21.

12 2 1
                                    

Nad nim stał nabuzowany, wściekły i nie można powiedzieć, że ,, na skraju wybuchu", bo wybuch już nastąpił..
stał Chris. Spojrzał na mnie przepraszająco i chwycił Zack'a za koszulkę. Posłał mu wrogie spojrzenie i wyrzucił go za drzwi, prosto na ścianę. Słyszałam tylko jęk bezradności i trzaskania drzwi. Po chwili ktoś przytulił mnie mocno przenosząc mnie na swoje kolana. Bez wątpienia tą osobą był Chris, bo kto inny?
Płacz powoli ustawał, a widząc zmartwioną twarz przyjaciela zmusiłam się na słaby uśmiech.
- Dziękuję. - wychrypiałam.
- Cśś. Musisz się położyć. - Powiedział głosem, któremu nie można odmówić, poza tym byłam padnięta.

Bez słowa położył mnie na łóżku i wtulił się we mnie. Było już grubo po północy, naszczęście mam na 9'00. Audycje 1, audycje 2, audycje 3..
Sumienie zżerało mnie od środka. Luke czeka na odpowiedź a ja śpię z Chris' em ( chodzi o sen ). To było nie fair w stosunku do obydwóch.
Dlaczego ja zawsze poznaję chłopaków, a nie dziewczyny ? Chcę mieć przyjaciółkę..
- Miałaś ją. Ty ją odrzuciłaś. - rzuciła moja podświadomość.
Oddech Chris'a uformował się, czyli pewnie spał.
Popatrzałam na niego i zaczęłam delikatnie rysować wzorki na jego torsie.
- Mówiłaś coś? - mruknął mrużąc oczy.
- Nie, przepraszam.
W odpowiedzi dostałam tylko krótkie 'mhm' i poczułam czyjąś cieplą rękę na mojej talii. Chwilę jeszcze popatrzałam na słodko śpiącego chłopaka i sama poszłam w 'lulu'.

Obudziłam się w ,, jego" objęciach i przypominawszy sobie o moim synku wyskoczyłam z łóżka. Szybko wciągnęłam na siebie wczorajsze ciuchy i położyłam podkoszulek Chris' a ( czyli moją piżamę ) na krześle. Napisałam karteczkę;

Wychodzę. Dziękuję za wszystko. Mój synek czeka. ♥ O 18:00 na parapecie? Kończę i do pracy lecę, obym się nie natknęła na Emily. ;) Jeszcze raz dzięki. Pa ♥
Nat

I wyszłam.
W domu napełniam miski zwierzaka i swoje także. Po szybkim śniadaniu umyłam się, ubrałam się jak zwykle do pracy się ubieram. Dobrałam biżuterię, pobawiłam się z Chri ( będę nazywać psa albo 'synek' albo 'Chri' aby się nie myliło z Chris' em. ) i znowu opuściłam mieszkanie, tym razem z zamiarem przeprowadzenia świetnej audycji ( nie żeby inne były słabe ).
Dojechałam do studia na czas i weszłam do budynku. Przywitałam się z szefem i poszłam zameldować się do Alberta.
- Hej - Burknęłam, widząc Alberta przy komputerze. Wyraźnie zajętego.
- Jesteś wreszcie! - Spojrzał na mnie.
- Też miło cię widzieć..
- Gotowa ? - Powiedział z ekscytacją w głosie.
- Jak zawsze. Co z wami ? Wszyscy tacy wesoli po studiu chodzicie..
- Szef ci nie mówił? Dostajesz tak jagby awans! Znaczy, prowadzisz teraz 'ważniejszą' audycję. Zastępujesz Sophie, bo ona w ciąży, pamiętasz? No i pracujesz teraz trzy razy w tygodniu, godziny po staremu. No i 23 zł więcej za godzinę! - Wykrzyknał na jednym tchu Albert. Moje oczy przypominały dwa spodki. To jest aż nierealne.. tyle zarabiać, tak mało robić. Czyli pierwszy raz audycja dnia była moja!

Po audycji Albert pogartulował mi, zapewniając, że poszło mi świetnie. Wyszłam ze studia z zamiarem wybrania się do cukierni po jakieś ciasto i kremówki a potem do domu.
Kupiłam ciasto z truskawkami i nutellą i wspomniane wcześniej kremówki.
Do domu przyjechałam 17:55, więc napełniłam miski syna i usiadłam na parapecie, czekając na przyjaciela.

O 18:00 wkońcu ktoś zasiadł na parapecie. Długie, czarne włosy, ciemne jak od Chris'a oczy i uśmiechnięta twarz. Przypomniałam ją sobie. To Vicky, siostra Chris'a, o którą Emily była zazdrosna.
- Hej. Chris nie przeczytał kartki, bo jak mówił, wybiegł spóźniony z domu. Miałam mu zrobić niespodziankę i zakradłam się do domu, ale go nie zastałam. Widziałam kartkę, nie wypadałoby ci kazać na niego czekać.- Uśmiechnęła z ulgą, że mi się wytłumaczyła.
- Dziękuję. Wogóle jestem Natalie. A ty jesteś siostrą Chris'a ? Vicky ..?
- Miło mi. Gdyby nie ty, pewnie twoja koleżanka zadźgałaby by mnie nożem. - roześmiała się.
- Teraz była koleżanka. Właściwie przyjaciółka.
- Jak to się stało? - skrzywiła się.
- Długa historia. Masz czas ? - uśmiechnęłam się niepewnie. Polubiłam ją.
- Jasne. - Odwzajemniła uśmiech, tym razem pewniej.

Opowiedziałam jej o tym, jak się wydarłam na Emily, jak wyglądał jej związek z Chris'em i jak go zdradziła. W odpowiedzi słyszałam tylko zdziwione westchnięcia i krótkie odpowiedzi, ale widać było, że zaciekawiła ją historia. Potem ona zaczęła opowiadać o tym, że jej brat jak był mały chodził po domu nago krzycząc ' jeśtem krokodylę. On ni ma ublań.' I o innych babskich pierdołach. W końcu po dwóch godzinach gadania wymieniłyśmy się numerami i pożegnałyśmy.

Zjadłam kanapki i wlazłam do wanny. Chri biegał po całym domu, wbiegając do łazienki cały zdyszany( zostawiam otwarte drzwi, żeby nie płakał ). Zaszczekał wesoło i znowu rozpoczął rundkę po mieszkaniu.
Po chwili mój telefon dał o sobie znać;

Kran22- Hej miś ♥

Natti- Tom! Hej

Kran22- Jak pies ? ;*

Natti- No cudo. To mój synek. ♥

Kran22- To dobrze. Um, mam pytanie..

Natti- Tak?

Kran22- Wiem, że o transport ci nie trudno, ale nie potrzebujesz może motoru? xd

Natti- Motoru..? :D Jakiego?

Krab22- Wymienił bym model, ale może powiem to bardziej po ,, babsku" :'D.

Natti- Jagbym cię wykastrowała, inaczej byś mówił.. ♥★♣

Kran22- No ok. :'D No to po 'waszemu'; biały, szeroki, duży ;** Ale się zapowiadaaa ♥ Yamaha, bo pewnie tylko tyle skojarzysz. No szybki, używany, ale przeze mnie. ;)

Natti- Czemu chcesz go sprzedać?

Kran22- No, nie będziesz zadowolona..

Natti- Tom, nie zdecyduje się, jak nie odpowiesz.

Kran22- Emily kazała go sprzedać, bo wyszedł jakiś droszy, a my go musimy mieć. Powiedziała, że jak komuś to powiem to mnie zabije więc się nie wygadaj..

Natti- Japierdole. Czemu z nią jesteś?

Kran22- Uhh, to co ona potrafi...

Natti- Dobra STOP :'D W weekend u ciebie w sprawie motoru. Cena wstępna ?

Kran22- Po znajomościach opuszczę ci do 100,000 zł. Wiedz, że to bardzo mało. ;*

Natti- Mejbi Bejbi. Dobra, spadam sobie. Szykuj te cudeńko.

Kran22- Okok miś. Pa ♥

Natti jest offline.

Kran 22 jest offline

Love I Mean ♥♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz