II

418 25 4
                                    


"- Leo? Zdajesz sobie sprawę, że rozmawiasz z bałwanem ?"

Że co proszę? pomyślał oburzony Leo. Jak ona może obrażać taką damę?
- Nie wstyd ci?-spojrzał wściekle na przyjaciółkę -Chciałabyś, być przezywana "Bałwanem" ?
Syn Hefajstosa spojrzał w oczy swojej ukochanej.
- Przepraszam cię za nią, kotku -spojrzał współczująco na swą wybrankę- Proszę, nie płacz...
Po krótkiej, romantycznej chwili ciszy, Leo odezwał się.
- Jak masz na imię, skarbie?
Bałwan o dziwo się nie odezwał.
- A , mam zgadywać? Ok, Judyta? - nic- może... Marta? - nic- O wiem! Grażyna! - głowa bałwana się przekrzywiła od mocniejszego podmuchu wiatru- Taaaaaak! Zgdałem , i to prawie za pierwszym razem! - chłopak wykrzyknął triumfalnie , ale tą chwilę rozkoszy przerwały mu chichoty Piper.
- Gg...Grażyna? - Piper zwijała się ze śmiechu. Chłopiec od ognia posłał jej mordercze spojrzenie, które gdyby potrafiło zabijać, zmiotłoby Indiankę z powierzchni ziemi. Nie przestajac się śmiać, dziewczyna poszła dalej, mrucząc pod nosem "Muszę powiedzieć o tym Cegle".
Kiedy już poszła Leo odetchnął.
- Wreszcie, brakuje jeszcze, żeby napisała fanfiction o nas - powiedział Leo , po czym taktowanie poinformował Grażynę, że musi się udać tam gdzie król chodzi piechotą i zaprosił ją do środka. To może wydawać się niemożliwe, ale Grażyna nie ruszyła się, nawet na krok, więc chłopak uznał, że woli zostać na dworze.

Ten rozdział dedykuję mojej największej Snowleonators :* Dziękuję.

Czy To Miłość? |Snowleo| I Nie Tylko ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz