●Camille's POV●
- Opowiedz mi coś o sobie - poprosił mężczyzna, po złożeniu zamówienia. Potarłam ramiona zmarzniętymi dłońmi mimo, że już od ponad pięciu minut znajdowaliśmy się w ogrzewanym pomieszczeniu. Naprawdę było mi szkoda Felixa, ponieważ biedak został zmuszony do siedzenia na dworze. Głupie zakazy wprowadzania zwierząt.
- Cóż... - podjęłam, marszcząc w zadumie nos. Momentalnie obraz przed moimi oczyma zaszedł mgłą, gdy jakby znikąd błysnęło światło flesza. Paparazzi... Jasne. - Przepraszam cię za to - powiedziałam, zmieniając nagle temat.
- Nie przejmuj się - odparł, wzruszając ramionami z lekkim uśmiechem na ustach.
- Rozumiem - zapewnił.
- Szczerze to nie za bardzo wiem co powinnam ci powiedzieć - zauważyłam, skinając głową w stronę kelnerki, która właśnie przyniosła moje kakao. Od razu wzięłam je w dłonie, pocierając kciukami gorące naczynie. - Po tej imprezie w klubie wiesz już dość wiele - przypomniałam, posyłając mu słaby uśmiech.
- Kolejny drink? - spytał blondyn, podsuwając w moją stronę naczynie wypełnione kolorowym napojem.
- Nie to żeby coś, ale mam tylko siedemnaście lat - przyznałam, posyłając mu uśmiech.
- Więc twierdzisz że nie powinienem ci stawiać alkoholu, tak? W takim razie wezmę to... - stwierdził, przesuwając dłonią naczynie w swoją stronę. Spojrzałam mu prosto w oczy, niemalże tonąc w tym odcieniu zieleni.
- Tego nie powiedziałam - zauważyłam, od razu mu je zabierając. Szybko opróżniłam zawartość, aby nie miał już czego mi zabierać. Przezorny zawsze ubezpieczony.
- Tak w ogóle jestem Camille... W sumie po co Ci to mówię? Pewnie to wiesz. Wszyscy wiedzą kim jestem - powiedziałam, wybuchając salwą śmiechu. - Z kim mam przyjemność, tak w ogóle? - kontynuowałam, zamawiając po chwili następną kolejkę.
- Aaron McLewis - przedstawił, wystawiając ku mnie dłoń. Od razu ją ujęłam, pozwalając również na to, aby w czysto gentelmeńskim geście złożył na niej pocałunek.
- Wspomniałam, że mam siedemnaście lat, nie? - spytałam. - Wiesz... Wolę się upewnić, że nie jesteś pedofilem który będzie próbował zawlec biedne dziecko do łóżka. W sumie... Myślisz, że ciąży na mnie taki pech, że po raz drugi ktoś będzie próbował mnie dziś zgwałcić?
- A myślałem, że to ja mam pecha - zauważył. - Ale wszystko gra, nie? - spytał, patrząc na mnie z czymś w rodzaju troski.
- Tak. Na razie tak - parsknęłam, pociągając łyk świeżo dostarczonego alkoholu. - Będzie dobrze dopóki nie dowie się mój ojciec. Oh ale się wkurwi jak się dowie, że piłam - wzruszyłam ramionami, wybuchając śmiechem.
- Nie sądzę, żeby był jakoś specjalnie zły - stwierdził mężczyzna, posyłając mi uspokajające spojrzenie.
- Ale jestem głupia - mruknęłam, dopiero wtedy dokładnie analizując jego słowa. - Wtedy w klubie powiedziałeś, że nie sądzisz, żeby mój ojciec był zły za to że piłam... Miałeś na myśli siebie - zauważyłam, wywracając oczami na własną głupotę. Oh Szary by mi tego nie odpuścił. - Serio jestem blondynką, żeby się nie zorientować od razu - dodałam.
- Brawo - powiedział, cicho się śmiejąc.
- Sprawdźmy więc ile pamiętam... Masz trzydzieści... siedem lat?
YOU ARE READING
One last breath •50 shades of Grey fanfiction• #3
FanficUWAGA! Opowiadanie posiada niezliczoną ilość scen erotycznych oraz porusza temat związków kazirodczych. Czytasz na własną odpowiedzialność! Wszyscy wiedzą kim są Grey'owie. Po wielu wzlotach i upadkach w życiu Camille nareszcie wszystko zaczęło się...