W pierwszej chwili po prostu stał i się patrzył, ale w następnej już wybiegł na dwór. Musiał się spieszyć bo tam czekała na niego najpiękniejsza dziewczyna jaką w życiu widział, była taka delikatna, taka blada, a oczy miała czarniejsze niż noc. Widział, że jeśli nie zagada do niej pierwszy, przed innymi adoratorami, nie zdoła zdobyć jej serca. Podszedł do niej z obłędem w oczach. Osoba trzecia mogła uznać go za szaleńca, ale w tej chwili nie przejmował się tym. Liczyła się tylko ona. Tylko jak tu zagadać? Wyglądała na inteligentną więc to nie mógł być jakiś słaby tekst... Już wiedział.
- Cześć piękna! – Obdarował ją pięknym uśmiechem.
Kiedy niezareagowała, nawet nie mrugnęła, Leo zaczął się martwić.
***
Piper szykował się na spotkanie z Jasonem i Cegłą. Odkąd tamta wyznała mu miłość nie rozstawał się z nią na krok, co początkowo nie było na rękę Indiance, ale z czasem przyzwyczaiła się do tego, a teraz darzy nawet Cegłę szczególną przyjaźnią. Brunetka zrobiła sobie lekki makijaż, co mocno dziwiło jej rodzeństwo, ale jednocześnie Afrodyciątka były dumne, że ich siostrzyczka wreszcie dorasta. W końcu przez tyle lat upierała się przy naturalności i obcinała sobie sama włosy.
Piper narzuciła pospiesznie puchową kurtkę i rzuciła się ku wyjściu, była już spóźniona. Szczęśliwym lub nie trafem, zobaczyła jak przed domkiem Hefajstosa, Leo przystawia się do... Chwila... Czy to nie bałwan? Nie mogąc przegapić okazji do uświadomienia przyjacielowi błędu, podbiegła do niego. Jak on mógł być taki głupi. Rozumiałaby gdyby podrywał nimfy, satyrów, a nawet Jasona, ale coś nieżywego? Może to trauma po wypadku z jego ex...
- Leosiu kochany! – Wykrzyknęła na powitanie. – Czemu podrywasz bałwana?
Taaaaa, dalej poprawiam.
CZYTASZ
Czy To Miłość? |Snowleo| I Nie Tylko Zawieszone
FanfictionMiłość jest straszna, nie tylko nieodwzajemniona, ale i ta zakazana. Właśnie ona dopadła Leona Valdeza. Czy nasz bohater skończy ze złamanym sercem? Czy swoją miłością zrani ukochaną? Teraz są tu też inne shipy. Jest to nie tylko komedia i romans...