Wyzywam Cię.

688 31 2
                                    

-Hej Rilay, to może jutro się zmierzymy, tak dla żartu żeby zobaczyć kto jest lepszy.

-Z miłą chęcią bracie.

To ''bracie'' podkreśliła w dziwny sposób jakby chciała mi tym słowem w pewien sposób dogryść.

-A z resztą czemu nie możemy tego zrobić dzisiaj?

-No to byłoby nie fer w stosunku do ciebie, bo ty już walczyłaś i na pewno nie masz już tyle energii.

-No tak, wole być w pełni sił, bo wtedy szybciej z tobą skończę.

-Oooo. Jackson ale siorka ci dogryzła.

-Cicho bądź Tordjman, to nie twoja sprawa.

-No no no, ktoś tu się nauczył odszczekiwać. Nie spodziewałem się. Chyba Rilay Cię tego nauczyła.

Buzowało we mnie. Chciałem się na niego rzucić z pięściami, ale spowodowane to było jego aurą, która tak jak u Aresa zachęca zawsze do walki.

-Dobra chłopaki, luzujcie. Percy zmierzymy się jutro, tu i o tej samej porze. Pasuje ci?

-Oczywiście. Sprawdzimy, które z nas lepiej walczy.

-Percy. Nie bierz tego aż tak na poważnie. To ma być tylko dla zabawy.

Szepnęła do mnie Annabeth. Zacząłem brać to na poważnie. Może dla tego, że zezłościło mnie, że siostra może być ode mnie lepsza. Jestem dobry w szermierce, ale jeszcze nigdy nie pokonałem w walce Trevora. A moja siostra tego dokonała i to na pierwszym naszym spotkaniu.

-Chodżcie już na kolejne zajęcia.

Kolejne było strzelanie z łuku. Nie byłem z tego dobry, a Rilay miała lekcje z samym Apollinem, więc na pewno będzie lepsza. Dziwne jest to uczucie, że siostra , która dopiero pojawiła się w twoim życiu już miesza i jest we wszystkim lepsza. Lecz była jedna a nawet kilka rzeczy, które dawały mi nad nią przewagę- byłem już na kilku misjach a ona na żadnej.

-Więc na początku może wprowadzimy Rilay w temat, Chejronie.

Odezwał się jeden z domku Ateny, ale wiedziałem, że moja siostra mu jeszcze pokarze na co ją stać i jak strzelać z klasą.

-Nie sądzę, żeby to było konieczne, prawda Rilay?

-Zgadza się Chejronie, z pewnością sobie poradzę z takim zadaniem. To co, zaczynamy?

-To zaczynaj siostro, pokaż nam szkołę Apolla.

Z dziwnym usmiechem wzięła pierwszy łuk z brzegu i kołczan. Chwyciła strzałę i wycelowała w najbliższą tarczę. W dziesiątkę, nastepna strzała poleciała- w sam środek i tak jeszcze trzy razy. Z wrażenia niektórzy z domku Ateny pootwierali usta. Byli mądrzy i potrafili obliczyć tor lotu strzały, ale nie zawsze udawało im się to w praktyce. A ona, nowa obozowiczka, już pierwszy trening i była najlepsza w grupie.

-No no. Nie sądziłem, że Apollo jest aż tak dobrym nauczycielem, no chyba, że ty jesteś tak dobrym uczniem.

-Nie był zły. Tylko trzeba jeszcze samemu poćwiczyc raz lub dwa razy w tygodniu. A zresztą po każdych zajęciach powinno się jeszcze przez godzine ćwiczyc samemu. To najlepsza metoda na osiąganie wysokich wyników.

-I takie podejście cenimy w naszym obozie.

Uśmiech i samozadowolenie nie schodziło mojej siostrze z twarzy. Nie wiem czy uważała się za lepszą, ale wywoływała w innych poczucie zazdrości i prawdopodobnie szybko narobi sobie tym wrogów.


Percy Jackson i skrywana siostra.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz