Pojedynek mojej siostry.

758 37 2
                                    


Ta informacja mną trochę wstrząsnęła- moja siostra także dostała miecz od naszego ojca. Byłem ciekawy czy chociaż się postarał i dał nam dwa różne, chociaż nie wierzę, aby aż tak się tym przejmował. Wyszliśmy z Wielkiego Domu i udaliśmy się na pierwszą lekcje- szermierkę. Od razu będę mógł zobaczyć jej broń, ale też sposób walki, którego nauczył ją jeden z moich wrogów na Olimpie.

-No dobra zaczynamy trening. Dobierzcie się w pary i zaczynamy, ale najpierw powitajmy naszą nową koleżankę i sprawdzimy jak walczy. No dalej chodź nowa, musimy cię przesłuchać czy nadajesz się do naszej zaawansowanej grupy.

Już wtym momencie wiedziałem, że będzie niezła jatka. Rilay miała się zmierzyć z najlepszym szermierzem w obozie zaraz po Luku, który nas zdradził. Moja siostra będzie walczyć z Trevorem- synem Aresa, z nim nie ma żartów, zawsze walczy na 100%, dopóki ktoś się nie podda. Ale wiedziałem, że Rilay sobie poradzi, wstała z miejsca, mrugnęła do mnie i poszła na sam środek areny.

-Hej, jestem Rilay i mam nadzieję, że dobrze walczysz, bo nie mam ochoty zmieniać za chwilę partnera.

-Jaka wyszczekana! Jak na nową jesteś wyjątkowo odważna i wygadana, tak jak twój braciszek Jackson. Aha, jeszcze się nie przedstawiłem, gdzie moja grzeczność. Jestem Trevor, syn Aresa i najlepszy szermierz w obowie. I prędzej ty spękasz niż ja słońce.

-No dobrze, zobaczymy kto pierwszy się podda. A teraz skończmy gadać i walczmy.

Byłem zaskoczony, że moja siostra ma taką gadkę. Na słowa to ona moim zdaniem już wygrała, ale nie o to chodzi w tym pojedynku. Rywale cofnęli się o dwa kroki. Rilay nadal była bez broni, gdy nagle wyjęła długopis z kieszeni, odruchowo sprawdziłem, gdzie jest mój, ale on leżał w kieszeni. Moja siostra miała prawie taki sam miecz, jej był trochę mniejszy i rękojeść była wykończona czarną skórą i macicą perłową. Gdy się rozłożył poczułem chłodną, morską bryzę, już można się było domyśleć, że posłuży się nie tylko swoim mieczem, ale i innymi zdolnościami.

Rozpoczęli walczyć. Trevor ciął szybko, a Rilay robiła tylko uniki, jakby tańczyła z mieczem. Wyglądało to śmiesznie, lecz w mojej siostrze było jakieś piękno, sposób jej walki był inny, czekała aż przeciwnik się dostatecznie zmęczy, a po tym bezlitośnie zaatakowała tnąc mieczem. Pięć minut i po walce. O dziwo, nie posłużyła się wodą tak jak myślałem, cały czas nacierała na niego a on na nią, aż w końcu zastosowała chwyt, który kiedyś nauczył mnie Luke i wyrwała mu miecz z ręki. Zakończyła walkę w pieknym stylu. Cała nasza grupa wiwatowała. Mina Trevora była bezcenna, zdziwienie, gniew, złość, ale i podziw? Zaczął się uśmiechać do Rilay i podszedł aby ją przytulić? Coś było nie tak, on nigdy się tak nie zachowywał po przegranej walce, a było ich chyba cztery. Trevor podszedł zabrał swój miecz i rozłożył ręce jakby chciał ją objąć. Moja siostra mu zaufała. Patrzyłem tylko kiedy wymierzy cios. Ale on...nic jej nie zrobil, szepnął tylko do ucha i tyle. Kolejne zdziwienie dnia. Jeden z najgorszych tyranów obozu tulił sie do mojej siostry. Nowa obozowiczka i już ma sprzymieżeńca w domka Aresa.

-Dzięki za walkę. Ale spodziewałam się więcej po synie Aresa. Radzę podszkolić ci się w ataku, bo niedługo będziesz miał test kontrolny.

-Jjjaki test kontrolny?

-Ups, to miała być niespodzianka, ale powiem ci, bo spodobała mi się walka z tobą. Ares chce was przetestować, no i ja także mam być jego agentem w obozie i sprawdzić was.

-Zdajesz mu raporty?!?

-Nie mam zamiaru tego robić. Nie chce donosić na kolegów. Zamierzam tylko mówić mu ogólnie o waszych postępach i nie będę posługiwać się nazwiskami. Kurczę chciałam pomóc a wychodzi na to, że tylko zrobiłam z siebie kapusia.

-Nie, no spoko, nie uważam cię za kapusia. Dzięki, że mi powiedziałaś. Przynajmniej się dobrze przygotujemy na to.

-Ale proszę nie wydaj mnie, bo bedę miała przechlapane u Aresa, a nie mam ochoty mieć w nim wroga.

-Jasne, zachowam to dla siebie, a reszcie tylko zasugeruje, żeby wzięli się mocniej do pracy. Wielkie dzięki, właśnie uratowałaś mnie od upokorzenia przed ojcem.

-Wcale nie było aż tak źle jak ci się zdaje. Po prostu dopracuj kilka szczegółów i będzie wszystko dobrze.

Nie wierzyłem własnym oczom, moja siostra flirtowała z chłopakiem z domu Aresa. Trevor był najlepszym szermierzem w całym obozie, a ona pokonała go już pierwszego dnia treningów, niewiarygodne. Nie zamierzałem stać w jej cieniu, więc postanowiłem sprawdzić się w walce z nią, ale nie dzisiaj, bo byłoby to nie fer.


Percy Jackson i skrywana siostra.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz