Cztery kreski na ramieniu.

504 24 2
                                    

Wczoraj zasnąłem dosyć późno, ponieważ w mojej głowie kłębiło się tysiące myśli, które nie dawały mi zmrużyć oczu. Zastanawiałem się nad tym jak mam zacząć rozmowę z Rilay na temat jej tatuażu oraz jej spotkania z ojcem. Mam nadzieję, że Ann mi w tym pomoże, bo nie mam głowy do takich rzeczy.

-Percy, Percy, Percy! Perseuszu Jacksonie jeżeli natychmiast nie ruszysz swojego tyłka z łóżka to obiecuję, że popieszczę cię prądem.

Słysząc jej groźbę szybko wstałem, niestety zderzając się z Rilay czołami.

-Yhh.. Percy ty cioto. Dobra nie ważne. Ubieraj się i musimy porozmawiać tak jak ci wczoraj obiecałam.

Wyszykowałem się, a Rilay już na mnie czekała, potem poszliśmy na śniadanie do kantyny. Kiedy siedzieliśmy przy stole próbowałem zagadać do mojej siostry, ale była mało rozmowna, a następnie zbyła mnie tekstem, że porozmawiamy w bardziej ustronnym miejscu.

-No dobra Rilay jest już po śniadaniu, więc gdzie według ciebie jest ustronne miejsce do rozmowy?

-Chyba wiem gdzie, ale to jest w lesie.

-Kiedy ty zdążyłaś być w lesie, skoro jesteś tu tylko pięć dni i zazwyczaj to byłaś z kimś.

-Nie muszę ci się ze wszystkiego spowiadać, a teraz może już pójdziemy?

Zaprowadziła nas na jakąś leśną polanę, tej akurat nie znałem, ale już będę wiedział gdzie można zabrać Ann by pobyć samemu. Usiedliśmy sobie wygodnie na trawie i przez chwile panowała wręcz grobowa cisza.

-No więc kiedy byłam u ojca jeszcze raz tym razem na spokojnie wszystko mi opowiedział o moim dzieciństwie, a nawet pokazał kilka zdjęć jak byłam mała. Resztę mojej historii to już znam, te wszystkie lata spędzone na Olimpie z bogami. Teraz jak tak myślę to nie jestem na nich zła, chcieli dla mnie jak najlepiej. Mimo, że na początku Zeus zrobił ze mnie królika doświadczalnego, by sprawdzić czy uda mu się zrobić ze mnie jedną z najpotężniejszych broni. Postanowiłam wczoraj, że przebaczę każdemu Olimpijczykowi, bo są dla mnie jak prawdziwa rodzina.

-To dobrze, że już sobie wszystko poukładałaś, no i chciałam ci jeszcze powiedzieć, że zawsze możesz liczyć na mnie i Percy'ego.

-Tak wiem, dzięki.

-Rilay, mamy do ciebie jeszcze jedno pytanie, nurtuje nas to już od twojego przyjazdu tylko nie wiedzieliśmy jak cię o to zapytać.

-Chodzi wam o ten tatuaż?

Oboje kiwnęliśmy twierdząco głowami, a Rilay tylko spojrzała na swoje ramię a potem spuściła głowę w dół.

-Przepraszam, ale ojciec oraz reszta bogów zabroniła mi wam o tym mówić. Jest to sprawa, o której nikt z Obozu Herosów nie może wiedzieć. Tylko tyle mogę wam powiedzieć na temat tych znaków na ramieniu.

-Ale to nie jest nic złego? Żadna klątwa ani nic w tym rodzaju?

-Nie, nic w ten deseń. To po prostu jak by to ująć, moja historia, to tylko wypalone znaki na ramieniu i nic więcej. Jest to na tej samej zasadzie co te wasze gliniane koraliki. Jedna kreska symbolizuje jeden rok.

-Czyli skoro masz cztery to byłaś gdzieś cztery lata. Czy to było na zasadzie obozu?

-Przepraszam, nie mogę więcej powiedzieć, bo i tak za dużo już wam zdradziłam. A teraz może wróćmy już do obozu, bo muszę jeszcze porozmawiać z Chejronem i pewnie Dionizos mnie jeszcze zatrzyma u siebie.

Wyszliśmy z obozu i Rilay udała się do Wielkiego Domu. Razem z Ann poszliśmy za nią, ponieważ byliśmy ciekawi co ta dziewczyna na prawdę skrywa, czy nie współpracuje przypadkiem z naszymi wrogami. Nie wiem czemu, ale gdy tylko zaczęła mówić o tych znakach na ramieniu w mojej głowie zaczęły kłębić się czarne myśli. Podeszliśmy jak najbliżej miejsca, gdzie rozmawiali i to o czym gadali wydało nam się bardziej podejrzane niż wcześniej zakładaliśmy.



Percy Jackson i skrywana siostra.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz