Z głębokiego snu wyrwał mnie kopniak w żebra. Jeszcze w połowie nie rozbudzona, pomyślałam, że to wygłupy brata.
-Przestań-wyjęczałam zaspana i wciąż z zamkniętymi oczami przewróciłam się na drugi bok.
Szybko tego pożałowałam, gdyż po moich słowach wymierzony został kolejny cios w to samo miejsce, tyle że ze zdwojoną siłą. To przywróciło mnie do porządku. W jednej sekundzie przypomniałam sobie dlaczego i gdzie się znajduję. Od razu spojrzałam w górę, na człowieka, który w brutalny sposób usiłował mnie obudzić. Zobaczyłam nad sobą wysokiego, chudego mężczyznę, który ubrany był w stare, podarte ubrania. Wiedziałam już, że drobna postura wcale nie urzeczywistnia jego siły. Po uderzeniach z całą pewnością zostaną mi ogromne siniaki, które w ostatnim czasie stały się moją dziwną kolekcją.
-Nie gap się dziewucho! Wstawaj i wynoś się z naszego domu!-Niespodziewanie wykrzyczał. Miał nieprzyjemny wysoki głos, który wraz z krzywą miną wzbudziły we mnie nieprzyjemne uczucie.
Przeraził mnie jego nagły wybuch, lecz nie chciałam dać tego po sobie poznać. Szybko podniosłam się do siadu i spojrzałam na nieznajomego.
-Nie sądziłam, że ktoś może mieszkać w takiej ruderze-powiedziałam z kpiną w głosie, by zrobić wrażenie pewnej siebie. Wiedziałam, że nie mogłam stać się łatwą zdobyczą.
Mimo wszystko postanowiłam jak najszybciej wydostać się z tego miejsca. Już miałam wychodzić, gdy przypomniałam sobie o plecaku, z rzeczami. Odwróciłam głowę, w prawą stronę, gdzie zostawiłam go poprzedniej nocy, ale jedyne co zobaczyłam to dzieci siedzące przy ścianie. Niby nic takiego, gdyby nie fakt, że jedno z nich trzymało właśnie poszukiwaną przeze mnie torbę, a reszta jadła mój prowiant. Czułam jak z każdą sekundą rośnie we mnie gniew. Dwoma krokami pokonałam dzielącą nas odległość i wyrwałam dziewczynce puszkę z do połowy zjedzoną konserwą.
-Co to do cholery ma być?!-rozwścieczona krzyknęłam do, jak założyłam, ich ojca, wskazując na dzieci i MOJE jedzenie. Czułam gorąco na twarzy, a w skroniach pulsującą krew.
-Zapłata za nocleg.-Zakpił, odpowiadając.
To jeszcze bardziej wyprowadziło mnie z równowagi. Zaczęłam szybko wyszarpywać moje rzeczy i z powrotem pakować do plecaka. Kiedy na ziemi zauważyłam dwie puste puszki po konserwach, do moich oczu zaczęły napływać łzy. Chwyciłam jeszcze opakowania, po raz ostatni rzuciłam rodzinie nienawistne spojrzenie i niczym błyskawica wybiegłam z domu.
W krwi buzowała mi adrenalina, wywołana przez nerwy, więc nie czułam zmęczenia. Biegłam już od około piętnastu minut, ale wciąż się nie zatrzymywałam. Nie zastanawiając się nad trasą, pędziłam przed siebie, nie zwalniając tępa. Po policzkach po raz kolejny ciekły mi łzy. Powinnam być twarda, ale znowu zawiodłam! Choć minął dopiero jeden dzień, a trasy wcale mi nie ubyło, to moje zapasy były już dużo uboższe.
Powoli zaczęłam nieco zwalniać, aż w końcu przystanęłam. Oparłam ręce o kolana i spróbowałam uspokoić oddech. Kiedy wreszcie byłam opanowana, rozejrzałam się dookoła. Byłam w lesie. Na szczęście nie zeszłam za bardzo z wytyczonego przez siebie szlaku. I tak w planach miałam przejście przez to miejsce. Teraz wystarczy, że będę kierowała się w lewo, a znów znajdę się na wyznaczonej trasie. Dzięki temu nieco się uspokoiłam, ale wciąż zostawała kwestia jedzenia. Już na samym początku wyprawy nie było go dużo, a teraz ubyła mi jedna trzecia tego co miałam. Rozwiązanie niestety było tylko jedno. Muszę jeszcze bardziej oszczędzać, co oznacza, że dzisiejszego dnia mój żołądek pozostanie pusty.
Ruszyłam przed siebie, starając się nie myśleć o dzisiejszej porażce. Idąc przywoływałam wszystkie najmilsze wspomnienia z mojego dzieciństwa, kiedy życie było prostsze i piękniejsze. To właśnie one dawały mi siłę, której tak bardzo teraz potrzebowałam.
_______________________________________________________
Minęło trochę czasu od ostatniego rozdziału, ale brakowało mi weny. Jeśli ktoś czekał, to bardzo przepraszam. Teraz jest więcej wolnego czasu, więc postaram się pisać częściej. :)
CZYTASZ
KIM JESTEM?
Fiksi IlmiahŚwiat się zmienił. Nic już nie będzie takie jak dawniej. "Moim jedynym marzeniem jest budzić się każdego ranka z pewnością, że wiem kim jestem." Cassie codziennie toczy walkę o swoją pamięć. Jednak prawdziwe wyzwanie pojawia się, gdy za wszelką...