Spałam sobie smacznie, kiedy usłyszałam pukanie w okno. Jeszcze nieprzytomna podeszłam do niego i je otworzyłam. Do mojego pokoju wpadł Czarny Kot.
- Chat? Co ty tu robisz? Wiesz która jest godzina?
Uśmiechnął się do mnie i powiedział:
- Tak, wiem. Dokładnie 20:00.
Zrobiłam zdziwioną minę i sprawdziłam godzinę w telefonie. Miał rację, była ósma. Myślałam, że jest później.
- No dobrze. To usiądź.
Pokazałam mu, aby usiadł na moim łóżku. Ja natomiast zajęłam miejsce obok niego.
- Co cię tu sprowadza?
- Chciałem pogadać.
Tego się nie spodziewałam. Czarny Kot, pewny siebie kocur, przychodzi do mnie wieczorem, żeby pogadać?
- Aha... Ale dlaczego akurat ze mną?
- Bo zauważyłem od jakiegoś czasu, że umiesz słuchać, a ja mam problem. Nie wiedziałem do kogo się z tym zwrócić.
W tym momencie zauważyłam, jak śpiąca Tikki właśnie się obudziła. Już miała coś powiedzieć, kiedy zauważyła Kota. Szybko się schowała za monitorem komputera. Odetchnęłam z ulgą. Chat spojrzał na mnie zdziwiony.
- Co jest?- zapytał i obejrzał się za siebie.
- Nie, nic! Dobrze, no to w czym problem?
Umilkł na chwilę, żeby zebrać myśli.
- Chodzi o Biedronkę... Chciałem zwrócić na siebie jej uwagę, ale ona kompletnie mnie nie zauważa.
Po plecach przebiegł mi dreszcz. Co ja mam mu poradzić? Kocham Adriena! Z drugiej strony, jestem w podobnej sytuacji i nie jest to przyjemne uczucie.
Zanim się powstrzymałam wyszeptałam do siebie:
- Wiem coś o tym...
Czarny Kot natychmiast zainteresował się tym o co mi chodziło.
- Co masz na myśli?
- Beznadziejnie się zakochałam w takim jednym chłopaku, ale on mnie nie zauważa. Więc wiem co czujesz.
Chat zrobił zadowoloną minę, jakby o to właśnie mu chodziło. Co jest grane?
Nagle się do mnie odwrócił i wpatrzył się we mnie jak w obrazek. Zauważyłam jednak, że bardziej interesuje się moimi kolczykami.
- Ładne masz kolczyki.
- Dzięki... Wiesz chciałabym już się położyć.
- Jasne.
Podeszłam do okna, by je otworzyć. Gdy Kot przechodził obok mnie pochylił się i wyszeptał do ucha:
- Do zobaczenia.
Po czym już go nie było.
Stałam obok okna lekko zdziwiona. Jak to, do zobaczenia? To spotkamy się jeszcze raz? No tak, spotkamy się. Tylko jako super bohaterowie, a nie Marinette i Chat.
Nie chciałam już dłużej o tym myśleć, więc położyłam się z powrotem do łóżka. Śnił mi się jakiś dziwny sen. Byłam na dachu jakiegoś budynku, w stroju biedronki. Nagle obok mnie pojawił się Czarny Kot.
- Co ty tu robisz?
On tylko na mnie spojrzał i pobiegł wzdłuż dachu. Ja ruszyłam za nim.
- Kocie! Stój! Poczekaj!
Ten mnie nie słuchał. W końcu dotarliśmy do końca i Chat skoczył w dół. Impulsywnie zrobiłam to samo. Wydawało mi się, że spadałam bez końca.
Obudziłam się w swoim łóżku. Spojrzałam na zegarek. Była dopiero 7:00. W weekend nigdy tak wcześnie nie wstałam. Próbowałam znowu zasnąć, lecz mi się nie udało. Wstałam więc delikatnie, żeby nie obudzić Tikki. Rozglądałam się przez chwilę po moim pokoju. Czegoś mi tu brakuje.... Później się nad tym zastanowię.Zeszłam na dół i po cichu zrobiłam sobie śniadanie. Wchodząc z nim na górę zabrałam kilka ciastek dla mojej Kwami. Gdy otworzyłam drzwi do mojego pokoju powitał mnie jej piskliwy głosik.
- Cześć, Marinette! Co tak wcześnie wstałaś?
- Nie mogłam zasnąć. Przyniosłam ci parę ciastek. Chcesz?
- Pewnie!
Podleciała do mnie i razem zajadałyśmy. W między czasie Tikki zapytała:
- Co tu robił w nocy Czarny Kot?
Chwilę zastanawiałam się nad odpowiedzią. Wzruszyłam ramionami.
- Chciał pogadać.
Spojrzała na mnie zdziwiona.
- Też nie mogłam tego pojąć.
- Może coś mu leżało ma sercu?
- Może...
Po zjedzonym śniadaniu zeszłam na dół, by odnieść talerz. Tam przywitała mnie mama.
- O! Cześć, słońce. Ty już na nogach?
Podeszłam do niej i dałam jej buzi w policzek.
- Tak jakoś wyszło...
Uśmiechnęła się do mnie ciepło, a ja pobiegłam na górę, o mało nie przewracając się po drodze.
Cały dzień nie robiłam nic innego, tylko bazgrałam w swoim szkicowniku. Po jakimś czasie zorientowałam się, że zaprojektowałam całkiem ładną bluzkę. Była to w zasadzie tunika. Obcisła na górze, luźniejsza na dole. Miała krótkie rękawki i dekolt w serek. Widziałam ją oczami wyobraźni w fioletowym kolorze. Podeszłam do szafy w celu przeszukania jej zawartości. Zanim jednak do końca uchyliłam jej drzwiczki ze środka wypadły plakaty Adriena. To ich mi brakowało na moich ścianach!
- Tikki? Pomożesz mi je porozwieszać?
- Jasne!
Szybko się z tym uporałyśmy, więc po niedługim czasie wróciłam do mojego poprzedniego zadania. Przeszukałam szafę co do milimetra, a i tak nie znalazłam fioletowego materiału. Będę musiała go kupić. Tylko jest niedziela. Większość sklepów dzisiaj jest zamkniętych. Chociaż znam taki jeden, który dzisiaj powienien być otwarty. Mają tam mały wybór, ale może coś się znajdzie.
- Chodź Tikki! Musimy iść na zakupy.
Mała Kwami wleciała do mojej torebki i już po pięciu minutach byłam na ulicy.
Szłam przez park, kiedy nie wiadomo skąd przed moimi stopami znalazł się kamyk. Ja oczywiście się o niego potknęłam. Jakżeby inaczej... Ale zamiast wylądować na ziemi znalazłam się w czyichś ramionach.
- Dzięki...
- Nie ma za co.
Chwila... Ja znam ten głos. Podniosłam głowę i ujrzałam przed sobą Adriena.
Jak oparzona od niego odskoczyłam. Moje policzki pokryły się gorącym rumieńcem. Czy ja zawsze muszę na niego wpadać?!
- Ja.. Przepraszam, że na ciebie wpadłam... Na szczęście... mnie złapałeś... jesteś taki cudowny... To znaczy cudownie mnie złapałeś!
- Nie ma sprawy. Gdzie się tak spieszyłaś?
Odpowiedziałabym mu, ale po chwili usłyszeliśmy przeraźliwy krzyk.
Mamy czwarty rozdział! Hip hip hura!
Do czwartku!;)
CZYTASZ
Nasza słodka tajemnica/Miraculum [Zakończone]
FanfictionWydaje się, że Marinette jest zwykłą nastolatką. Jednak to nieprawda w sekrecie przed wszystkimi przemienia się w Biedronkę i razem z Czarnym Kotem ratuje Paryż. Co się jednak stanie, gdy poznają swoje tożsamości? Czy poradzą sobie z Władcą Ciem, kt...