29

5.3K 271 43
                                    

Dotarliśmy do skrzydła i pani Pomfrey wsmarowała w moją rękę jakąś maść.

— Wieczorem powinno zniknąć, jednak jeśli zrobi się jeszcze większe zaczerwienienie proszę jak najszybciej przyjść, dobrze panno Granger?

— Oczywiście, dziękuje.

Wyszliśmy z Blaisem i postanowiliśmy się przewietrzyć. Błonia o tej porze były puste, pewnie dlatego, że lekcje zaczynają się za kilkanaście minut. Pierwszy raz nie martwiłam się o to, że będę nieobecna na zajęciach tak po prostu, bo nie miałam ochoty.

— Wiedziałem, że w końcu będziecie ze sobą. — Zaśmiał się Zabini.

— Widzę, że nie możesz przestać o tym myśleć. — Śmiałam się razem z nim. — Porozmawiajmy o czymś nieistotnym... na przykład, jak Jimmy? Zapoznaliście się już?

— Tak się składa, że mieszka ze mną w pokoju... — mruknął. — Da się z nim wytrzymać. — Uśmiechnął się.

Znaleźliśmy się przed wejściem do gabinetu dyrektorki w tym samym czasie, gdy Draco z niego wychodził. A z nim Ron, jednak postanowiłam go ignorować.

— I jak? — zapytał Blaise.

— Dostałem szlaban; muszę pomóc Slughornowi wyczyścić wszystkie kociołki... — mówił, jednak bez złości — Mogło być gorzej. — Uniósł lekko kąciki ust.

Razem z Blaisem spojrzeliśmy na siebie ze zdziwieniem. Draco Malfoy jest zadowolony i to ze swojego szlabanu? W tym samym czasie wybuchnęliśmy śmiechem.

— No co? — Westchnął zirytowany.

— Nic, nic. Masz bardzo dobry humor, hm? — zapytałam.

— No mam. — Uśmiechnął się całkiem szczerze.

— A co takiego się stało? — zapytał Blaise i uniósł pytająco brew.

— Nie mogę mieć dobrego humoru bez żadnego konkretnego powodu?

— No wiesz... Jesteś Draco Malfoy, a Malfoy nigdy nie pokazywał swoich uczuć innym... — powiedziałam.

— Od dzisiaj jestem innym Draco Malfoyem...

Ponownie spojrzeliśmy z Blaisem na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem. Śmialiśmy się tak, że musieliśmy się zatrzymać na korytarzu, bo rozbolały nas brzuchy.

— Mówię na serio. — Westchnął i poszedł w tylko sobie znanym kierunku, a ja razem z brunetem stałam i prawie turlałam się po podłodze.

    ***

Daphne Greengrass już od kilku lat była zafascynowana Harrym Potterem. Jednak kiedy przyczepiła się do niego kuzynka Malfoya, postanowiła że musi coś z tym zrobić.

Przemierzała właśnie korytarze, w kierunku Wieży Gryffindoru. To był spontaniczny pomysł i nie miała konkretnego planu. Nie znała nawet hasła. Podeszła do portretu Grubej Damy. 

— Hasło? — odezwała się kobieta.

— Nie znam hasła, muszę porozmawiać z Rose Malfoy — powiedziała spokojnie.

— Nie ma hasła, nie ma przejścia.

Blondynka straciła cierpliwość. Miała słabe nerwy i zaczęła bić pięściami w obraz wołając Rose.

— Proszę przestać, za chwilę wezwę... — Gruba Dama nie dokończyła, ponieważ przejście otworzyła się, a w nim pojawiła się kuzynka Smoka.

lost love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz