Rozdział 9

1.4K 147 14
                                    

Clarke POV

Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Chciałam wstać, albo chociaż usiąść, ale nie dałam rady się podnieść. Rozejrzałam się po pomieszczeniu - na szczęście znajdowałam się w swoim pokoju. Na sobie miałam bieliznę oraz koszulkę.

Jak wróciłam do domu?

Wbiłam wzrok w biały sufit. Zaczęłam sobie powoli przypominać niektóre rzeczy. Po tym jak moja mama wyjechała do pracy, poszłam do jakiegoś małego baru i tam spotkałam Finna. Nie miałam zamiaru z nim rozmawiać, więc go olałam. Ale potem, nie wiedzieć czemu uległam mu. Nie wypiłam, aż tak dużo, żeby przestać go ignorować. Czy on mi czegoś dosypał? Cóż, po nim można spodziewać się wszystkiego.

Od tamtego momentu pamiętam tylko jakieś przebłyski. Chodziliśmy po różnych klubach. Brunet wlewał we mnie coraz więcej promili, po czym zaciągnął mnie do toalety. Próbowałam się bronić, ale nie mogłam. Byłam bezsilna. Wtedy, ktoś mu przeszkodził... znajomy głos, długie, brązowe włosy, zielone tęczówki - Lexa. Tak, to była ona, jestem tego pewna. Odciągnęła go i zabrała mnie do domu. Spała ze mną. Znaczy, spała obok mnie. To chyba tyle. Ale wydaje mi się, że coś pominęłam. Cholera. Mam nadzieję, że nie zrobiłam nic głupiego.

Od czwartkowej nocy, kiedy śnił mi się nasz pocałunek, nie potrafiłam przestać myśleć o jej ustach. Chciałam jeszcze raz poczuć jej wargi na swoich. W szkole powstrzymywałam się, ale po alkoholu jest różnie.

Właściwie... gdzie ona jest?

Rozejrzałam się jeszcze raz po pokoju, tym razem dokładniej, nikogo nie dostrzegłam. Musiała obudzić się wcześniej i wyjść. Przejechałam dłonią po poduszce obok. Nie była ciepła, co oznacza, że wstała jakiś czas temu. Jednak dziewczyna pozostawiła na poszewce zapach swoich perfum.

Odnalazłam telefon na podłodze, w którym znajdowało się pełno wiadomości od Raven. Po przeczytaniu wszystkich odpisałam jej, aby nie musiała się martwić.

Clarke: Żyję. Jestem u siebie.

Raven: Wiem, głupolu. Lexa cię znalazła i mówiła, że się tobą zaopiekuje. Jadę do ciebie, opowiesz mi szczegóły ;D

Żebym ja pamiętała te szczegóły...

Usłyszałam skrzypienie drzwi. Do pokoju weszła Lexa, w dłoniach trzymała tacę ze śniadaniem. Dla mnie? Odłożyłam telefon, przetarłam oczy i lekko się uśmiechnęłam. Spojrzała na mnie, tymi swoimi cudnymi ślepiami. Nie potrafiłam z jej twarzy wyczytać żadnych emocji.

- Hej. - odezwała się jako pierwsza. - Jak się spało? - dopytała podchodząc do łóżka.

- Dobrze. - w jej ramionach spałam lepiej niż kiedykolwiek. W końcu, noc bez koszmaru, ale to raczej zasługa dużej ilości alkoholu. - Dzięki za uratowanie mi tyłka. - położyła mi tacę na kolanach, usiadła na drugim końcu łóżka. Przygotowała mi gorącą czekoladę i tosty z serem. Wyglądały apetycznie, tak też smakowały, a ponoć nie umie gotować. Kłamczucha.

- Nie ma za co. Od tego są przyjaciółki. - na jej twarz wkradł się delikatny uśmiech. - Spokojnie, twoja mama mi pomogła. - wskazała na kanapki i puściła mi oczko.

- Poznałaś moją mamę? - zapytałam dla pewności, biorąc kolejny kęs pieczywa. W odpowiedzi kiwnęła głową.

- Weszła do domu, kiedy przypaliłam drugiego tosta. Przywitałam się i powiedziałam, że zostałam u ciebie na noc. Czując spaleniznę zaoferowała pomoc. Nie chciałabym cię otruć, więc zgodziłam się. Opowiedziałam jej trochę o sobie, a ona mi trochę o tobie. - oby tylko nie jakieś głupie ciekawostki z mojego dzieciństwa. Zaczerwieniłam się na samą myśl o tym, co moja matula mogła o mnie nagadać. - Jak skończyłyśmy pożegnała mnie i poszła do sypialni. Wyglądała na bardzo zmęczoną. - zawsze taka wraca z dyżuru. Do tego, wczoraj obie nie miałyśmy najlepszego dnia. Brunetka wstała z łóżka i podeszła do obrazu. Nie schowałam go, idiotka ze mnie. - Masz talent. Miałam ci to powiedzieć wcześniej, gdy tylko zobaczyłam obraz z podobizną Finna, ale nie był to odpowiedni moment. - wpatrywała się w płótno z wielką uwagą. - Kto to? - zapytała po dłuższej chwili.

Nie rozpoznajesz mnie? | ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz