12.

738 34 6
                                    

•Camille's POV•

     Podniecenie przejęło całkowitą kontrolę  nad moim ciałem, przez co nawet nie zarejestrowałam momentu, w którym  Szary wstał, nadal trzymając mnie w swoich ramionach. Moje ciało  najwidoczniej było tak przystosowane do jego dotyku, że nie czułam  zupełnie nic, oprócz narastającej żądzy, oraz przymusu odsunięcia go od  myśli, iż mogłam być szantażowana. Zaledwie po chwili znaleźliśmy się  sypialni taty, gdzie mężczyzna tak po prostu pchnął mnie na łóżko. Mój  oddech przyśpieszył, podczas gdy on tak po prostu stał w dystansie  kilkunastu centymetrów, uważnie mi się przyglądając.

- Masz zamiar  tak stać i się gapić? - rzuciłam prowokacyjnie. Nie otrzymałam jednak  żadnej odpowiedzi, ponieważ mój rodziciel odwrócił się i wyszedł,  zostawiając rozwarte drzwi.

- Co do... - mruknęłam, gwałtownie się podrywając.

-  Zostań i czekaj - rzucił z korytarza. Przełknęłam głośno ślinę, czując  na plecach gęsią skórkę spowodowaną użyciem przez niego tego tonu  dominanta. Ledwo zdołałam uspokoić narastające napięcie, a w  pomieszczeniu ponownie znalazł się wyczekiwany przeze mnie Szary. O  dziwo w dłoniach trzymał srebrną tacę, której zawartość całkowicie mnie  zszokowała. Wodziłam za nią wzrokiem aż do chwili, w której podszedł do  komody stojącej nieopodal łóżka, po czym tak po prostu postawił na niej  przygotowany przez siebie ekwipunek.

- Jesteś dobrą uległą - powiedział, nawet mnie nie patrząc. - Chcę odkryć jak dobrą.

-  C-co dokładnie chcesz zrobić? - spytałam, mając nadzieję, że przez  otrzymanie odpowiedzi stanę się chociażby odrobinę spokojniejsza.

- Przecież dobrze wiesz.

      Potwierdzenie moich czarnych myśli jedynie jeszcze bardziej mnie  przeraziło, przez co nagle ogarnęło mnie całkowite zimno, a ciało  zaczęło drżeć.

- Uspokój się. Jeszcze nic nie zrobiłem.

- Niedobrze mi.

-  Uspokój się - powtórzył, tym razem odrobinę ostrzej. - Ufasz mi,  prawda? - spytał. Pokiwałam głową, czując w tej samej chwili zarówno  gorąco jak i zimno, które co chwile się zmieniały.

- Nie słyszę twojej odpowiedzi.

- Ufam ci.

- Źle - skarcił.

- Ufam ci, Panie.

- Gdy jesteśmy przed, lub w trakcie odbywania aktów seksualnych, jak każda Uległa masz nazywać mnie Panem. Nie zapominaj o tym.

- Przepraszam, Panie.

      Tak jak poprzednio moje słowa jednak zostały przez niego całkowicie  zignorowane. Szary odsunął krzesło znajdujące się gdzieś w rogu pokoju,  po czym postawił je na środku wolnej przestrzeni oddzielającej łóżko  oraz wspomnianą wcześniej komodę.

- Zdejmij swoją bieliznę.

Tak jak kazał, tak zrobiłam pamiętając oczywiście o tym, aby nie wykonać tej czynności zbyt szybko.

- Teraz usiądź - dodał, skinając głową w stronę wspomnianego wcześniej krzesła. - Usiądź na nim odwrotnie - sprostował.

      Mimo tego jak wydawało się być to dziwne oczywiście bez słowa go  posłuchałam, w czego rezultacie już po chwili znajdowałam się w ogromnie  dziwnej pozycji, z udami rozszerzonymi o dwa duże szczeble oparcia.  Uniosłam głowę, zastanawiając się co dalej, jednak tak jak przystało na  Szarego nie musiałam długo czekać. Zadrżałam, czując nagle jego dłonie  na swoich nagich plecach, gdy zgarniał moje włosy, a następnie sprawnie  zrobił z nich warkocz.

One last breath •50 shades of Grey fanfiction• #3Where stories live. Discover now