Bonus 2

78 11 9
                                    

*Nikuś*

Szedłem galerią handlową przyglądając się witrynom sklepowym. Szedłem w stronę McDonald's. Tam właśnie miałem się spotkać z Willem. Drrrrrryn. Drrrrrryn.  Mój telefon zawibrował oznajmiając o SMSie.(Leo dał mi taki który nie przyciąga potworów).

Od Słoneczko: Bardzo przepraszam kochanie, ale nie mogę przyjść :/ Mam pacjentów.

Tyle razy mu mówiłem, żeby nie pisał kropek nienawiści.

Do Słoneczko: Ok

Zagapiony w telefon nawet nie patrzyłem jak idę. Nagle coś lub ktoś na mnie wpadło.

- Uważaj jak chodzi...

Spojrzałem i w dół, a moim oczom ukazała się mała blond włosa dziewczynka. Jej ciemne oczy zrobiły się mokre od łez, a usta wykrzywiły się w podkówkę. O nie!

Rozpłakała się.

- Proszę nie płacz- ukucnąłem i spojrzałem w oczy łapiąc ją za małe ramionka. -  Naprawdę nie chciałem.

Wstałem i już miałem odejść, ale poczułem, że coś trzymało mnie za nogę.
- Wracaj do mamy- powiedziałem do dziewczynki, ale ona ani myślała puścić się mojej nogawki. Westchnąłem - Chyba będe musiał z nią iść. Ach te dzieci...

Więc poczłapałem w stronę mojej ulubionej restauracji "pod Dwoma Złotymi Łukami" z małą dziewczynką, uczepioną mnie niczym młoda koala. No pięknie.

Podszedłem do kasy i zamówiłem jednego Happy Meal'a.

- Coś jeszcze? - zapytała miła pani z obsłygi.

Spojrzałem na tego upierdliwego kleszcza (czyt. dziecko).

- Taaaaa... I małe frytki...

Odszedłem zająć jakiś stolik i usadziłem tam małolatę, po czym wróciłem odebrać zamówienie. Położyłem tacę z frytkami przed tym potworem, a sam zabrałem się za mój zestaw.

- Czemu nie jesz?- zapytałem, ale nie uzyskałem odpowiedzi, bo dziewczynka pożerała wzrokiem mój obiad. - Acha.

Podałem jej z bólem serca kartonik, a ona rzuciła się na niego niczym... jakie jest dobre porównanie... niczym... niczym Grover na skup złomu? W każdym razie, nie zostawiła mi nic (nawet zabawki) oprócz małych frytek które kupiłem specjalnie dla niej. Super. Odechciało mi się nawet jeść. Wziąłem tackę i wyrzuciłem wszystko co na niej się znajdowało, łącznie z tymi smażonymi ziemniakami. Wyszedłem z tego przeklętego miejsca, ale nie zrobiłem nawet trzech kroków, bo znowu coś się do mnie uczepiła. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! Za jakie grzechy?

Popatrzyłem na mojego prześladowce.

- Wracaj do rodziców!

Mała się skrzywiła i zaczęła chlipać pod nosem. Och, znowu. Wziąłem ją na ręce i...

...I tak właśnie ukradłem dziecko. A tak btw to może twoje? Sprawdź pod kanapą czy nie zgubiło ci się dziecko! Albo jeśli je chcesz to sprzedam tanio!

Czy To Miłość? |Snowleo| I Nie Tylko ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz