musi być w jej pierścieniu. Pytanie teraz jak go zdjąć, skoro z niego strzela. Zanim cokolwiek zrobiłam, kobieta się do mnie odwróciła.
- Jestem Zwierzętnica! Oddaj mi swoje miraculum, albo i ciebie zamienię w jednego z moich pupilków!
- Niestety, ale muszę cię zawieźć. Nie mam ochoty stać się zwierzakiem.
Ona zaś we mnie strzeliła. Sprawnie się uchyliłam od ataku. Gdzie jest Czarny Kot?! Jak na zawołanie obok mnie pojawił się kocur.
- Witaj, Biedroneczko. Czyżbyś potrzebowała mojej pomocy?
- Twoja kuzynka chyba się wkurzyła, bo zamienia wszystkich w zwierzęta.
Rozmowę przerwała nam Zwierzętnica.
- Pupilki, łapać ich!
Rzuciły się na nas, a my zaczęliśmy się bronić. W między czasie kot powiedział:
- Ona nie jest moją kuzynką!
- Myślałam, że oboje jesteście z rodziny kotowatych.
- Ha, ha, ha. Bardzo śmiesznie, lepiej postarajmy się złapać jej akumę.
- Jest w jej pierścieniu. Nie możemy się do niej dostać, bo zwierzęta nam przeszkadzają. - powiedziałam uderzając moją bronią jednego z nich. Nie pozostało mi nic innego jak użyć szczęśliwego trafu.
- Szczęśliwy Traf!- powiedziałam a do rąk mi wpadł...całkiem duży kawałek mięsa.
- Co ty chcesz teraz jeść?- zapytał Kot.
Jednak ja go nie słuchałam. Starałam się zrozumieć jak mam użyć tego mięsa. Kocikij, zwierzęta, chodnik, mięso... Już wiem!
- Kocie, rozciągnij kij i unieś mnie wysoko!
- Już się robi, księżniczko.
Jak powiedziałam, tak zrobił. Siedziałam na jego kiju, wysoko nad ziemią i rzuciłam kawałem mięsa daleko, jak tylko mogłam. Tak jak myślałam, wszystkie zwierzęta za nim pobiegły. Szybko zeskoczyłam na dół i ruszyliśmy w stronę Zwierzętnicy.
- Gdzie są moje zwierzątka?! Wracajcie do mnie!
Wyciągnęła rękę w stronę zwierząt, a ja szybko złapałam jej pierścień swoim Jo-Jo.
- Nie!
Zdeptałam go jednym ruchem i z jego wnętrza wyleciał ciemny motyl.
- Koniec twoich rządów, mała Akumo. Pora wypędzić złe moce!
Złapałam ją i po chwili wyleciał już biały i czysty.
Czarny Kot podał mi kość od mięsa, które zjadły zwierzęta. Wyrzuciłam ją do góry, mówiąc przy tym:
- Niezwykła biedronka!
Wszystko wróciło do normy.
- Zaliczone- przybiłam z Czarnym Kotem żółwika. Usłyszałam jak moje kolczyki pikają.
- Muszę już iść. Do zobaczenia, Czarny Kocie!
- Do zobaczenia My Lady!
Wywróciłam oczami i za pomocą swojego Jo-Jo poleciałam do domu.
Za piekarnią wróciłam do normalnej postaci.
- Marinette! Adrien zaraz przyjdzie!
- O matko! Adrien! No tak!
Z prędkością światła wbiegłam do swojego pokoju i rzuciłam się na ściany, by pozbyć się plakatów. Tikki w tym czasie zmieniała tapetę na moim pulpicie, w komputerze. Gdy zamykałam drzwi szafy, gdzie to wszystko upchnęłam, usłyszałam dzwonek do drzwi i głos mojej mamy:
- Marinette! Masz gościa!
- Już idę, mamo!
Wybiegłam z pokoju, nie zauważając po drodze, że drzwi mojej szafy są niedomknięte.
Oto nasz drugi rozdział. ;) Przepraszam za ewentualne błędy, ale piszę na telefonie. Zapraszam do komentowania i polecania mojego opowiadania innym!:)
CZYTASZ
Nasza słodka tajemnica/Miraculum [Zakończone]
FanfictionWydaje się, że Marinette jest zwykłą nastolatką. Jednak to nieprawda w sekrecie przed wszystkimi przemienia się w Biedronkę i razem z Czarnym Kotem ratuje Paryż. Co się jednak stanie, gdy poznają swoje tożsamości? Czy poradzą sobie z Władcą Ciem, kt...