Bitwa o sztandar.

641 30 0
                                    


Zebraliśmy się na arenie i nastąpił przydział grup. Jak zawsze domek Posejdona był z domkiem Ateny, Hefajstosa i Apolla. Rilay została mile powitana w drużynie i przydzielona nie do obrony tak jak ja tylko do ataku. Jej zadaniem było pokonać jak najwięcej ludzi od Aresa używając elektryczności i miecza. Szybko jednak wtrąciłem, żeby nie robiła za dużej krzywdy przeciwnikom, chociaż nie wiem czy było to konieczne.

Wyruszyliśmy do lasu. Nasz sztandar stał na pięści Zeusa. Rilay poszła na pierwszy ogień, gdy rozpoczęła się bitwa, powalała przeciwników jeden za drugim, nie nadążali za nią. Prawdziwa błyskawica. Szybko zniknęła mi z oczu, bo zamieniła się w prawdziwą wiązkę elektryczną, a z reszta nie wiem jak to nawet nazwać. Pewnie poleciała po flagę. Nic mnie już dziś nie zadziwi. Walka trwała ze dwadzieścia minut, gdy nagle przez środek pola bitwy przeszła Rilay ze sztandarem w rękach, ten kto się do niej zbliżył był rażony prądem.

-I tak się wygrywa w pięknym stylu- krzyknął ktoś obok.

Dumnie kroczyła na naszą granicę. Nigdzie nie widziałem Clariss, co było dziwne, bo ona zazwyczaj walczyła do końca. Rilay przeszła na naszą stronę i uniosła flagę wyżej.

-Dziękuję!

To jedyne słowo, które wykrzyknęła a potem wbiła sztandar w ziemię i skierowała się w kierunku plaży. Podbiegliśmy do niej i wzięliśmy ją na ręce. Nieśliśmy ją tak przez cały obóz aż na arenę, gdzie Chejron ogłosił ją bohaterką bitwy. Zaraz potem zniknęła nam z oczu i nie wróciła już na ognisko. Szukałem jej, ale w pewnym momencie razem z Annabeth zobaczyliśmy jak rozmawia na plaży z Posejdonem, wolałem im nie przeszkadzać, lecz w razie czego stałem w oddali z moją dziewczyną.

-Rilay, chciałem z tobą porozmawiać o tym wszystkim co się wydarzyło. Wiem, że nadal nie jest ci łatwo, ale obserwowałem dzisiejszą bitwę o sztandar i na prawdę byłem pod wrażeniem.

-Nie umiem jeszcze z tobą normalnie rozmawiać po tym czego się dowiedziałam. Jeszcze jest na to za wcześnie, muszę dokładnie przemyśleć sprawy związane z moją historią. Nadal nie rozumiem wielu rzeczy, ale wymijając twoje słowa wiem, że kiedyś zrozumiem to co zrobiłeś. Więc na razie nie mam ochoty cię widzieć. Mam nadzieję, że to uszanujesz, jak będę gotowa to sama do ciebie przyjdę Posejdonie.

-Dobrze, będę na ciebie czekał. Pamiętaj, że zawsze cię kochałem, kocham i będę kochać bez względu jakie podejmiesz decyzje. Do zobaczenia córeczko.

Cały czas siedziałem z Annabeth w oddali i przyglądałem się ich rozmowie. Widać było, że obojgiem targają emocje. Rozmowa nie trwała długo, moja siostra najwyraźniej jeszcze nie była na to gotowa i wcale się temu nie dziwię, wiele przeszła, nie wiem jak ja zachowałbym się na jej miejscu, jest bardzo dzielna.

-Percy, powinieneś z nią porozmawiać, w końcu jesteś teraz najbliższą osobą dla niej.

-Masz rację, nie wygląda ona na najszczęśliwszą.

Pocałowałem moją dziewczynę i poszedłem do Rilay. Siedziała na plaży i patrzyła w morze, jej mina nie zdradzała żadnych emocji, zamknęła się w sobie i przeżywa wszystko w samotności.

-Hej, mogę się dosiąść?

-Mhm.

-Rozmawiałaś z nim? Widziałem jak chodziliście po plaży. Nadal masz do niego żal o zatajenie całej prawdy. Powiem szczerze, że na twoim miejscu nie wiem czy byłbym taki spokojny. Podziwiam cię, a zwłaszcza to jak podchodzisz do tego, ale czasem trzeba się wygadać i wypłakać, bo nie powinno trzymać się w sobie negatywnych emocji.

-Wiem, ale nie umiem sobie tego poukładać w głowie. Te wszystkie wydarzenia, moja historia, to jak ratując moje życie mimo wszystko mnie skrzywdził. Chciał dobrze, ale los z nas zadrwił, a zwłaszcza ze mnie. Chociaż jak emocje zaczęły opadać to jestem mu wdzięczna. Uratował moje życie, musiał oddać swoją córkę w ręce Zeusa, który nie okłamujmy się jest nieprzewidywalny. Dzięki jego decyzji oraz wierze, teraz siedzę tu z tobą w obozie herosów, jestem wytrenowana przez każdego boga, mam moc Zeusa, którą nikt inny nie może się pochwalić. Na dodatek mam brata.

-Twoje życie miało się tak potoczyć. Czasami z pozoru złe rzeczy okazują się na koniec dobrymi. Powinnaś wybaczyć ojcu, ale tą decyzję pozostawiam już tobie.

-Dobrze. Percy... dzięki, że mi pomogłeś w podjęciu kilku decyzji. Postanowiłam, że pojutrze spotkam się z ojcem i się z nim pogodzę.

Poszliśmy do naszego domku i udaliśmy się do łazienek. No tak dwie łazienki. Wprowadzenie się mojej siostry wyszło jednak na dobre. Mieliśmy remont, dzięki czemu mam łazienkę tylko dla siebie, a także nawet niezły pokoi.


Percy Jackson i skrywana siostra.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz