23

5.5K 326 26
                                    

— To jest ten problem? — zapytałam i od razu zrzedła mi mina. Chłopak kiwnął głową. — Ron... W czym przeszkadza ci Draco?

— Malfoy? — zapytał retorycznie, specjalnie mówiąc nazwisko, dlatego że nazwałam blondyna po imieniu. — No nie wiem... Dręczył mnie od pierwszego roku, zawsze naśmiewał się z mojej rodziny, z ciebie i z Harry'ego też, nazwał cię szla...

— Wystarczy! — powiedziałam dość głośno, tak że kilka osób spojrzało w naszą stronę. — Nie musisz tego kończyć. — Chłopak westchnął — Słuchaj Ron... Draco się zmienił. Rozmawiałam z nim, po tym jak dostaliśmy wspólny pokój i on naprawdę dużo przeżył... Każdy zasługuje na drugą szansę.

— No nie wiem Hermiono... Muszę to przemyśleć. — Kiwnęłam głową.

— Rozumiem. Jakby co, to będę w moim dormitorium lub z dziewczynami. A teraz przepraszam, muszę coś jeszcze załatwić... — mruknęłam widząc jak do Wielkiej Sali wchodzi Teodor i wstałam. Zamiast z powrotem do dziewczyn, skierowałam się w stronę stołu Ślizgonów, gdzie usiadł Teo... Obok Draco.

— Hej. — Podeszłam do nich.

— Cześć, Hermionka! — krzyknął Blaise na całą salę.

— Blaise, nie musisz tak krzyczeć, stoję obok ciebie. — Szturchnęłam go łokciem.

– Hej, Herm — powiedział Teodor. Draco milczał. W sumie widzieliśmy się niedawno, ale mógłby coś powiedzieć.

— Co cię do nas sprowadza? — znów odezwał się Blaise, bardzo głośno. Spojrzał na blondyna, a potem puścił mi oczko. Zaśmiałam się.

— Teo, musimy porozmawiać — mruknęłam. Blondyn i brunet przestali jeść, a Blaise przestał mnie słuchać. Czułam na sobie przeszywające spojrzenie Draco.

— Okej. — Uśmiechnął się Nott. — To mów.

— Na osobności — mruknęłam. Chłopak kiwnął głową i wstał od stołu. Wyszliśmy z Wielkiej Sali odprowadzani przez trzy pary oczu – Ginny, Pansy i Draco.

— Herm... — zaczął chłopak, kiedy byliśmy na korytarzu.

— Hm? — mruknęłam. Musiałam przygotować w głowie jak powiem mu, że nasz pocałunek nie powinien w ogóle mieć miejsca.

— Słuchaj... Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, super się dogadujemy i łączy nas dużo rzeczy... — przerwał na chwilę, ale zaraz kontynuował — Czuję, że jesteś dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką. — Przełknęłam głośno ślinę.

— Zostaniesz moją dziewczyną? — Zamurowało mnie. Ja mu chciałam wytłumaczyć, że go kocham, ale jak brata... Chciałam mu wytłumaczyć, że to wczoraj to był impuls... A on proponuje mi zostanie dziewczyną.

— Teodor... — Chwyciłam jego dłoń. — Kocham cię... Ale jak brata. Naprawdę, jesteś niesamowitą osobą, ale... — przerwałam widząc smutek w jego oczach. Poczułam, że za chwilę z moich oczu znów wypłyną łzy. — Podoba mi się ktoś inny. Może to nawet coś więcej... Po prostu... Nie potrzebnie dałam ci wczoraj nadzieję, ten pocałunek nie powinien się w ogóle wydarzyć. — Rozpłakałam się i wbiegłam do Wielkiej Sali, bo zostawiłam tam torbę. To był błąd, bo miałam spuchnięte oczy, z których nadal leciały łzy. Podbiegłam do miejsca, gdzie siedziałam z dziewczynami i wzięłam torbę, a gdy chciałam wybiec z powrotem, ruda chwyciła moją rękę.

— Co się stało? — zapytała wystraszona.

— Porozmawiamy jutro... Albo przyjdźcie do mnie. Ale za godzinę, muszę wszystko przemyśleć — mówiłam przez łzy i wybiegłam szybko z sali, tym razem odprowadziły mnie spojrzenia prawie wszystkich uczniów. Na korytarzu nie było już Teodora, więc musiał pojąć do pokoju.

Wbiegłam szybko na właściwe piętro, podeszłam do portretu, mruknęłam hasło i rzuciłam się na kanapę przed kominkiem. Wtedy jeszcze bardziej się rozpłakałam, o ile to możliwe. Leżałam tak, dopóki nie usłyszałam, jak przejście się otwiera. Wtedy obróciłam głowę w lewą stronę, aby blondyn nie zobaczył mojej twarzy. Po chwili jednak poczułam jak ktoś łapie moją dłoń.

— W porządku? — zapytał. Nie odzywałam się. Obróciłam głowę, tak żeby go zobaczyć.

— Nic nie jest w porządku — mruknęłam. W końcu powiedziałam mu o mojej rozmowie z Teodorem.

— Nie podoba ci się Teodor? — zapytał.

— Mówiłam ci, że nie.

— Hm, okej... posuń się — mruknął. Wtedy dopiero podniosłam się i normalnie usiadłam, robiąc mu miejsce obok. Usiadł na kanapie, nadal trzymając mnie za rękę.

— Kto ci się podoba? — zapytał po chwili.
Zmarszczyłam czoło, nie wiedząc o co mu chodzi.

— Powiedziałaś Teodorowi, że podoba ci się ktoś inny. Kto? — zapytał ponownie, a ja się zarumieniłam. Nie odzywałam się, bo nie wiedziałam, co powiedzieć.

— Ktoś wyjątkowy. — Spojrzałam na niego. Teraz to on zmarszczył czoło.

— Kiedyś ci powiem... — Zrobił naburmuszoną minę, a ja położyłam głowę na jego ramieniu.

— Dlaczego nie powiesz mi teraz? — zapytał dalej ciagnąć temat.

— Bo najpierw muszę się dowiedzieć, czy ta osoba czuje coś do mnie. — Westchnęłam. Mam nadzieję, że Blaise coś od niego wyciągnie.

lost love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz