-Marinette! Wstawaj! - usłyszałam głos Tikki.
Wymamrotałam coś w odpowiedzi i zakryłam głowę poduszką. Czułam jak małe Kwami ciągnie moją pościel, żeby mnie zwlec z łóżka. O nie, nic z tego!Kocham moje łóżko, a ono kocha mnie. Niestety, Tikki nie umie zaakceptować naszego związku. Po chwili usłyszałam ciche szuranie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak Kwami bierze do ręki jakiś przedmiot z mojego biurka. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić uderzyła mnie tym w głowę.
- Auć!- złapałam się za bolące miejsce i spojrzałam na nią z wyrzutem.
- Przepraszam, ale nie miałam wyjścia. Jest 7:20, jak się nie ruszysz, to znowu się spóźnisz.
- Oj dobrze, już idę... Dobrze, że jutro już weekend.
W końcu podniosłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Letni prysznic od razu mnie rozbudził i zmotywował do logicznego myślenia. Znowu wróciły myśli o Adrienie i o całej wczorajszej sytuacji, przez które nie mogłam zasnąć. Czy to możliwe, że wszystko było snem? To nie może być sen... Nie taki realistyczny. On naprawdę mnie pocałował! I to jak! Na samą myśl się uśmiechnęłam i zarumieniłam.
Wyszłam i ubrałam się w moje ulubione ciuchy i zabierając ze sobą Tikki zeszłam na dół na śniadanie. Cały czas miałam banana na twarzy. Zerknęłam na zegarek i zobaczyłam, że jest dopiero 7:40. Mam czas spokojnie zjeść. Adrien jest moim chłopakiem! Nie, to musi być sen... A może nie? Cały rok o tym marzyłam i wreszcie to marzenie się spełniło! Opłacało się czekać. Moje rozmyślania przerwał głos mamy.
- Marinette?
- Co? Co się stało?
- Nie, nic. Od rana jesteś taka wesoła. Powiesz może dlaczego?
Moje policzki pokryły się rumieńcem. Pochyliłam się bardziej nad miską z płatkami by to ukryć.
- No bo...
Widzą moje zmieszanie usiadła na przeciwko mnie.
- No bo co?
- Nie wiem jak to powiedzieć...
Uśmiechnęła się do mnie i pogładziła po policzku.
- Nie musisz się mnie wstydzić. Jestem twoją mamą, mnie możesz powiedzieć wszystko.
- Ja...
Przerwał mi dzwonek do drzwi. Żeby jak najszybciej uciąć rozmowę wstałam i powiedziałam:
- Ja otworzę!
Podbiegłam do drzwi i je otworzyłam. Stał za nimi nie kto inny, jak Adrien we własnej osobie. Uśmiechnął się do mnie i pocałował w policzek.
- Cześć, Marinette!
Byłam jeszce trochę skołowana, więc nie zauważyłam jak za mną pojawiła się mama. Uśmiechnęła się do chłopaka i podała mu rękę.
- Sabine Dupain-Cheng, miło mi!
Blondyn także się uśmiechnął.
- Adrien Agreste, także mi miło panią poznać.
Ja tylko tam stałam jak kołek i przypatrywałam się całej sytuacji.
Moja mama patrzyła ma mnie, to na chłopaka. W końcu się odezwała:
- Marinette! Nie wiedziałam, że masz chłopaka!
Mój burak jeszcze bardziej się pogłębił.
- Właśnie to chciałam ci powiedzieć... Adrien i ja...
- ...jesteśmy parą. - dokończył za mnie chłopak.
- Tak się cieszę! Moja córeczka wreszcie ma chłopaka!
Ukryłam twarz w dłoniach. Zabijcie mnie!
- Mamo...
- No dobrze, idźcie już, bo zaraz się spóźnicie!
Wzięłam teczkę, pocałowałam kobietę w policzek i szybko wyszłam, by jak najprędzej znaleźć się z dala od tego domu.
Na zewnątrz Adrien wziął mnie za rękę i tak szliśmy w kierunku szkoły.
- Fajną masz mamę.
- Wiem, jest kochana, tylko czasami zachowuje się naprawdę nie na miejscu.
Zaśmiał się i objął mnie w talii. Oparłam głowę na jego ramieniu. Tak doszliśmy do szkoły. Zanim w ogóle weszliśmy do budynku wszyscy na nas patrzyli szeptając coś do siebie. Czułam się naprawdę skrępowana. Szepnęłam chłopakowi na ucho:
- Wszyscy się na nas gapią.
- Mają na co. Takiej ślicznej dziewczyny nie ma nikt.
Oblałam się rumieńcem i po chwili zobaczyłam jak w naszym kierunku idzie Alya. Adrien pocałował mnie w skroń i powiedział:
- Zobaczymy się później.
Kiwnęłam głową, a ten poszedł do Nino.
Podbiegłam do mojej przyjaciółki. Z jej oczu aż biła ciekawość.
- Czy ja o czymś nie wiem?
Zawstydzona spuściłam głowę, ale odpowiedziałam:
- No bo... Adrien i ja...jesteśmy parą!
Ledwo dokończyłam, a ona już uwiesiła mi się na szyi piszcząc.
- Wiedziałam, że wam się uda! Po prostu wiedziałam! Jesteście dla siebie stworzeni! O matko! W końcu! Już myślałam, że będę musiała was zahipnotyzować, czy coś!
Zaśmiałam się z jej reakcji.
- Jak to się stało? Opowiadaj!
Uśmiech zastygł mi na twarzy. O tym nie pomyślałam! Co ja mam jej powiedzieć?!
Muszę na szybko coś wymyślić!
- Bo... szłam wczoraj do sklepu i... wpadliśmy na siebie... Zaprosił mnie na... lody i... tak jakoś wyszło...
Miała coś jeszcze powiedzieć, ale zadzwonił dzwonek. Kiedy szliśmy do klasy lekko skrępowana się jej zapytałam:
- Wiesz... Chciałam się zapytać... Czy mogę usiąść z Adrienem?
- Oczywiście! Nie ma problemu!
Uśmiechnęłam się do niej i w klasie zajęłam miejsce Nino. On widząc to nie bardzo się zdziwił. Uśmiechnął się do mnie i po prostu usiadł na moim miejscu. Po chwili obok mnie pojawił się blondyn.
Uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam uśmiech. Mina mi zrzedła, kiedy do klasy weszła nauczycielka chemii.
Całą lekcję gapiłam się na chłopaka obok. On co jakiś czas na mnie zerkał śmiejąc się rozbawiony. Raz nawet nauczycielka zwróciła nam uwagę. Chloe zaś, cały czas zabijała mnie wzrokiem. Nie przejmowałam się tym.
Na przerwie szliśmy we czwórkę po korytarzu, kiedy przede mną pojawiła się Chloe.
Spojrzała na mnie i na Adriena, a potem na nasze splecione dłonie.
- Odsuń się od niego, wieśniaro!
Złapała mnie za ramię i odciągnęła od chłopaka, sama się do niego przyklejając.
- Adrien, chodźmy razem do kina po szkole!
- Odczep się, Chloe!-powiedział i strząsnął ją ze swojego ramienia.
Wziął mnie za rękę i przyciągnął bliżej.
- Nie mów, że zadajesz się z tą idiotką!
Teraz ja się wtrąciłam do rozmowy:
- O nie! Nie masz prawa mnie tak nazywać! To, że tobie się nie podoba jak jesteśmy z Adrienem parą, nie znaczy, że możesz mnie tak obrażać!
Patrzyła na mnie oniemiała. Wreszcie powiedziałam jej co myślę. Głupia małpa! Myśli, że wszystko co robi uchodzi jej na sucho. Dość tego dobrego.
Blondynka przeniosła wzrok na Adriena.
- Ty? Z nią?! Nie wierzę! To nie...
Alya podniosła rękę przerywając jej wypowiedź.
- Daj spokój, Chloe. Jesteś żałosna.
Te słowa rozpaliły wściekły ogień w jej oczach.
- To ona jest żałosna!- tym razem odwróciła się do mnie- Jeśli myślisz, że ze mną wygrasz, to się mylisz. Dostaniesz za swoje, zobaczysz! A tobie radzę z nią zerwać!
Ostatnie zdanie skierowała do Adriena.Ten jednak patrzył na nią niewzruszony jej słowami. Dziewczyna odeszła szybkim krokiem wołając jeszcze Sabrinę.
Odwróciłam się do przyjaciół.
- Pójdę do toalety, zaraz wracam.
Kiedy weszłam do jednej z kabin z torebki wyleciała Tikki.
- Ale jej przygadałaś!
- Nie mogłam już słuchać tej paplaniny.
Nagle, nie wiadomo skąd usłyszałyśmy głośny huk.
WC znowu atakuje! Biedna Chloe, aż mi jej żal;);D
Następny rozdział w piątek! Do zobaczenia!
Zapraszam do komentowania. Bardzo zależy mi na waszych opiniach!:)
CZYTASZ
Nasza słodka tajemnica/Miraculum [Zakończone]
FanfictionWydaje się, że Marinette jest zwykłą nastolatką. Jednak to nieprawda w sekrecie przed wszystkimi przemienia się w Biedronkę i razem z Czarnym Kotem ratuje Paryż. Co się jednak stanie, gdy poznają swoje tożsamości? Czy poradzą sobie z Władcą Ciem, kt...